Dubeltówka ja mam podobnie jak Ty i od pewnego czasu nie biegam w nocy do toalety i spokojnie daję rade tak do 5:30.
Truskawkami i czereśniami opycham się od paru dni na maxa, przez co chyba zapomniałam o lodach. Jutro jednak idziemy na obiad poza domkiem to i mega lodowego deseru sobie nie odmówię.
Jak chodzi o przyspieszanie porodu to powiem Wam, że ja to dziwna jestem, ale może to kwestia doświadczeń w środowisku. Wolę niczego nie przyspieszać i niech Natalia siedzi w brzuszku tyle ile potrzeba, bo wiem, że dzieciaki nawet urodzone w terminie mają syndromy wczesniactwa i powikłania, więc ja boje się dodatkowo ja popędzać. Wolę zdać sie na naturę. Choć może za jakis tydzień zdecyduję się na herbatkę z malin, bo przytulanek sobie nie odmawiamy... Mój lekarz twierdzi, że pierwiastki (chodzi mi o ciąże prawidłowe w przebiegu) częściej przenoszą dzieciaki niż rodzą przed terminem. Więc może dlatego też nie nastawiam się na wcześniejsze rozwiazanie, chociaz zdecydowanie przenosić bym nie chciała, a już na pewno nie chciałabym mieć indukowanego porodu.
Lecę na spacera z futrami do lasu, bo na łażenie po łąkach zdecydowanie za gorąco.