Mam wrazenie ze mój Mati to ciągle jest w fazie jakiegoś buntu. Najbardziej mnie denerwuje jak sie złości gdy na niego popatrze
sylka myslalam o tobie ostatnio ze cos zniknelas
mlodak mozesz mi nr konta na priv? czy jakas pomoc z postami jest potrzebna jeszcze?
u mnie dzien koszmar dzis, dlatego mnie nie bylo. maz poszedl na 2 (slownie: dwa) piwa z kumplami. o 2.30 sie budze a tego nie ma. dzwonie a on mi mowi ze juz jedzie do domu. i tak do 6 rano czekalam.... w dodatku byl w klubie gogo bo ci koledzy chcieli a on taki biedny wcale nie chcial tam siedziec, normalnie sila go ciagneli chyba....no masakra! wywalilam go na kanape i nie gadam z nim
rano dzwoni moja gin ze mam przyjechac po skierowanie bo na wszelki wypadek z tym tetnem woli sprawdzic. jade na drugi koniec miasta, ona mi daje skierowanie na patologie i zastrzega ze moga mnie zatrzymac. no to do domu, po torbe, i znow do szpitala, wyladowalam tam w poludnie
szpital koszmar!!! skierowala mnie do uniwersyteckiego, a on ma chyba najgorsza opinie jesli chodzi o uprzejmosc personelu, sami profesorowie niby ale chamy nie z tej ziemi.
no wiec czekam w rejestracji 20 min w kolejce. podchodze pani patrzy spod byka wzdycha , nie tu, pokoj nr 8 i doktor wyznaczy wizyte. ide. szukam tego pokoju z jakas laska jeszcze. znalazlysmy, ktos wychodzi, ja wchodze a baba do mnie: pani nie do mnie! a ja ze mnie skierowali z rejestracji. a ona: nie tutaj! prosze isc do pielegniarek najpierw. widze je w pokoju obok, ale mi nie pozwalaja przejsc przez ten poko wiec wychodze na korytarz, nastepne drzwi otwieram pukam wchodze dzien dobry, a pielegniarka z ryjem ze nie tedy sie wchodzi tylko nastepne drzwi
patrze na te nastepne drzwi oczywiscie nieopisane ani nic no skad mialam wiedziec??? i odeslala mnie spowrotem na recepcje. tam mi w koncu wypelnily jakies papiery i spowrotem do 8. jak przyszlam to ta druga laska wlasnie zbierala opier... ze sie chce zapisac na prenatalne a oni juz miejsc nie maja. jak wyszla to tylko spojrzala na mnie z usmiechem i postukala sie w glowe
w koncu doktor mnie wola, taka starsza siedzi przy biurku, mloda mi robi usg, i juz na poczatku bylo slychac wolne tetno i stara mowi: no jest bradykardia ide spytac o wolne lozka. i poszla, a ta mloda bada mnie dalej, tetno wrocilo do normy i mowi ze wszystko ksiazkowo.... tamta wrocila i stwierdzily ze jest ok. i ze jeszcze ktg mi zrobia ale nie wiadomo czy wyjdzie bo one robia od 32 tyg a to dopiero 30
to poszlam na ktg, pol godziny leze i slucham jak za parawanem narzekaja ze musza na mnie czekac bo juz po godzinach. i pieprza glupoty. wchodzi doktor patrzy na wydruk i mowi: cos tu sie zacielo. popatrzyly , posmialy sie ze tylko 5 min sie zapisalo, i stwierdzily ze bylo slychac za parawanem ze ok i mam isc do domu
na szczescie jutro rano mam gin, i ja poprosze zeby mnei na ktg w medicover wyslala. no porazka na calej linii, szpital UNIWERSYTECKI!