reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czerwiec 2011

Hej Kochane! Podczytałam co tam popisałyście od wieczorka...Larvuniu...myślę że wszystko się ułozy...wiem że może pomyślisz że fajnie się tak pisze...ale mnie też "Nie jeden raz życie piachem sypnęło mi w twarz, by zabrać mi broń, by zabrać mi cel...Nie poddam się"...nie możesz się poddawać ale z tego co piszesz masz oparcie w mężu i rodzinie i myślę że będzie ok. Tulam Cie mocno

Cinamon....zmień lekarza koniecznie

A ja właśnie wróciłam z przychodni...krewke i siuśki byłam oddać i zapłaciłam 35 zł...heh

Mnie parę razy te słowa pomogły się nie załamać... naprawdę :happy2:

Ojej, to nie dostajesz skierowań na te badania? I te 35zł za jakie badania krwi?
 
reklama
Witajcie dziewczyny po przerwie:biggrin2:

Larvunia tulę Cię mocno.
Twój post sprawił że przypomniałam sobie że w podobnej sytuacjli byliśmy 10 lat temu jak miała sie urodzić Olek.
Mieszkałam jeszcze z teściową jak dowiedziałam się o ciąży.Ta sytuacja mnie dobijała,ale i zmusiała do dzialania.Strasznie chcialam mieszkać sama.Kupiliśmy pokój z kuchnią dla teściowej ,i przeprowadziła się jak byłam w 4 miesiacu ciąży.Ponieważ mój mąż nie chcial brać kredytu spłukaliśmy sie doszczętnie.Wszystkie nasze oszczędności i samochody.Zostaliśmy bez niczego ,a trzeba było jeszcze troche podremontować mieszkanie .
Jakoś najtanszym kosztem powoli to robiliśmy ,ale poród zbliżal sie nieubłaganie i nie mieliśmy za co kupić dla dziecka .
W dodatku mąż stracił prace miesiąc przed porodem.Byłam załaamana.Szybko znalazł drugą ,ale przedłuzyło sie z mieszkaniem i jak dziecko sie urodziło nie miałam gdzie sie podziać bo w mieszkaniu nadal remont.Poszłam na poltoramiesiaca do babci.
Na prostą wyszliśmy okolo rok później.
Może chociaż w małym stopniu cie to pocieszy.Myśle że masz fajnych teściów którzy uzyczaja Wam swojego mieszkania,żeby dopomóc.Ja nie mam takiej teściowej.Kiedy kupiliśmy jej kawalerkę,to zarządała żebyśmy wyremontowali łazienkę,chociaż wiedziała że narazie nie mamy pieniędzy.Fakt że poszła na mniejsze,ale tu też myślała o sobie.W wiekszym musialbay placic duży czynsz.
Larvunia wszystko dobrze sie ułoży,zobaczysz.
Dzastina Ciebie też mocno tule.
Myśle że każdy z nasz miał lepsze i gorsze okresy, naważniejsze żeby sie nie poddawać.
Traschka ja też tak miałam.Ja myśle że każdy ma swojego anioła stróża ktory chroni nas w ciężkich sytuacjach.

Izabella gratuluje udanej wizyty i córeczki,nawet nie wiesz jak Ci zazdroszcze.
 
tusenfryd :*** dalas rade tez... tez musze dac rade i faktycznie mam dobrze ze mam tesciow :tak: Ale wiecie...w glowie same nasuwaja sie pytania "jak bedzie, czy damy rade, jak dlugo to bedzie sie ciaglo".... Sytuacja nie ciekawa prawda...

Dobra dziewczyny nie bede sie uzalac nad soba i truc Wam. Dzieki za wsparcie!:***

milego dnia Wam zycze :tak: buziaki dla brzuszkow :*
 
Zołza...chodzę prywatnie do mojego gina a on nie daje mi skierowań na badania tego typu...a głupio mi poprosić...teraz robie mocz + morfologię + grupę krwi i wyszo 35 zł
 
Hej Kochane!

Nie było mnie od soboty i wiele się w tym czasie wydarzyło, ale o tym za chwilkę...

Było o alkoholu, znowu powiem tylko tyle, ze absolutnie popieram Aestimę, dla mnie nie ma nawet tematu pt. alkohol w ciąży, bez względu na to czy mówimy o łyczku piwka od męża, kieliszku wina raz na mc, czy codziennym piciu...

Było o seksie... Nie uprawiam prawie wcale, kompletnie nie mam ochoty i wiem, że mój mąż ma mi za złe, ale po prostu nie mogę, a zmuszać się nie chcę...

Kawy ze względu na ciśnienie tez nie pijam, czasem inkę, ale też nie codziennie...

Teraz co u mnie...

