gosiaczek30
Fanka BB :)
i jeszcze cytat jednej ciężarówki z internetu:
" nie wierzyłam a nawet śmiałam się z koleżanki, która pytała kiedyś o
to , czy można zaszkodzić dziecku wdychając opary domestosa.
A tu życie przyniosło mi niemiła niespodziankę. Jestem w 33
tygodniu, zgłosiłam się na izbę przyjęć , bo nie czułam ruchów,
mimo , że wcześniej kopał jak szalony.
W badaniach KTG i USG wyszły zaburzenia rytmu serca dziecka -
lekarz stwierdził po wywiadzie, że mogło być to zatrucie chemiczne -
wdychanym domestosem (myłam nim łazienkę)
po dwóch dniach wszystko wróciło do normy.
przez receptory węchowe takie substancje szybko przedostają się do
krwioobiegu dziecka.
Krótko mówiąc uważajcie dziewczyny co wdychacie w domu i poza nim."
dobrze,ze przytoczylas ten cytat - musimy byc ostrozne,nawet nie wiedzialam,ze moze to byc tak szkodliwe - ja naszczescie myje jakims plynem dezynfekujacym i nie ma chloru w sobie i nie ma zbyt przykrego zapachu
U nas wszystkie prace domestosowe wykonuje mąż. Przede wszystkim, ze względu na opary, żebyśmy ja i maleństwo tego nie wdychali
ja sie prosilam miesiac o wyczyszczenie pieca,a z wkoncu sama wyczyscilam,ale w rekawiczkach,ale swoje sie nawdychalam i powiedzialam dosc - juz nic swinstwem sama szorowac nie bede
Ostatnio edytowane przez moderatora: