reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

Ja też uważam że takie godziny przyjęć są mało fajne zwłaszcza gdy o takiej godzinie wchodzi do gabinetu ciężąrna bo sam lekarz to cyborg - on nigdy nie jest zmęczony, jego dieta to jabłka i kawa, ile tak pociągnie to sie okaże... Zazwyczaj umawiam sie w okolicach godz.14-15 wtedy wiem że koło 17 wejdę do gabinetu.
Ja nie chciałam jeździć do gina do Lublina bo wiedziałam że będę rodzić w Świdniku z wielu powodów - gin ordynator, teściowa swego czasu też ordynator i sieje postrach, położna oddziałowa bardzo dobra znajoma, neonatolog-przyjaciólka teściowej jeszcze z czasów liceum, anestezjolodzy też w bliskim kręgu znajomości - no wiedziałam że na każdym etapie pobytu w szpitalu będę miała opieke najlepszą z możliwych. Plus wizyty u gina w gabinecie prywatnym za darmo bo ma zasadę że od "swoich medycznych" nie bierze. A sam gin też jest z tych bardzo dobry i świetnych specjalistów o których u mnie w mieście bardzo trudno (jedna lekarka przecięła dziecku policzek przy cc, inna przyjmowała po pijaku) więc więcej mi nie trzeba ;)
 
reklama
mój M pojechał wczoraj na 'delegacje' - czytajcie 3 dniowy pobyt w wypasionym hotelu ze spa a pojechał jako przygrywający na gitarze dla/do kabaretu firmowego...:-D wzięłam wolne na dziś i jutro, nie chce mi się rano po 6 autobusem jechać, żeby Emi do dziadków zawieść plus Emi nadal ma lekki katarek więc spędzimy te parę dni tylko we dwie;-) Emi zaczęła już nieźle dokazywać, widać, że się zmienia, robi wiele rzeczy na przekór, stawia się...:dry:;-)
Madzioolka kciuki za Maleństwo%%%%%%
 
Forever - no szkoda było patrzeć na Leosia- widza, bo co chwila odpinał trampkowe rzepy pokazując na trampolinę i krzycząc "Nina tam", no ale serio bałam się trochę o uraz w nos. Co do diesla to jeżdziłam nie-dieslami i nie miałam takich akcji jak gaśnięcie auta w trakcie jazdy, więc nie lubię i już. A najgorsze, że nie wiem dlaczego mi gaśnie, ponieważ wg mnie wszystko robię dobrze, więc nigdy nie wiem czy następnym razem znów nie polegnę - wkurza mnie to. Tym autem nie da się ruszyć na 1 i np. spokojnie na tym biegu wyjechać z parkingu - od razu trzeba wrzucać 2, a dla mnie to niezrozumiałe.
Madzioolka - w takiej sytuacji, na Twoim miejscu, również wolałabym jednak do tego lekarza chodzić. Mojej babci podczas cc akuszerka przecięła główkę dziecku - umarło:no:
 
chrzciny udane:) Szymuś przespał całą mszę, Marysia też z tym, że na ławce pod kościołem w towarzystwie babci:baffled: swieciło piękne słoneczko tylko było dość wietrznie. No i jesteśmy konkretnie chorzy niestety. Mnie bolą wszystkie mięsnie, ale gorączki nie mam więc to nie grypa. Kaszlę jak gruźlik i budzę dzieci w nocy:wściekła/y: Marysia też chora a przez to jeszcze bardziej marudna.

Andariel powiem ci, że to nie tyle kwestia diesla/benzyny co po prostu specyfiki danego auta. Jego mocy, momentu załamania sprzęgła itp. Po prostu każdym autem jeździ się inaczej. Ja mam i diesla i benzynę i jeździ się nimi bardzo podobnie, ale ja ogólnie bardzo dużo jeżdżę. Zawsze jestem chętna żeby srpobować przejechać się jakimś nowym autem i zdarzają się rzeczywiście takie, których nie czuję od początku. ALe to kwestia przejechania kilku km, ruszenia kilka razy spod świateł i człowiek się przyzwyczaja. A to, że w dieslu od razu wrzuca się dwójkę... ja w ogóle nie jeżdżę na jedynce żadnym autem, za bardzo rzęzi:) Zawsze od razu wrzucam dwójkę, no chyba że jest jakaś ekstremalna sytuacja jak stromy podjazd pod górę albo stanie w korku i podjeżdżanie po 2 metry do przodu.

madzioolka skoro nie masz wyboru co do lekarza to mowi się trudno, ale dla mnie to też totalne przegięcie.

