reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2012

Cześc dziewczyny, znalazłam chwilkę i z góry przepraszam ale będzie tylko o mnie;( Bo ja Już mam tego wszystkiego dosyć..nie chciałam narzekać za bardzo myślałam, że to wszystko samo minie;/ Wiem, że po porodzie często relacje w małżeństwie się zieniają ale myślałąm że mnie problem nie dotyczy;( Mój mąż WOGÓLE nie okazuje mi czułości..nic...ani nie całuje, ani nie przytula, o seksie to wogóle nie ma mowy...nawet buziaka nie dostaje..wogóle czuję się jak robot od robienia obiadów i pilnowania dziecka;/ Małego mało nie zacałuje a mnie nie widzi..na początku smiechem zartem mu mówiłam, żeby chociaż buziaka dał...to albo dawał bo mu kazałam albo twierdził, żebym nie wymyślała...mam dosc sytuacji, że mu mówię, żeby mnie przytulił(czego on i tak nie robi), bo jak zrobi po tym jak go poproszę to nie będę miała satysfakcji z wymuszonych czułości...nie wiem czy mnie rozumiecie, ale brakuje mi poprostu uczucia, że ja mam męża...zero komplementów no wogóle...nic a nic co ,świadcczyłoby o tym, że jestem kochaną kobietą...albo chociaz, że jestem kobietą...próbuje z nim o tym rozmawiać...ale zawsze kończy się to jego słowami, żebym nie wymyślała;( i nie wiem czym jest problem ale płakać mi się chce...a jak dodam do tego pop*** teściową to wogóle wysiadam;/Mąż na 6 idzie do praxy, wraca po 16, je obiad, po 17 wychodzi na trening( gra w pilkę), wraca po 20, o 20..30 nalewa mi wody do wanienki dla małego i idzie odpocząć bo jest zmęczony i zazwyczaj albo oglada to co on chce albo siada na kompa...;/i tak codziennie..w weekendy ma mecze czyli tez cale dnie zmarnowane...a jak np nie idzie na trening, co rzadko mu się zdarza to zawsze mu mamusia wymyśli zajcie a on nie odmawia i tak dzisiaj jeszcze nie wrócił, bo prosto z pracy pojechal nosic jakies pudła znajomych tesciowej, bo sie przeprowadzają..a co mnie kur** obchodzi, że oni się przeprowadzają jak on nie ma czasu dla nas a dla nich ma....nie umiem przelać tu swojego żalu..niby się nie kłocimy, ale dla mnie to nie jest życie;/ Kocham synka ponad wszystko ale potrzebuję odpocząc..wychodzę z nim na spacery owszem, ale chciałabym mieć dziennie chociaż ze dwie godziny raz na jakis czas;(nie wiem co robic,,,czy to ja go obrzydzam..czy co się dzieje;(
Przepraszam, że ja tak egoistycznie ale jestem ddzis wyjątkowo wykończona;/mały cały dzien plakał i non stop na rączkach, przed chwilą udało mu się zasnąć..obiad nie zrobiony, nawet śniadania nie jadłam i co? jestem sama;(
 
reklama
Cześc dziewczyny, znalazłam chwilkę i z góry przepraszam ale będzie tylko o mnie;( Bo ja Już mam tego wszystkiego dosyć..nie chciałam narzekać za bardzo myślałam, że to wszystko samo minie;/ Wiem, że po porodzie często relacje w małżeństwie się zieniają ale myślałąm że mnie problem nie dotyczy;( Mój mąż WOGÓLE nie okazuje mi czułości..nic...ani nie całuje, ani nie przytula, o seksie to wogóle nie ma mowy...nawet buziaka nie dostaje..wogóle czuję się jak robot od robienia obiadów i pilnowania dziecka;/ Małego mało nie zacałuje a mnie nie widzi..na początku smiechem zartem mu mówiłam, żeby chociaż buziaka dał...to albo dawał bo mu kazałam albo twierdził, żebym nie wymyślała...mam dosc sytuacji, że mu mówię, żeby mnie przytulił(czego on i tak nie robi), bo jak zrobi po tym jak go poproszę to nie będę miała satysfakcji z wymuszonych czułości...nie wiem czy mnie rozumiecie, ale brakuje mi poprostu uczucia, że ja mam męża...zero komplementów no wogóle...nic a nic co ,świadcczyłoby o tym, że jestem kochaną kobietą...albo chociaz, że jestem kobietą...próbuje z nim o tym rozmawiać...ale zawsze kończy się to jego słowami, żebym nie wymyślała;( i nie wiem czym jest problem ale płakać mi się chce...a jak dodam do tego pop*** teściową to wogóle wysiadam;/Mąż na 6 idzie do praxy, wraca po 16, je obiad, po 17 wychodzi na trening( gra w pilkę), wraca po 20, o 20..30 nalewa mi wody do wanienki dla małego i idzie odpocząć bo jest zmęczony i zazwyczaj albo oglada to co on chce albo siada na kompa...;/i tak codziennie..w weekendy ma mecze czyli tez cale dnie zmarnowane...a jak np nie idzie na trening, co rzadko mu się zdarza to zawsze mu mamusia wymyśli zajcie a on nie odmawia i tak dzisiaj jeszcze nie wrócił, bo prosto z pracy pojechal nosic jakies pudła znajomych tesciowej, bo sie przeprowadzają..a co mnie kur** obchodzi, że oni się przeprowadzają jak on nie ma czasu dla nas a dla nich ma....nie umiem przelać tu swojego żalu..niby się nie kłocimy, ale dla mnie to nie jest życie;/ Kocham synka ponad wszystko ale potrzebuję odpocząc..wychodzę z nim na spacery owszem, ale chciałabym mieć dziennie chociaż ze dwie godziny raz na jakis czas;(nie wiem co robic,,,czy to ja go obrzydzam..czy co się dzieje;(
Przepraszam, że ja tak egoistycznie ale jestem ddzis wyjątkowo wykończona;/mały cały dzien plakał i non stop na rączkach, przed chwilą udało mu się zasnąć..obiad nie zrobiony, nawet śniadania nie jadłam i co? jestem sama;(

