Hejka w południe!
Ja wczoraj w ramach układania poprawnych relacji z mężem postanowiłam, że babcia posiedzi trochę z wnukiem. W końcu to jej wnuk i chyba krzywdy celowo mu nie zrobi. Akurat młody zasnął (a że nie spał od rana to byłam pewna że prześpi conajmniej 3 godzinki) i mówię to K. że może do Janek byśmy skoczyli na zakupy bo są fajne promocje.
Od razu gały mu się zaświeciły i już po teściówkę dzwoni. Oczywiście miał jej powiedzieć o nie seplenieniu przy nim, nie zdrabnianiu itd bo szlag mnie trafia jak słyszę jej Simek zamiast Szymek, albo cio, tiak, plosie..... że o telepaniu non stop na rekach nie wspomnę, celowym wybudzaniu i szarpaniu za nogi i ręce. Pojechałam po nią i o 16:30 wyjechaliśmy, młody zasnął o 16, a chwilę wcześniej wszamał 150ml, więc kolejne karmienie nie powinno być wcześniej niż 19:30 bo wtedy na bank będzie haftował przez wymieszanie się jedzonka wcześniej zjedzonego a nie strawionego do końca z tym świeżym.
Wróciliśmy o 19:15 i oczywiście mały na rękach dyndany, twierdziła że przed chwilą go wzięła gdy jej zwróciłam uwagę bo oczywiście K o moich wskazówkach zapomniał, gada do niego że mało mi uszy nie pękną, a on tylko na nią spogląda to już płacze.
Z zadowolona mina oznajmia mi że już najedzony, dała mu butlę o 18:40, bo podobno robił "ryfkę" (nie wiem co to i nie zamierzam pytać), zjadł 60ml, czemu się nie dziwię. Wybudziła go podczas zmiany pieluszki mimo że przed wyjazdem zmieniłam!!!! i jej o tym powiedziałam ale oczywiście musiała zajrzeć i stwierdziła że zrobił siusiu. K.urwa po godzinie zmieniać pampersa????? czy ona myśli że to pielucha tetrowa? Mi do głowy nie przyszło aby sprawdzać pieluchę gdy on śpi. Wystraszył się a nie był godny, ale do tego tempego łba to nie dociera. Za to potrafi powiedzieć, że my za głośno mówimy przy nim jak śpi i na pewno jest znerwicowany. A dodam, że jak śpi w dzień to zachowujemy się normalnie, dopiero podczas snu nocnego mówimy szeptem.
Wieczorem nie mogłam go uspać, ciągle płakał, w nocy pobudki co 1,5 godziny do 7 nad ranem. Potem zjadł, zasnął i spał do 9:30. A tatuś standardowo umył ręce i spał w salonie.
Z K. oczywiście znów awanturę mieliśmy bo powiedziałam, że więcej się nie godzę na to aby ona się Szymkiem zajmowała. Koniec dobrego. Po raz ostatni naraziłam dziecko na taki stres i miałam nadzieję, że ten idiota przejrzy na oczy. I co? NIC!!!!!! Mamusia is number ONE!!!!! I nic nigdy tego nie zmieni jak widać, nawet narodziny pierworodnego syna.
Żadna rozmowa nic nie pomaga, on jest po prostu zaślepiony matką.
Dzisiaj ma jechać po nią do ciotki bo pojechała busem ale nie ma powrotnego. A ja po prostu zamierzam wyjść z domu sama i ciekawe co zrobi. Szymka ze sobą nie weźmie bo u jest poduszka z przodu.....
Niech wreszcie nauczy się wybierać miedzy ważnym a ważniejszym.
ogólnie to już ustaliliśmy, czekamy do 9 września, do chrzcin bo dla mnie to bardzo ważne aby Szymek był ochrzczony, a potem się rozchodzimy. Nie mam siły dłużej się męczyć. Nie wiem co prawda jak sama dam sobie radę finansowo z dzieckiem bo chałupa spora i kasy mnóstwo w nią idzie, a ja po macierzyńskim nie mam dokąd wracać. Zresztą z małym tez nie miałabym co zrobić. Przeraża mnie to, ale muszę być silna dla swojego Szymonka....
Sorki musiałam to wyrzucić z siebie. Obiecuję, że to już ostatnie moje narzekania na durnego męża i po.****ną teściową.
Współczuję...trafiła Ci się teściowa podobna do mojej. Ale powiem Ci, że rozstanie to przesada. Teraz działasz pod wpływem złych emocji. A potrzeba Ci spokoju. Jak urodził się Kuba to T akurat dużo pracowal i nie dawałam rady sama. On był przemęczony, bo bywało, że kilka dób pod rząd prawie nie spał. Ja też zdenerwowana, bo z kolką Kuby musiałam radzić sobie sama, a wyłam razem z nim przez kilka godzin nie raz. Moja teściowa używała róznych zwrotów typu (mój ulubiony) "jatom nabombowanom pielute mas". Ja jej wtedy zwracałam uwage wielokrotnie, ale ta się uśmiechała, przytakiwała, ale nie docierało. Niestety nie dociera do tej pory, a Kuba ma już 3,5 roku. Nie mówi juz tak jak kiedyś, ale zazwyczaj zamiast K mówi "t", czyli np. dziadek Ci kupi węttę(czyt. wędkę). Wk.... mnie to tak, ze był ją rozszarpała czasami, bo nie wiem czemu to robi, przecież umie mówic normalnie. Ale nauczyłam się, że musze to przeżyc i już. Nie przychodzi często, więc czekam kiedy wyjdzie z dziecmi i nie będę musiała jej słuchać,bo to naprawdę bardzo irytujące.
Prosiłam T by z nia pogadał,zwrócił uwagę, to jak grochem o ścianę. Mój nie ma takiego kontaktu z matką jak Twój, wręcz zerowy był przez wiele lat, ale i tak jakoś boi sie ją urazić...
a ja własnie nauczyłam się mówić teściowej co mi nie pasuje, co przeszkadza, np. by Kuby nie karmiła, bo umie sam, a ona np. bawi się z nim w coś typu "naciskam guziczek, otwierasz buzię..". Ja może przeginam, bo czasami to aż wydrę się na nią, ale skoro nie dociera po prośbie...
Przykro mi bardzo, ale może co do teściowej powinnaś byc bardziej stanowcza. Ona miała juz szansę wychowac swoje dziecko. Możesz jej powiedzieć, że szanujesz to, że chce pomóc, że możesz słuchac jej rad, ale pozwól bys robiła po swojemu(nawet ucząc się na błędach) i ona też postępowała jak Ty chcesz.
A z partnerami to nie jedna z nas przeżyła ciężkie chwile po narodzinach dziecka, bo niestety bywa ciężko. Jednak po tych ciężkich dniach,tygodniach,miesiącach nadchodzą słoneczne dni.;-)
A i dzięki dziewczyny za pomysł z
Biogają... dałam dziś pierwszy raz i kupa była 2 razy dziś, a wczoraj była, więc szok, bo juz dłuzszy czas raz na 3 dni... Darcie było tylko 2 razy i nie tak długo jak zwykle, więc tfu tfu może coś się polepszy po nich...