martadelka Emi zaczyna bunt? ja mam wrażenie, że u nas jest jego kulminacja. Dziś za karę zasypiała sama na drzemkę ale przyjęła karę z godnością. Tylko zapytała czy zostaję, powiedziałam jej, że nie i jeszcze raz wytłumaczyłam dlaczego, ona powiedziała "aha" i położyła się. Ech, co za wredny okres w życiu dziecka, ja mam dość.

forever niestety teściowa doskonale wie, że Marysia jż wyrosła ze wszystkich alergii, nie chcę jej też oszukiwać. Po prostu muszę być wyrażniejsza w przekazywaniu informacji i jasno powiedzieć czego nie wolno. Ona się dostosuje, przynajmniej w wiekszości rzeczy.

a my w sobotę zaczynamy odpieluchowanie. Jakieś rady? Chcę wykorzystać urlop Marcina. Wybierzemy się w tym tygodniu razem po ładne majteczki i chyba jakieś naklejki-nagrody pójdą w ruch. ona ostatnio mało chętnie siada na nocniku...

a gdzie mamaM??
 
trasiu cieszę się, że chrzciny udane - przespane:tak:;-) i jak to Marysia spała na ławce przed kościołem...? a jak obiad? to Ty nadal chora!? kiedyś pisałam o leku homeopatycznym (Engystol), brałam raz jak byłam lekko podziębiona a karmiłam, poleciła mi koleżanka farmaceutka:tak: no od ładnych kilku dni Emi pokazuje różki, dla mnie to nowość, wcześniej oczywiście było jakieś tam wymuszanie i tym podobne ale do zniesienia a teraz pomijając histerie jak idziemy do domu z podwórka (tym akurat się nie przejmuje, no bo kto by chciał w trakcie zabawy kończyć...?), to ewidentnie dokazuje, proszę ją np. żeby położyła na stoliczek podkładkę do jedzenia a ta biegnie, i wywala wszystką kredę i kredki na podłogę, oczywiście mogę gadać i gadać, żeby posprzątała...:baffled: z nocnikiem u nas raczej lipa, w domu biega bez pampka ale spodobało jej się, że jak się zesiusia w spodenki to dostanie nowe i skarpetki suche, a Emi uwielbia się przebierać/ubierać... więc jak da sobie założyć pieluchę to zakładam... muszę poczytać o odpieluchowaniu bo nam nie idzie. To piszesz, że Marysia daje Ci popalić...?:-( i skąd tu brać cierpliwość???
 
Madzioolka - to skoro Ty ze "swoich medycznych" to tym bardziej nie powinnaś TYLE siedzieć i o TAKIEJ godzinie wchodzić.... :no:
Martadelka - Młoda też ostatnio jakoś walcząca. Ciekawe co będzie na wyjeździe.... :baffled:
Andariel - :szok:
Traschka - a mi się właśnie wydaje, że Młoda nabyła alergie teraz albo się Jej uaktywniły. Miło, że impreza udana.
 
forever Wy teraz na wekend majowy jedziecie?

aha dziewczyny nasz dom to graciarnia... nie mamy porządnej szafy w przedpokoju, jedyna szafa u Emi w pokoju i 3 komody, reszty nie mam gdzie dać, duża część powynoszona do piwnicy, nie pamiętam co gdzie mam, tragedia, na przedpokoju złożone łóżeczko ze szczebelkami, nadal niewyniesione do piwnicy pluc nawet panele, bo mojemu M się nie chce... brak mi słów...

ps. fajnie tak posiedzieć w domku, nawet z dokazującą Emi, pogoda boska, choć trochę nie wiadomo jak ubrać
 
Ostatnia edycja:
No i nie poszłam do gabinetu bo przypomniałam sobie że w poniedziałki siedzi druga położna którą średnio znam (podczas mojej pierwszej ciąży sama była na macierzyńskim) i ona też chyba nie do końca wie kto ja jestem a moja Agnieszka w środę dopiero więc wtedy pójdę uprzednio informując telefonicznie jak się sprawy mają coby uniknąć gromu z oczu pozostałych czekających pacjentek i może nie będzie tak źle z tą godziną :-p

Maja też ma bunt - właśnie mi uświadomiłyście że to jest właśnie to: siedzi bawi się ładnie żeby w jednej sekundzie ciskać w powietrze wszystkie garnki i talerze ze stolika i patrzeć jak spadają z hukiem albo ładnie maluje i nagle wstaje i biegnie mazać kredką ścianę.... no porażka jakaś....choć e ten weekend jak byłyśmy same to nie powiem, była dla mnie bardzo łaskawa :)