Nie wiem co Ci napisać, ale rozumiem Cię doskonale bo u mnie też beznadziejnie się porobiło od jakiegoś czasu. Współczuję. A teściowej to bym do chałupy więcej nie wpuściła za takie numery. jak chce komuś pomóc to niech sama chwyci się to tachania......
 
Niezapominajka, ta ostatnia rada to całkiem niezła nawet. Trzymam za Ciebie kciuki. Ja też miałam problemy z mężem po porodzie. Dopiero zaczynamy się dogadywać - ale też musiałam mu powtarzać jak krowie na rowie tysiąc razy, że ja też potrzebuję uwagi. Nie będę się zagłębiać jak to u nas było (powiem tylko, że zamiast meczów były ryby, a teściową też mam nie najłatwiejszą), w każdym bądź razie pomogło właśnie oderwanie się. Pojechałam na trochę (2-3 dni) do swojej mamy. Pomogła mi bo dzięki niej się wyspałam, z siostrą wzięły Janka a wyszłam na trochę...nabrałam dystansu i odnowiłam zapasy cierpliwości i do dziecka i do męża.
 
niezapominajka a ta zmiana w jego zachowaniu zaszła po porodzie, czy jeszcze w czasie ciąży? Był obecny przy porodzie?

Widzisz, u nas w czasie ciaży tez było kiepsko. Mąż po prostu nie miał ochoty. Ostatnio przyznał mi się, ze gdy byłam w ciazy u niego zaszła jakaś zmiana (czytał w necie ze nie tylko on ma ten problem, bo sam się przestraszył) otóż przestał mnie postrzegac jako kobietę. Powiedział, ze miał dziwne poczucie spełnienia zadania (zaplodnienia) i w ogóle nie miał ochoty na sex ani na bliskość i nie chodzi o to, ze nie miał ochoty na cieżarną żone, ale w ogóle na sex, nawet z laskami :-p Minęło mu to miesiąc po porodzie i teraz nadrabiamy zaległości jak szaleni :-D

Moze u twojego ten stan się przeciągnął??

A moze, jezeli był przy porodzie został mu jakiś uraz (tak też bywa).

Nie wiem co poradzić.

Mozliwa jest także 3 opcja/zdrada, ale na tym etapie lepiej ją wykluczyć.

Myśle ze to jakis meski stres i tyle. Musicie pogadać, nawet powyzywac się, podrzeć. Wazne zeby pscily bariery. Po takim wyladwaniu seks moze byc cudowny :-)

Co do przytulasów, to mój też nie przytula mnie za wiele. Sama się do niego przytulę jak mam ochotę, ale facetom to chyba nie potrzebne :baffled:



W ogóle mam wrażenie, ze po porodzie potrzebuję więcej uwagi. Zwłaszcza przed miesiączką czepiam sie o wszystko: ze mnie nie przytula, że mi za mało pomaga, ze mnie źle traktuje, że potrzebna mu jestem tylko do opieki nad dziecmi, sprzatania i sexu :dry: (nie gotuje :sorry2:). Po @ wszystko wraca do normy ale później jak bumerang powracają pretensje.