W sobotę, jak pisałam mialam zaganiany dzień, skończyło się na babskiej imprezie, na której wytrwałam do 2 :) chociaż praktycznie codziennie chodzę spać o 20, więc byłam z siebie dumna ;) Było super, 10 bab i nic więcej nie trzeba ;) Byłam jedyną niepijącą i śmiesznie mi się na nie patrzyło ;)

Niedziela upłynęła mi spokojnie i leniwie.

W poniedziałek na 18:30 jechałam do dentysty na usunięcie zęba - ósemki. Dentystka stwierdziła, ze własciwie nie powinna mi usuwać teraz tego zęba, tym bardziej, że nie może nawet prześwietlić. Zapytałam co w takiej sytuacji się robi (ciąża - ząb do usunięcia). Powiedziała, ze albo podaje sie antybiotyki do czasu rozwiązania i dopiero usuwa, albo usuwa w szpitaliu...
Generalnie powiedziała, że usuwa mi go "po znajomości"...
Zaskoczyło mnie to, że znieczulenie zadziałało niemal natychmiast (zawsze miałam problemy ze znieczuleniem, musiałam mieć podanych kilka dawek, żeby działało), ząb został usunięty bardzo szybko i generalnie wydawało się, że wszystko jest w porządku. Pojechałam do domu... Po powrocie przygotowałam jeszcze dzieciom gofry i zaczęłam się dziwnie czuć. Zaczęłam mierzyć cisnienie, a ono zaczęło wariować. Przed dentystą miałam 135/80, więc jak na mnie bardzo niskie (właściwie niższego nie miewam), a już ok 21:
170/100
180/100
190/110
180/115
190/110
175/110
185/110

mierzyłam co kilka minut, Olaf w tym czasie dzwonił po pogotowie, tuż przed ich przyjazdem mierzyłam po raz ostatni 205/125...

Zabrali mnie do szpitala, jednak, nie do tego w którym prowadzę ciążę, tylko do takiego kolejowego - masakra.. Tam, najpierw wysłali mnie na konsultację (wywiad + krótkie usg + badanie ginekologiczne) i własciwie od razu stwierdzili, ze muszą mnie przyjąć. Zaprowadzili mnie na oddział, przebrałam się i położyłam do łóżka... (byłam w tym szpitalu 10 lat temu - w ciąży z Wiką, od tego czasu nic się nie zmieniło... na łóżku bałam się ruszyć, bo każdy mój ruch wywoływał taki skrzypienie, że budziły się wszystkie dziewczyny - sala 6-cio osobowa - obok mnie było okno, w którym wisiały czarne firanki, a parapet miał dziurę na wylot, w wc nie było papieru ani mydla nic... Nie wiem czy mam zbyt wysokie wymagania, po pobytach w "moim" szpitalu, ale dla mnie było tam potwornie...). Poleżałam może z 10 minut, kiedy do sali weszła lekarka, zapaliła górne światło i zaczęła ze mną rozmawiać (zero ściszenia głosu, czy szacunku dla śpiących dziewczyn), dopiero położna poprosiła, żebyśmy poszły do dyżurki. Tam lekarka stwierdziła, że ona nie może podać mi żadnych leków (bo brałam wcześniej swoje), bo nie zna żadnej alternatywy, a poza tym ona nie miała wcześniej takiego przypadku jak mój... Masakra, poczułam się tak, jakbym więcej wiedziała niż ona... Dodam, ze zrobiła się 1:30 w nocy i tak naprawdę do tej godziny nikt nie zmierzył mi ciśnienia... Dziewczyny ja się tam po prostu załamałam... Powiedziałam, że w takim razie nie zostanę tam... Zadzwoniłam do Olafa, żeby po mnie przyjechał i wyszłam na własne żądanie... Po powrocie do domu ciśnienie było juz w normie, z samego rana pojechałam do "mojego" szpitala, zrobili mi badania i po konsultacji z moją panią prof, pojechałam do domu. Oczywiście mam przyjechać, gyby ciśnienie zaczeło gwałtownie rosnąć, jeśli nie - wizyta jutro. Wczoraj po powrocie ze szpitala cały dzień spałam, musiałam odespać emocje... Generalnie wczoraj dowiedziałam się, że to właśnie znieczulenie spowodowało taki nagły wzrost ciśnienia...

ps wysokie ciśnienie jest wskazaniem do cc
Samo wysokie ciśnienie nie jest wskazaniem do cc, wskazaniem jest dopiero tzw. stan przedrzucawkowy (miałam go w ciąży z Wiką). Cisnienie, przy którym, u mnie zdecydowano o cc to 220/180...

Przepraszam się tak rozpisałam...

 
Misialina, ja zaczęłam ostatnio chodzić prywatnie do gin., ale nie rezygnuję z tego w przychodni - właśnie ze wzgl. na darmowe badania...

Zebrra, o matkokochana... Masakryczne to ciśnienie! I te przeboje w szpitalu... Wspólczuję. Dobrze, że ciśnienie się choc trochę unormowało. 3mam kciuki, żeby już Cię tak nie męczyło...
 
