reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2012

a wiecie, że moja teściowa nie przyjechała zobaczyć Majkę :-(
Widziała ją 2 razy jak zawoziliśmy i odbieraliśmy chłopców z wakacji :eek:. Ale żeby sama przyjechała to nie... Jest nam cholernie przykro :-(
A ma tylko 100 km....

Kochana 100 km?? Moja ma 10. I widziała Martynke 2 razy. Za kazdym razem jak bylismy u niej. Mąz zdjecia jej wysyla - zeby malą widziała. Niby dzwoni i się dopytuje jak mała. twierdzi ze nie chce się narzucać.
Ale... mieszkanie odebralismy 4 lipca rok temu - i też nie była zobaczyc gdzie i jak jej syn mieszka. Kilka razy ja zapraszał - ale nie. nie przyjedzie.
Osobiście mi to nie przeszkadza - juz wiem ktorą babcie Martynka będzie wolala....
 
reklama
Hej,

gkvip ale Ci mąż zrobił niespodziankę:szok: kupujecie to łózko?

Miski a to niełądnie ze strony teściowej:no:
moja raz widziała Wojtka no ale musiała przylecieć a dzisiaj mąż dzwonił do Niej an skype a ja byłam tez w pokoju i spytała czy zanim polecimy do Polski może nas znowu odwiedzić:szok: n o i we wrześniu przylatuje a my chyba razem z Nią pozniej lecimy do Polski.

Niespodzianka nie daj się teściowej, wytrzymasz;-)

a ja wczoaj wyszłam z koleżanką na miasto, odreagowałam i dzisiaj o wiele lepiej się czuję psychicznie niż jak cały tydzień siedzę w domu z dziećmi:zawstydzona/y: mąz zajmował się Nimi i jak wróciłam koło 23 to czekał na mnie i na wejściu mi powiedział: "podziwiam Cię, jednak wolę te nocki po kilkanaście godzin":-D
 
a ja dzis o 7 ublagalam meza zeby przejal malego i dal mi sie wyspac. i spalam do 12 :-D:-D:-D teraz on poszedl na drzemke, maly wlasnie tez zasnal i pewnie mam jakies pol godziny zeby zjesc sniadanie. ale czuje sie jak nowo-narodzona :-)
polaa ja wlasnie sie zamierzam zeby malego na dluzej z tata zostawic. i tak juz troche zrozumial jaki to wysilek po naszym urlopie na wsi, ale zawsze bylo nas dwoje i tesciowa do opieki wiec jak sie zmeczyl to mial komu sprzedac. no i jeszcze musze go podszkolic bo dzis malego przewinelam o 6 rano a jak wstalam to pytam meza czy przewinal, a on ze nie wpadl na to. patrze a tam kupa w pieluszce :baffled:
 
Hejka w południe!

