Witajcie dziewczyny po przerwie
Larvunia tulę Cię mocno.
Twój post sprawił że przypomniałam sobie że w podobnej sytuacjli byliśmy 10 lat temu jak miała sie urodzić Olek.
Mieszkałam jeszcze z teściową jak dowiedziałam się o ciąży.Ta sytuacja mnie dobijała,ale i zmusiała do dzialania.Strasznie chcialam mieszkać sama.Kupiliśmy pokój z kuchnią dla teściowej ,i przeprowadziła się jak byłam w 4 miesiacu ciąży.Ponieważ mój mąż nie chcial brać kredytu spłukaliśmy sie doszczętnie.Wszystkie nasze oszczędności i samochody.Zostaliśmy bez niczego ,a trzeba było jeszcze troche podremontować mieszkanie .
Jakoś najtanszym kosztem powoli to robiliśmy ,ale poród zbliżal sie nieubłaganie i nie mieliśmy za co kupić dla dziecka .
W dodatku mąż stracił prace miesiąc przed porodem.Byłam załaamana.Szybko znalazł drugą ,ale przedłuzyło sie z mieszkaniem i jak dziecko sie urodziło nie miałam gdzie sie podziać bo w mieszkaniu nadal remont.Poszłam na poltoramiesiaca do babci.
Na prostą wyszliśmy okolo rok później.
Może chociaż w małym stopniu cie to pocieszy.Myśle że masz fajnych teściów którzy uzyczaja Wam swojego mieszkania,żeby dopomóc.Ja nie mam takiej teściowej.Kiedy kupiliśmy jej kawalerkę,to zarządała żebyśmy wyremontowali łazienkę,chociaż wiedziała że narazie nie mamy pieniędzy.Fakt że poszła na mniejsze,ale tu też myślała o sobie.W wiekszym musialbay placic duży czynsz.
Larvunia wszystko dobrze sie ułoży,zobaczysz.
Dzastina Ciebie też mocno tule.
Myśle że każdy z nasz miał lepsze i gorsze okresy, naważniejsze żeby sie nie poddawać.
Traschka ja też tak miałam.Ja myśle że każdy ma swojego anioła stróża ktory chroni nas w ciężkich sytuacjach.
Izabella gratuluje udanej wizyty i córeczki,nawet nie wiesz jak Ci zazdroszcze.