Najgorzej, że jak to mówie/krzyczę to naprawdę tak czuję..czuje się nie kochana, zaniedbywana, wykorzystywana. Myśle o rozwodzie :szok: az tak silne sa to emocje.
Wylewam łzy a później mi przechodzi i mysle ze głupia byłam, bo przeciez wszystko jest ok.
To jakiś podwojony/poczwórny PMS :szok:

Własnie mi sie zbliża i od dwuch dni kłuce się z męzem, ryczę do poduszki i czuje się nieszczesliwa. Wiem ze to moja wina jednak nie przepraszam i nie przyznaje sie do winy. Mam prawo zachowywac sie czasem jak nawiedzona ksiezniczka, zeby nie zapomniał ze ma kobiete w domu :-p

Wy też tak macie???
 
nizapominajka u nas tez nie lepiej od kiedy jest jas, maz cale poklady czulosci przlewa na niego i dla mnie chyba juz nie starcza...


u mnie koszmar jakis. nie wiem czy to przez upal czy jak, maly rozdrazniony strasznie, nie da sie do lozeczka polozyc chocby mdlal ze zmeczenia. ryk taki ze cala ulica slyszy. na rekach pozniej trudno go uspokoic, i tak non stop w kolko... no masakra nie wiem co z nim, skok rozwojowy? zaczal lapac rozne rzeczy do rak od wczoraj, moze to przez to? juz nie mam sily ani cierpliwosci :baffled:
 
nizapominajka u nas tez nie lepiej od kiedy jest jas, maz cale poklady czulosci przlewa na niego i dla mnie chyba juz nie starcza...


u mnie koszmar jakis. nie wiem czy to przez upal czy jak, maly rozdrazniony strasznie, nie da sie do lozeczka polozyc chocby mdlal ze zmeczenia. ryk taki ze cala ulica slyszy. na rekach pozniej trudno go uspokoic, i tak non stop w kolko... no masakra nie wiem co z nim, skok rozwojowy? zaczal lapac rozne rzeczy do rak od wczoraj, moze to przez to? juz nie mam sily ani cierpliwosci :baffled:
coś wisi w powietrzu... :szok:Mój Kuba nie sypia ostatnio w dzień już, a dziś spał ponad 3h... Za to Nadia łapała tylko krótkie drzemki i to jeszcze długo ją musiałam lulać zanim padała...
Na wieczór za to Kuba przychodził co rusz do mnie z tekstem, że nie moze zasnąć. Dałam mu ciepłej wody, to wylał na łóżko. Położyłam na piętrze na suchym materacu, ale nadal przychodził. Wreszcie pozwoliłam mu sie u mnie położyc i chyba zasypia. Z nami sypiał jedynie jak był chory, więc nie wiem jak przetrwam noc, bo on strasznie się rzuca, spi w poprzek... A Nadię karmię w nocy w łózku, nie wiem jak dam radę.
A i jeszcze jak Kuba przyszedł, to Nadia oczy jak 5zł i cyca znowu dałam....jeszcze też na dobre nie zasnęła.
A T dzwoni bysmy rano byli spakowani, bym się postarała,mimo iż wie, że łatwo nie będzie.:no:

Niezapominajka My taki stan przechodziliśmy jak Kuba się urodził. T bardzo duzo pracował, a mi mimo przemęczenia ciągle seksić się chciało, a on dosłownie zasypiał. Ja byłam ciągle zła o brak czułości, ale teraz wiem, że on po prostu był zmęczony. Mimo, że czasami pracował po 20h,to czasami w nocy go budziłam, by zajął się Kuba itd....
Próbowałam jakos dotrzec do niego, nawet któregoś dnia zrobiłam coś takiego...
Serce na samochodzie (2).jpg wyobraźcie sobie, że nie zauważył! Dlatego wysłałam mu fotę i dotarło....
To minie;)
 
Ostatnia edycja:
Witam się i ja
Widzę że temat facetów nadal na topie, ja całe szczęście tak jak delwer nie narzekam na mojego K, jest kochany i uczuciowy i u nas jest tak że to ja raczej nie potrafię rozmawiać ale przy nim się nie da on zawsze wyciągnie ze mnie to co mnie boli i trapi i zawsze mówi że nie o to chodzi aby to mierzić w sobie tylko aby to powiedzieć, ja zawsze twierdzę że po co mam drugą osobę martwić jak sama już wystarczająco się dołuję.
Na czułość nie narzekam i na sex tym bardziej :-)

Przyszły mi te krople delicol i podawałam je 2 doby, zrezygnowałam !!!! była zielona kupa po nich, odstawiłam wszystko podaje tylko probiotyk raz dziennie i tyle !!!!!!!!!

Trzymam za Was baby kciuki aby się wszystko z facetami ułożyło, wiem co czujecie przechodziłam to, może bez dziecka ale wiem co to znaczy zero czułości, brak rozmowy itd itp ......
 
reklama
ja proponuje zebys postawila go przed faktem dokonanym....dac mu synka na jeden wieczor a ty sie odstawiasz,malujesz itp umawiasz sie z kumpela i idziesz na piwko.
Po poworocie maz pewnie doceni to co robisz przy dziecku to po pierwsze,po drugie ty sie wyluzujesz i na wszystko sppjrzysz z dystatnsu a po trzecie moze jak zobaczy cie odstawiona to zobaczy ze procz tego ze jestes super matka i zona to jeses super kobieta....sprobuj

posłuchaj bo mądrze gada. POGADAJ z nim na spokojnie
 
Do góry