Ja wczoraj w ramach układania poprawnych relacji z mężem postanowiłam, że babcia posiedzi trochę z wnukiem. W końcu to jej wnuk i chyba krzywdy celowo mu nie zrobi. Akurat młody zasnął (a że nie spał od rana to byłam pewna że prześpi conajmniej 3 godzinki) i mówię to K. że może do Janek byśmy skoczyli na zakupy bo są fajne promocje.
Od razu gały mu się zaświeciły i już po teściówkę dzwoni. Oczywiście miał jej powiedzieć o nie seplenieniu przy nim, nie zdrabnianiu itd bo szlag mnie trafia jak słyszę jej Simek zamiast Szymek, albo cio, tiak, plosie..... że o telepaniu non stop na rekach nie wspomnę, celowym wybudzaniu i szarpaniu za nogi i ręce. Pojechałam po nią i o 16:30 wyjechaliśmy, młody zasnął o 16, a chwilę wcześniej wszamał 150ml, więc kolejne karmienie nie powinno być wcześniej niż 19:30 bo wtedy na bank będzie haftował przez wymieszanie się jedzonka wcześniej zjedzonego a nie strawionego do końca z tym świeżym.
Wróciliśmy o 19:15 i oczywiście mały na rękach dyndany, twierdziła że przed chwilą go wzięła gdy jej zwróciłam uwagę bo oczywiście K o moich wskazówkach zapomniał, gada do niego że mało mi uszy nie pękną, a on tylko na nią spogląda to już płacze.
Z zadowolona mina oznajmia mi że już najedzony, dała mu butlę o 18:40, bo podobno robił "ryfkę" (nie wiem co to i nie zamierzam pytać), zjadł 60ml, czemu się nie dziwię. Wybudziła go podczas zmiany pieluszki mimo że przed wyjazdem zmieniłam!!!! i jej o tym powiedziałam ale oczywiście musiała zajrzeć i stwierdziła że zrobił siusiu. K.urwa po godzinie zmieniać pampersa????? czy ona myśli że to pielucha tetrowa? Mi do głowy nie przyszło aby sprawdzać pieluchę gdy on śpi. Wystraszył się a nie był godny, ale do tego tempego łba to nie dociera. Za to potrafi powiedzieć, że my za głośno mówimy przy nim jak śpi i na pewno jest znerwicowany. A dodam, że jak śpi w dzień to zachowujemy się normalnie, dopiero podczas snu nocnego mówimy szeptem.
Wieczorem nie mogłam go uspać, ciągle płakał, w nocy pobudki co 1,5 godziny do 7 nad ranem. Potem zjadł, zasnął i spał do 9:30. A tatuś standardowo umył ręce i spał w salonie.
Z K. oczywiście znów awanturę mieliśmy bo powiedziałam, że więcej się nie godzę na to aby ona się Szymkiem zajmowała. Koniec dobrego. Po raz ostatni naraziłam dziecko na taki stres i miałam nadzieję, że ten idiota przejrzy na oczy. I co? NIC!!!!!! Mamusia is number ONE!!!!! I nic nigdy tego nie zmieni jak widać, nawet narodziny pierworodnego syna.
Żadna rozmowa nic nie pomaga, on jest po prostu zaślepiony matką.
Dzisiaj ma jechać po nią do ciotki bo pojechała busem ale nie ma powrotnego. A ja po prostu zamierzam wyjść z domu sama i ciekawe co zrobi. Szymka ze sobą nie weźmie bo u jest poduszka z przodu.....
Niech wreszcie nauczy się wybierać miedzy ważnym a ważniejszym.

ogólnie to już ustaliliśmy, czekamy do 9 września, do chrzcin bo dla mnie to bardzo ważne aby Szymek był ochrzczony, a potem się rozchodzimy. Nie mam siły dłużej się męczyć. Nie wiem co prawda jak sama dam sobie radę finansowo z dzieckiem bo chałupa spora i kasy mnóstwo w nią idzie, a ja po macierzyńskim nie mam dokąd wracać. Zresztą z małym tez nie miałabym co zrobić. Przeraża mnie to, ale muszę być silna dla swojego Szymonka....

Sorki musiałam to wyrzucić z siebie. Obiecuję, że to już ostatnie moje narzekania na durnego męża i po.****ną teściową.
 
Ostatnia edycja:
Melduję się niewyspana, bo nadal nie mogę "odrobić" poprzedniej nocki, kiedy siedziałam do drugiej :sorry2: Szkoda mi takiego pięknego dnia na spanie :-)

Gkvip niezły zonk z tym remontem :-D U nas nie ma w sypialni tv, M. by chciał a ja nie i póki co jest po mojemu ;-)


