reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

reklama
Angel współczuję Ci bardzo nie ciekawa historia,ale dziewczyny dobrze piszą spróbujcie porozmawiać ale na jakimś neutralnym gruncie, gdzie nie ma ludzi, którzy by was podsłuchiwali itp.
Spróbuj może rozmowę zacząć od tego że najbardziej powinno wam teraz zależeć na dziecku... ono jest najważniejsze, dla niego powinniście spokojnie porozmawiać i dojść do porozumienia. On twierdzi, ze Was już nie ma, ale właśnie jesteście bo będziecie mieli dziecko...
trzymam kciuki, żeby do niego dotarło, daj mu trochę czasu...


Setana gratuluję córci :-)

Justynka ja mam twardy charakter i nie dałabym sobie tak mówić!!!
Współczuję sytuacji... my mieliśmy jedną taką bardzo poważna kłótnie jeszcze przed ślubem, kiedy mojemu powiedziałam, ze go kocham, ale tak dalej być nie może i jak tak to ma wyglądać to ma już do mnie nie wracać. Teraz to piszę na spokojnie ale wtedy...uff ostro było. Ale powiedziałam mu też ża jak raz wyjdzie to nie ma powrotu i niech sie zastanowi. On dobrze wiedział, ze ja bym na swoim postawiła, bo uważam że każdy ma jedna szansę i jak ją zmarnuje to koniec... i został, było ciężko ale rozmowy szczere dużo dają.
Teraz wiem, ze jest najwspanialszym mężem dla mnie i bedzie dobrym ojcem :-)

Keni witaj
 
A we Wrocławiu pada deszcz od samego rana...okropna pogoda!!
A ja muszę jechać z młodym moim do sklepu bo babcia kupiła mu puzzle Ben 10- 100 szt oryginalnie zapakowane-wyobrazcie sobie brakuje 16 szt???!!!Puzzli było 84 szt moje dziecko wściekłe wołało mnie podczas układania brzegów ,że on nie umie...zdziwiłam się bo bardzo lubi układać puzzle i nie ma z tym problemów zazwyczaj.Zaczyna od brzegów a pózniej środek układa(tak mu łatwiej)Kurcze mój mąż dorwał puzzle i mówi zaraz zobaczysz jak tatuś sobie poradzi i okazało się ,że brakuje całej prawej strony puzzli...:szok: Pierwszy raz z czymś takim się spotkałam!!I umówiłam się z babką ze sklepu ,że wyślemy to do producenta...dla zasady!!żeby wiedzieli że buble sprzedają!!
 
Kati, szacun!

Katamisz, mój mąż dostał ode mnie na urodziny puzzle - w weekend nareszcie zaczniemy je układać ;-) A z tym bublem macie rację, że wysyłacie producentowi!
 
A co do wczoraj - to mój M kupił buty :-):-):-) hurra :-):-):-)
Ale za to miałam lekką przeprawę z rodzicami, a dokładnie z tatą na temat co nam sie podoba dla dziecka (konkretnie chodzi o takie krzesełko do karmienia) a co jemu. Ja mówiłam, ze jak kiedyś kupimy to moze plastikowe bo mozna składać, a On, że w życiu bo to paskudztwo najlepsze drewniane i On je kupi, bo on tak zawsze chciał.
Nie powiem też mi sie bardziej podobają, ale tu chodziło o zasadę, ze jak ja powiem, ze chcę takie to ma to uszanować...
ufff ale była rozmowa, z mamą mam lepiej nigdy by nie kupiła czegoś co mi sie nie podoba...
 
Setana, kolejna dziewuszka!:)) Tak właśnie myślałam, ze u Was dziewuszka będzie;)

Ja mam trochę czasu dzisiaj- miałam jechać do miasta i do babci, ale brzuch mi tak mocno twardnieje, ze leżę w domku, brat podłączył mi laptopa i Was w końcu ponadrabiam!

Poza tym czekam już na wieczór, bo M. dzisiaj przyjedzie i będziemy sobie u rodziców jeszcze do niedzieli:)

Aha, zalożyłam nowy wątek, bo potrzebuję pomocy;)
 
Aestima, mi od kilku dni też twardnieje, ale zauważyłam, że to przez zaparcia. Wcinam więc wszystko, co może pomóc. Dbaj o siebie przede wszystkim!

Kati, czyli że jakieś mu się jednak spodobały? ;-)Buty, w sensie, Mężowi Twojemu :-)
A co do kwestii z krzesełkiem - doskonale Cię rozumiem :-)
 
Witajcie,

ja dziś dłużej pospałam, bo w nocy spać nie mogłam. Znowu mi się śnili lekarze, porody itp. Coraz bliżej terminu i coraz więcej obaw w głowie....

Czytam Was od jakiejś godzinki, chciałam się włączyć kilka razy ze słowami otuchy dla każdej kolejnej dziewczyny, która pisała o problemach związkowych, ale chyba zaczęłabym się powtarzać... Ja też coś Wam opowiem, o związku, w którym to kobieta była tą złą, która odeszła, która została przez to napiętnowana przez całą rodzinę, znajomych... 3 lata temu przeprzeżyłam okrutny kryzys z moim M. i powiem Wam szczerze, że to ja go zostawiłam, to ja miałam wątpliwości czy go kocham i uciekłam prawie sprzed ołtarza. Bardzo go zraniłam. Oczywiście to nie było celowe. Po prostu wolałam powiedzieć o swoich wątpliwościach niż budować coś na kłamstwie. Pomógł nam czas... nie było kłótni, pretensji... Po roku przerwy nasza miłość dojrzała i wtedy postanowiliśmy spróbować. Teraz jesteśmy najszczęśliwści na świecie:) Myślę, że gdybym została to skończyłoby się tak, że żylibyśmy ze sobą, a raczej obok siebie. Dlatego uważam, że taka toksyczna walka i ciągłe przepychanki powinny czasem ustąpić rozstaniu. Rozstanie nie musi być końcem, a wręcz przeciwnie może być pięknym początkiem rozumienia pojęcia bycia z kimś. Nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi. I nie chciałabym żadnej z Was urazić, ale tylko uświadomić, że rozłąka (jeśli były już rozmowy i kłótnie) może być jedynym ratunkiem dla związku. Ja przynajmniej tego potrzebowałam, żeby w samotności zrozumieć czego chcę od życia.

Mam nadzieję, że znajdziecie w sobie dużo siły (Angel, Justynka), żeby to przetrwać, nie ważne jaki będzie finał, nawet jeśli będzie nim samotność. Bo czasem jest ona lepsza, niekoniecznie dla Was, ale na przykład dla tej drugiej osoby, która będąc daleko nie będzie Was już ranić...

A może wszystko się u Was ułoży? Kto wie. Trzymam kciuki, żeby los przyniósł Wam to, co dla Was najlepsze:)
Iza - jesteś silną kobietą, a której wiele innych powinno czerpać siłę do walki o swoje szczęście.

I tyle ode mnie.
 
cześć Brzuszki:tak:
dopiero teraz zasiadłam do laptopa, ale tylko na chwilkę, zaraz zmykam do lekarza bo prawie głos straciłam...chyba na krtań mi siadło...a wieczorem wyjeżdżam, wiec życzę Wam udanego weekendu!!! I nie piszcie za dużo, bo nie dam rady przeczytać!!!
 
reklama
Zozła tak na szczęście jedne, dosłownie jedne buty się mu spodobały i pasowały :szok: ufff było ciężko

silva - respect :-)
 
Do góry