reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

Dzięki Dziewczyny!

Mąż nie odbiera telefonu... więc tym bardziej się denerwuje!

Ale jak się czegoś dowiem to napisze...

Nie mam melisy, ale myśle, że zaraz się uspokoje :zawstydzona/y:
 
reklama
hej dziewczyny:)
My już w domku. Jak już pewnie wiecie od mojego mężusia i Doris- w nocy z soboty na niedzielę trafliśmy na ip. I choć wszytko skończylo się wsumie dobrze przeżyliśmy małe piekło- od czwartku miałam częste i sile twardnienia, non stop polegiwałam, w nocy obudziły mnie bóle i twardy brzuch. poszłam do toalety a tam niteczka krwi... Nie panikowałam jeszcze- pomyślałam, że pewnie pękło naczynko jakieś. Spakowałam się i pojechaliśmy. Na ip dali M. dokumenty do wypełniania a ja poszłam się przebrać w koszulę. Przy okazji zrobiłam siusiu i przy pocieraniu znów była krew- tyle że więcej i w formie skrzepów takich malych. Wtedy pomyslałam, że to koniec. Raz straciłam ciążę i wiem jak przebiega poronienie... M. pobiegl po lekarza a ja wpadłam w mega histerię, ale wtedy poczułam malego kopniaczka. Odetchnęliśmy z ulgą, ale tylko troszkę, bo baliśmy się ze to może poród się zaczyna. Learze też tak myśleli- zawieźli mnie na porodówkę - spędziłam tam w sumie 2 godziny. podłaczyli ktg - żadnych skurczów! Lekarz mnie zbadal i wiecie co? okazało się, ze drogi rodne są czyściutkie, a krwawię z ukł. moczowego. !
Późniejsze badanie wykazało erytrocty w moczu. Zrobili mi jeszcze posiew z moczu, wymazy z pochwy i odbytu i dzisiaj puścili do domu żebym spokojnie czekala na wyniki- nie ma sensu leżeć w szpitalu, bo z małym jest ok i ze mną w sumie tez- akcja z soboty się nie powtórzyła póki co... Przez dwa dni miałam kroplówkę z magnezem i twardnienia trochę przeszły, ale teraz jakby powróciły, więc biorę asmag
Tak więc nadal nie wiem co to było i do końca spokojna nie jestem, ale Mały rozwija się ok i tylko to się liczy! Ma już 800 g i jest b. ruchliwy:) Położne dziwiły się, że taka mała ciąża a zapis ktg da się spokojnie zrobić- mały duży to i serducho dobrze słychać:))
Czekam więc na wyniki i staram się myśleć pozytywnie- lekarz powiedział mi, ze to mogły być jakieś złogi w ukł. moczowym, mały mógł coś nacisnąć i pękło naczynko, w każdym bądź razie nic groźnego się nie dzieje, infekcji też nie ma.
Pobyt w szpitalu bardzo mnie uspokoił- miałam naprawdę fachową opiekę, cudne położne, masę badań (zrobili mi nawet obciążenie glukozą). Tylko za M. strasznie z Mieszkiem tęskniliśmy ( w pon. musiał jechać do bydg. do pracy a to wszystko wydarzyło się u moich rodziców w zg). Na szczęście jutro do nas przyjedzie i już będziemy razem.
Dziewczyny, opisałam Wam to wszystko, żebyście wiedziały, że nie zawsze coś co się fatalnie zapowiada ma kiepski finał. Ja myślałam, że już straciłam mojego Maluszka a on rośnie, rozwija się i nic z mamy klopotów zdrowotnych sobie nie robi. Zawsze trzeba mieć nadzieję!:)

Aga, saffi- właśnie sprawdziałam pocztę- są ankietki od Was- bardzo dziękuję! Kazda ankietka to dla mnie ratunek, bo przez ten szpital jestem w czarnej d.... jeżeli chodzi o mgr. Jestem uziemiona w domku (mam na razie leżeć) i tylko przez internet mogę coś zdziałać.

Nie wiem czy nadrobię Wasze posty, ale postaram się! Mam nadzieję, że u Was wszystko ok:)))
 
Aestima nie ma za co, dziś wieczorkiem Ci jeszcze 2 podeślę. Trzymaj się i wypoczywaj, dobrze że z maluszkiem wszystko w porządku i cała ta historia miała taki szczęśliwy finał.
 
Aestimko witaj...nareszcie w domku....czytałam Twojego posta i aż mi się ciepło zrobiło ale wszystko dobrze się skończyło...Bogu dzięki...zdróweczka dla Was dużo przesyłam :*
 
cześć Brzuszki!
Stęskniłam się za Wami bardzo i chyba jestem już uzalezniona od BB. Miałam nie wchodzić na forum i na neta przez jakiś czas....w ostatnich dniach tak dużo smutnych informacji przeczytałam, że stwierdziłam ze na razie koniec czytania.
Ja potem za dużo rzeczy sobie wkręcam i za bardzo się przejmuję....hormony :-). Wiem, że to już 25 tydzień się zaczyna i pomimo tego, że odpukać wszystko jest ok, chciałabym żeby już był tak jak pisze Agata R ten bezpieczny 30 tc. A to jeszcze 5 tygodni!!!!! Mi coś czas ostatnio jakoś się ciągnie, dni takie szare i zimne, nie ma słońca i stąd chyba ten mój nastrój. Mam nadzieję, że w marcu już będzie lepiej!!!!
Wczoraj byłam, z mężusiem w kinie na Santctum 3D...nie polecam...co prawda rewelacyjen widoki na jaskinie ale film baaaardzo smutny.
przesyłam buziaki dla Was i Brzuszków i idę poczytać co naskrobałyście podczas mojej nieobecności.
 
Aestima jesteś:))) Hurra!

Dobrze, że z Mieszkiem wszystko ok! Szkoda tylko, że tyle strachu się najadłaś. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co czułaś widząc te skrzepy... ufff. No i wspaniale, że trafiłaś na taką dobrą opiekę, to bardzo cenne w dziesiejszych czasach:)

Wypoczywaj dużo kochana i zaglądaj do nas w miarę możliwości! Dużo buziaków w brzuszek!
 
reklama
Cześć Doris:)

Dla pocieszenia powiem, że też jestem uzależniona od BB:)

A odnośnie Sanctum - dzięki za opinię, bo ja właśnie miałam obawy czy iść czy nie, a teraz już wiem, że nie chcę Szymka stresować:)

Dużo uśmiechu Ci przesyłam!!!!!
 
Do góry