Pamka u nas w domu wyrzucanie śmieci też należy do M. i ja się nie tykam. Tyle że on wyrzuca regularnie i nie muszę się prosić albo czekać, aż się zacznie z kosza sypać. Do niego należy też zmywanie naczyć, odkurzanie i mycie podłóg. Często robi też w weekendy śniadania. Ja myję łazienkę, wycieram kurze, prasuję, gotuję obiady. Pranie robimy wspólnie (to znaczy jak któreś ma chwilkę to wrzuca do pralki, wyciąga, rozwiesza. Ale składaniem do szafek zajmuję się ja:tak:). A dziećmi zajmujemy się wspólnie i w tej kwestii też nie mogę narzekać.

edit:
Mlodak właśnie przeczytałam Twojego posta i brak mi słów :-( Ale rozejście się? Naprawdę tak radykalne kroki są potrzebne? Może chwilowo wyjedź gdzieś, nie wiem, do rodziny albo jego o to poproś, jak was nie będzie jakiś czas to zobaczy i zrozumie co mógłby stracić. To zawsze działa. Myślę ciepło i mam nadzieję, że ten koszmar jednak minie.
 
Ostatnia edycja:
Witam i ja
Miski - co za kochajaca babcia:szok:
polaa - no wlasnie on ze mna o to lozko walczy :wściekła/y:a ja nie chce takiego wyra:no: bo ja nie uznaje TV w sypialni, dla mnie to miejsce odpoczynku i relaksu i w lozku to ja mam spac albo sie seksic, a filmy to ja w kinie lubie ogladac:tak:. Nie wiem jak to sie skonczy - wojna trwa:tak:
AAAAA... i powiedzmy ze nie zazdroszcze ci tego wychodnego:-p:-p:-p

A apropo tesciowki pisze o matce mezusia ( macocha jego jest super ) to ta za mala szaleje to prawda nawet przyleciala tu, ale my mamy 15letniego syna do ktorego nawet do szpitala nie przyjechala jak sie rodzil:szok: i przez te wszystkie lata tylko jeden prezent mu dala - za mala czapke:no: jak mial 2lata. Niegy nas nie owiedzila jak mieszkalismy w Polsce a miala do nas az 3km:szok:. Dla mlodego jest totalnie obca osoba :tak: on do niej na pani mowi:-D. Teraz jej sie odwidzialo i wielka BABCIE gra:baffled:.

Ja niestety u gina tez jeszcze nie bylam ale tylko dlatego ze nie mam tu do niego dostepu, ale we wrzesniu do Polski lece wiec napewno odwiedze stare smieci:-)

EDIT

Mlodak - dopiero przeczytalam twoj post. Przykro mi ze tak sie nerwowo wykanczas, trzymaj sie dasz sobie rade i bedzie dobrze, bez wzgledu jak to wszystko sie potoczy. Olej to wszystko i ciesz sie Szymkiem - czas tak szybko leci i szkoda go tracic na to wszystko. Zbyt wiele cennych chwil umyka gdy czlowiek w tych nerwach jest , a tych chwil juz nic nie wroci.
My tu jestesmy aby cie wesprzec, pocieszyc i poprostu byc z toba takze mozesz nas tu obarczac swoimi uczuciami
 
Ostatnia edycja:
Młodak - współczuję nerwów! Ale może da się jakoś uratować Wasz związek?? Kurcze mój mąż też ideałem nie jest i wiele rzeczy mnie w nim wkurza, ale takie rozwiązanie by mi do głowy nie przyszło ... A też byliśmy przecież rodzicami po raz pierwszy i różne akcje "odwalał", ale ja z biegiem czasu nauczyłam się w inny sposób mówić i egzekwować to co od niego potrzebuję i mniej nerwowo podchodzę do wszystkiego, dzięki czemu się mniej kłócimy i w ogóle jest mniej nerwowa atmosfera. Kompromisy i tolerancja to niestety albo stety klucz do udanego małżeństwa.

