Dobrze, że to nic poważnegoWitam
Sorki ze dopiero dzisiaj ale pozno wrocilismy i tak :
stopa ogolnie ok tzn jest minimalne pekniecie jednej z kostek ale nic z tym robic nie beda bo twierdza ze to samo u tak malych dzieci sie zagoji. Po za tym trzymali nas tak dlugo bo sprawdzali wszystko bo ja nie bylam w stanie powiedziec czy uderzyla glowa lub inna czescia ciala. Obawiali sie uszkodzenia zeber tak wiec przeswietlili ja cala, porobili wszystkie mozliwe badania krwi i moczu, miala usg narzadow wewnetrznych, bo podejrzewali ze cos moze byc po tego typu upadku. W szpitalu zauwazyli ze ma guza na glowie wiec od razu podejrzenie wstrzasienia mozgu popodlaczali ja pod jakies aparatury i obserwowali. A ze ona przeziebiona to od razu tym sie zajeli. wypisali nas do domu ale jutro rano ma przyjsc pielegniarka aby ja zbadac i znwu pobrac krew i mocz i tak bedzie przychodzic przez kilka dni. Rowniez mnie przebadali bo z tych nerwow to zaczelo mi sie w glowie krecic i zaczelam sie kiwac na nogach, wiec pobrali mi krew i mocz i okazalo sie ze amenia ale to juz nie wazne. Najwazniejsze ze Mia ok.
A co nigy mogliby wywnioskować z badania krwi i moczu po upadku? Czy to tak przy okazji?
Na anemię polecam natkę pietruszki w dużych ilościach! U mnie zadziałała!
... napisała aga dyskretnie chowając pod stołem nogą trzynaście zgrzewek wody niegazowanej, zakupionej w promocji z okazji "końca świata" za 0,13 gr za litr
Już my wiemy o co Ci chodziło z tym postem pod postemUdaje mi się tylko 1 zdjęcie na post:-(
Fajnie. A małej główka co chwilę opada w dół, więc na bank by się podtopiła Jak się z nią kąpie we wannie to też muszę uważać i płyn wlewać dopiero na końcu ;-)Maćku - nigdy jeszcze się wody podczas kąpania nie opił. Wysoko trzyma łepek i chlapie łapkami z przodu.
Ale zazdroszczę tego śniegu! U nas już nie ma :-(Byłam na dworze, z Moniką i Szymkiem, Monika w wózku, Szymek na sankach, ale frajda!
sanki przywiązałam na sznurku do tylnej ośki wózka
O której się Julek urodził? Myślisz, że zdążymy poświętować przed końcem świata? ;-)Ja też pewnie sobie w piątek popłaczę, bom sentymentalna ostatnio
Super!hi!
A badania wyszły w miarę ok, czyli bakterie poskromione prawdopodobnie, hurra, ale dla pewności posiew zrobić trza chociaż Zołzia nie chce ze mną współpracować...
To koniecznie nam napisz Ja też słyszałam, że lekarze nie szczepią swoich dzieci...Iwon - u mnie też ten temat na tapecie. I powiem tak - nasza pediatra zaleca, ale koleżanki moje 2 maja lekarzy w rodzinie:
1. powiedział że jest taki troszke nacisk na te szczepienia. Ale on swoich dzieci nie szczepił.
2. powiedział ze szczepienia ok - ale on swoich wnuków też nie bedzie.
Jeszcze kolezanka dziś idzie na us bioderek do takiego dość polecanego specjalisty i zaczerpnie jeszcze jedna opinie.
Zośka miała takie grudki gdy przechodziła wirusówkę. Wyglądało to tak, jakby nie nadążała trawić. I śluz też był... Oby to jednak nie było to!może coś mi podpowiecie
dziś zmartwiły mnie dziwne kupy - pierwsza zrobiona z ogromnym wysiłkiem i miała jakby żółte nitki czegoś jak śluz a druga bezwysiłkowa bo tylko podejrzewam kiedy zrobiła ale miała takie jakby płaskie ziarenka???blado-żółte