Cześć Dziewczyny
Przeczytałam wreszcie zaległości od wczoraj :-).
Tyle miałam Wam odpisać, ale nie mogę myśli jakoś dziś zebrać!!!
Mam USG połówkowe dziś i już nie mogę się doczekać! Niestety mój mąż nie może dziś ze mną być :-( więc zabieram mamę :-).
Larvunia - wszystko będzie dobrze! Jak to mówiła moja prababunia, która dożyła pięknego wieku 94 lat "nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej"
Zebrra - uważaj na siebie!!! Ale miałaś przeboje!
Dzastina - bierz ten antybiotyk, najważniejsze że dzidzia zdrowa!

Buziaki dla was wszystkich!!!!

Trzymajcie kciuki za moje USG!!!!!!!!
 
Hej Kochane,
Wpadłam się tylko przywitać i lecę, bo mam dzisiaj wizytę u ginki. Zaspaliśmy dzisiaj - obudziłam się o 8:30... jak dobrze się wyspać po nieprzespanej nocce, tylko od rana stres, czy dziecie na zajęcia zdąży... Zdążył. Teraz ja się zbieram, żebym dojechała na czas i obeszła te wszystkie kolejki, zanim trafię pod gabinet ginki :-)
Miłego dnia Kobietki.

A w ogóle to witam na półmetku wg OM :-)
 
reklama
zebrra nigdy nawet nie słyszałam żeby ktokolwiek miał aż tak wysokie ciśnienie.Straszne to wszystko co cię spotkało! Nie wyobrażam sobie nawet jak byłaś wystraszona! Ogólnie nasze szpitale są fatalne, personel niedokształcony albo leniwy.Ja przez 2 tygodnie na patologii ciąży widziałam takie rzeczy które nawet do głowy by mi nie przyszły.Nie wiem jak to będzie z moim porodem ale jeszcze zanim zaszłam w ciążę już sie bałam a teraz to jestem przerażona.

Tak ogólnie przykład ze szpitala...jak wiecie mój dziadek w szpitalu z zapaleniem płuc leżał. Wchodzę do sali, a tam pielęgniarka z lekami .Podchodzi do mojego dziadka, i daje cały kielich proszków na całkiem inne nazwisko.To było 3 dni po przyjęciu dziadka, i nie mam pewności czy przez te 3 dni nie przyjmował przypadkiem leków dla kogoś innego z całkiem inną chorobą, bo stan jego się pogorszył.Zrobiłam awanturę tej babce, a ona się wystraszyła i dosłownie uciekła z sali.Dziadka na szczęście tego samego dnia przewieźli do tego szpitala zakaźnego i już jest lepiej.Ale tak trzeba wszystkiego pilnować!


Co do tego wysokiego ciśnienia, to mój ten postrzelony doktor powiedział że właśnie jak wysokie ciśnienie występowało wcześniej przed ciążą i jeszcze w ciąży sie podniesie to jest to wskazaniem do cc.

larvunia kochana pamiętaj że jak jest źle to może być tylko lepiej. A ja zazdroszczę ci że masz oparcie w teściach. Ja na swoich nie mogę liczyć, chociaż oni zawsze mogą na mnie . Wyobraź sobie taką sytuacje że w Wigilie musiałam z dzieckiem jechać 160 km tylko po to żeby złożyć życzenia i za godzine wracać do domu, bo teściowa stwierdziła że jak nie przyjade w wigilię złożyć życzeń to żebym wcale nie pokazywała się im na oczy.
Za Ciebie trzymam mocno kciuki!

Misialina, Zołza lekarza mam z polecenia.Jest to lekarz, który pracuje w szpitalu, w którym będę rodziła.Nie jestem z niego zadowolona, ale mam nadzieje że w razie jakiś sytuacji gdzie znów będę leżała na patologii , pomoże albo chociaż ktokolwiek się zainteresuje mną i moim dzieckiem.
4 lata temu byłam młoda, miałam 22 lata rodziłam swoje pierwsze dziecko, trafiłam do szpitala w 40 tygodniu ciąży, bo dziecko miało niskie tętno. leżałam 2 tygodnie i nikt nie był w stanie mi pomóc.Poród wywoływano mi 12 razy i nikogo nie obchodziło że bardzo cierpię i czuje że coś jest nie tak . moje dziecko było okręcone pępowiną jak w szelkach i jeszcze za szyjkę.Nie miał szans żeby sam się urodzić.Kiedy tętno jego zanikło, co sama zauważyłam, zrobili szybko cc .Moje dziecko żyje, ma się dobrze ale wiem że to tylko moja zasługa.
Teraz nie pozwole sobie na takie traktowanie, olewanie.Jestem przerażona tym co mnie czeka ale w sercu jestem silniejsza niż kiedyś i wiem że będe walczyć o swoje prawa.

No to sie rozpisałam a nawet nie przywitałam się z brzuszkami! dzień dobry !
 
Do góry