gkvip - łóżko ZARĄBISTE!!! A TV w sypialni to super sprawa :) Ja co prawda nie mam sypialni takiej typowej, my śpimy w salonie (chwilowo z Moniką w pokoju dopóki nie skończy ok 6 m-cy) Ale ja uwielbiam umyć się tuż po kąpaniu dzieciaków i położyć się z laptopem na łóżku i włączyć TV, a teraz od września znów X-factor się zaczyna i Must be the Music więc tym bardziej ;)
 
Młodak - daj sobie jeszcze czas. Bycie samą z malutkim dzieckiem jest bardzo trudne. Jak Cie chłop wkurza nie do wytrzymania to zagryź zęby i poczekaj przynajmniej do czasu jak zaczniesz pracować i będziesz mogła się sama utrzymać. Niech póki co on placi! A może się tak okazać , że przez ten czas sie miedzy Wami ułozy. Jak nie to potwierdzisz sie tylko w swej decyzji.

Ja wczoraj wieczorem poszłam do knajpy na 30 urodziny dobrego kolegi (zreszta zabawa byla przednia, tego mi bylo trzeba) a mąż został z małą. Pierwszy raz bylo tak, że po jej nocnym przebudzeniu na karmienie zamiast piersi mamy, dostała buteke od taty. I po tym cholera mała myslała, że to nie noc ale dzień i czas na zabawę. Jak wróciam do domu to brykala w najlepsze a mąż stawał na gowie by ja uśpić. Jak tylko mnie zobaczyła, zrobiła banana, wsadzila cyca do buzi i odpłynęła w 5 min:-D Oj chyba musimy ją też zapoznać od czasu do czasu z butelka w nocy.
 
Matko u Was też takie upały? :szok: Młody spał prawie 3h, a ja razem z nim :tak: Trochę odespałam i jestem rześka i happy :-)

O tak, tak my x-factora też będziemy oglądać od września, czekam niecierpliwie :tak:


Ja dzisiaj rano miałam wychodne, a ponieważ mały wstał dopiero o 11, M. dał mu butelkę a potem jadł dopiero o 14.30, to myślałam że mi piersi wysadzi! Cały czas go teraz przystawiam ale on w te upały za dużo nie je, więc rozgrzewam je i masuję. Laktatorem średnio schodzi, więc mi się nie chce męczyć.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny, wiem że macie racje. Nie da się ukryć, że rządzą mną strasznie silne emocje i pod ich wpływem mogę podjąć najgłuszą decyzję w moim życiu. I tego się boje, a z drugiej strony jestem strasznie tym zmęczona. Już pomijam fakt, że to boli iż mój własny mąż po 7 latach małżeństwa i 11 lata znajomości wybiera matkę, ale właśnie sama walka wciąż o to samo sprawia, że nie mam siły dłużej walczyć o nasz związek.

Wyjechac nie mam gdzie bo nie mam rodziny oprócz mojej siostry która nie dość że wciąż gdzieś wyjeżdża to mieszka w Mszczonowie.

Zdaję sobie sprawę, że potrzebuję oddechu, spojrzenia na to wszystko z większej perspektywy - te wszystkie lata razem były cudowne mimo wielu nieporozumień i kłótni. Tyle, że teraz pojawił się Szymuś, który chłonie nasze złe emocje, a nie chcę tego. Marzę o spokoju nie tyle dla siebie co dla niego, a jedno niestety wyklucza drugie.

Dziękuję Wam, że jesteście i jeszcze macie siłę czytać te moje wypociny......
I przepraszam, że piszę tylko o sobie, ale czytam wszystkie wpisy tyle, że już sił brakuje aby sklecić myśli w słowo pisane.

gkvip
- łózko rewelka, ale ja też bym nie chciała tv w sypialni.

iwon - u nas dzisiaj też gorąco było, starałam się z młodym wykorzystać ostatnie dni ciepła i przez pół dnia leżeliśmy na kocyku pod orzechem. Oczywiście Szymek też głównie kimał (jak rzadko w dzień),a ja nogi poza cień orzecha wywalałam :-).
 
Do góry