Widzę, że większość dzisiaj narzeka na marny humor...... ja też. W nocy 4 razy w wc byłam, a do tego ledwo co wracam przez to twardnienie brzucha. Na szczęście od rana zdecydowana poprawa jest i brzusio miękkki. No chyba, że się maluch zaczna wiercić to wtedy twardnieje w niektórych miejscach, ale to chwilowe jest.
Pogoda masakryczna, leje non stop, psy tyko na chwilę wypuściłam i wróciły całe mokre. Zacina z każdej strony. Ciśnienie strasznie niskie i spać mi się chce jak cholera. Z TŻ-em znów ciche dni, jak wcześniej się cieszyłam, że super się układa odkąd jestem w ciąży tak od jakiegoś miesiąca jest coraz grzej. Nie ma tygodnia abyśmy się nie ścięli. Ja mu mówię, że brzuch mi się spina i nie wiem co robić już oprócz brania no-spy i magnezu, a on mi na to, że panikara jestem i powinnam się przestać denerwować i więcej odpoczywać. Więc ok - dzisiaj nie robię nic. On odsypia nockę, a ja przeleżę caly dzień na kanapie. Ciekawa jestem jego reakcji jak wstanie i obiadu nie zobaczy.
Muńka - wszystko będzie dobrze, to tylko plamka krwi i na pewno to nic poważnego, a tylko podrażnienie.
magnii - współczuję grypy żołądkowej, ja tylko raz w życiu miałam i więcej wolę nie mieć, a co mówic o przeżywaniu jej ciąży
niezapominajka - gratuluję wyników egzaminów!!!
Ja chyba o seksie zacznę zapominać. Może to tylko przypadek, ale to twardnienie brzucha zaczęło się w poniedziałek po południu, a rano się zabawialiśmy......