Byliśmy dziś u fotografa zrobić zdjęcie do paszportu, łatwo nie było :p
Potem w ccc wymienić te felerne trampki a babka z tekstem: "radzę wziąć te buty do domu, umyć podeszwy i dopiero przynieść bo mogą nie uznać reklamacji" to jej powiedziałam kulturalnie lecz dobitnie że brudna podeszwa nie ma żadnego związku z zepsutym zamkiem dodając dobitnie "nie uważa pani?" :-) ale to nie koniec przepraw... wzięliśmy drugie trampki, już zapłacone, babka spisuje protokół reklamacji tamtych, ja próbuję założyć Majce te nowe i nie idzie - ZEPSUTY ZAMEK!!! wcale się nie otwierał... no więc znowu między półki i szukać kolejnej pary, znowu kolejny protokół wymiany, kolejka przez nas na pół sklepu i mnie wzrokiem już linczowali.... już miałam serdecznie dość i najchętniej bym się wypięła na nich ale Majka zostałaby w samych skarpetach :-p jeśli i te się rozwalą to jak Bo jedyny moja noga tam więcej nie postanie!
 
Witajcie
A ja podczytuję tylko osoatnio ale jestem na bieżąco. Wstyd mi, że nie piszę ale jakoś weny brak do czegokolwiek. Jutro jeszcze do pracy i mam urlop, wracam 7 maja dopiero. Jedziemy trochę nad jezioro trochę nad morze ale dopiero w piątek bo Damian ma od jutra przez kolejne 3 dni egzaminy gimnazjalne. PROSZĘ o magiczne kciuki, bo Damian do nauki ciężki był od zawsze niestety....
Dominika ma maturę za niecały miesiąc ale ona siedzi stale z nosem w podręcznikach.
Julia zdrowa, na nocnik nie chce siadać ostatnio wcale, mówi coraz więcej, a w zasadzie powtarza większość wyrazów ale tylko jak ma na to ochotę. Je kiepsko, tylko je chętnie kotlety, kiełbasę, kabanosy, makaron bez niczego i ogórki świeże. Owoców nie chce wcale, no może jabłko, deserków i serków też nie, warzywa też kiepsko ostatnio.

Trasiu...widziałam Twoją fotkę z chrzcin na FB i wyglądasz REWELACYJNIE!!!

Majqa..odezwij się! Ty już po terminie chyba

Madzioolka...czkałam na wieści z wizyty a tu NIC. Podziwiam Ciebie za cierpliwość, ja bym nie dała rady, poszłabym gdziekolwiek aby potwierdzić ciążę ;-)

Martadelka
...u nas też kiepsko z miejscem pomimo 3 pokoi, a w kuchni to już tragicznie, bo mało miejsca, mało szafek itd ale obiecaliśmy sobie że za rok remont kuchni, w tym roku kupujemy auto ;-)

MamoMatiego...a Ciebie coś ostatnio brak na forum...co się dzieje?

Forever...a co to za alergia u Calineczki? Julii też do tej pory nic nie było a teraz stale poliki suche i wysypane i stawiam na sok pomarańczowy który co prawda pije rozcieńczony z wodą ale jednak

Andariel...u nas też lunapark stal przez kilka dni ale pustki były tam straszne, zresztą za takie ceny to się wcale nie dziwię. Teraz nie byłam ale ostanio jak pojechałam to przejazd kosztował 20-25-30 zł.

Moon, Asinka i reszta ....witajcie również
 
reklama
ale miałyśmy cudny dzień z Emi:-):-):-) piękna pogoda, 5godz na dworze, trochę marudziła przy drzemce bo chciała na podwórko ale jakoś zasnęła, apetyt miała dziś kiepski, zareagowała wręcz histerycznie na widok kisielu, a lubiła:confused: na podwórku jadła sam chleb z masłem, ludzie gapili się na mnie jak na wredną mamę... Ale może o jedzeniu w odpowiednim wątku, bo widzę, że Doris też o jedzeniu piszesz.
Madzioolka czyli czekamy do środy, a jak się czujesz???
Doris Ty znowu będziesz się urlopować? Faaaaajnie:tak::-) no to trzymam kciuki za Damiana i Jego egzaminy? Stresuje się czy Ty bardziej?

mamoM odezwij się!!!
a asinka gdzie???
marta jak się czujesz???
 
Do góry