Hej Girlsy
My dzis męczący dzień - rozbijałyśmy sie z Gosią i moją mamą. Najpierw fryzjer i kosmetyczka, potem ikejowo, i jeszcze spożywka w kerfurze. To ostatnie nigdy nie jest przyjemnością a teraz z Gosią wiem już, że dla niej też to nic fajnego
Hałas, hałas, beznadziejnie mocne światło
fuj.
No ale już na szczęście śpi więc odpocznie po zbyt wielu pewnie wrażeniach. najgorsze było to, że nie chcąc jej wozić w foteliku samochodowym na zakupach (że niewygodnie) wsadzałam ją do gondoli a wtedy sie wybudzała. I tak przy każdym przemieszczaniu się. Efekt był taki, że nie mgoła potem zupełnie usnąć, już nawet smoczek cyckała z desperacji.
Musimy inaczej zorganizowac zakupy spożywcze przynajmniej. I ciuchowe też. Ostatnie mierzenie butów nie było zbyt fajne. Ale to też dlatego, że zwykle robimy to pod wieczór a Gosiaczek wtedy robi się marudny a tu jeszcze trzeba znieść te hałasy i śiwatła i ludzi...
Rzecz do przemyślenia.
Ale efektem dnia dzisiejszego jest też odświeżona fryzura, zrobione oko...
Mam też musi jakoś wyglądać a co
A'propos wózka - ja jestem ciągle zadowolona z mury ale będziemy musieli zmienić samochód. Tzn obecny jest stary i zardzewiały więc i tak ale przy zmainie teraz widzę, że bagażnik musi byc większy no i nie może mieć progu. Wkładanie stelarza do bagażnika astry hatchbacku zbytnio wyrabia mi mięśnie
Dzisiaj wkładałam i wyjmowałam ten wózek 8 razy - niedługo zakasuję Arnolda na muskulaturę
Jutro planuję spokojny dzień bez szaleństw
Tylko szybki skok na pocztę samochodem ale Gocha zostanie z mamą poczekamy na drzemkę na tarasie - trwa ok 2 godzin
Pozdrawiam i spokojnej nocy