Hej
Asinka - fajnie, że już w domku i że z Ninką lepiej!
Ironia - co za historia!
My dziś z Szymkiem do koleżanki skoczyliśmy w odwiedziny, bo co tu robić w taką "wiosenną" pogodę... NIedawno wróciliśmy, zajęłam się obiadem, a Szymon zabawą w szafie w przedpokoju. Do tej pory mi to nie przeszkadzało... no bo co złego może się stać. Szafa gospodarcza w drzwiami przesuwnymi, w środku połowa w półkach, a połowa pusta (miejsce na odkurzacz itp.). Szymek sobie wchodził i siadał obok odkurzacza i mnie wołał, żebym zobaczyła
Ale dziś zabawa w ciszy. Nagle słyszę krzyk. Lecę. Szafa zamknięta. Szymon w Szafie. Myślałam, że sobie zrzucił jakieś rzeczy na głowę z tych półek czy coś, ale wykazał się dużą kreatywnością, bo wszedł jakoś między te półki, zasunął za sobą drzwi, tylko, że głowę miał na jednej półce zaklinowaną, a resztę ciała piętro niżej. Trudno to w ogóle wytłumaczyć... A między półkami a drzwiami szafy może z 15 cm jest. Akurat na szyje, która tam weszła. Nie wiem jak on to zrobił, ale najgorsze że nie mogłam otworzyć drzwi. Lukę małą udało mi się zrobić i próbowałam go przesuwać z tych półek na tę stronę odkurzacza, żeby spadł tam, żebym mogła drzwi otworzyć. A ręka tylko do łokcia mi weszła. Ten ryczy bo go boli, ja mokra i blada ze strachu. Do tego napierał na drzwi więc nie mogłam bardziej odsunąć
Już miałam wizję, że po straż pożarną muszę dzwonić, żeby drzwi rozcinali. Aaaaaaaaaaa! Ale przepchnęłam drania i otworzyłam drzwi. Szyja cała podrapana. Przytulanie było przez kilka minut. Ale jestem z siebie dumna bo się nie poryczałam i nie dałam Szymkowi poznać po sobie stanu przedzawałowego. Uspokajałam go i motywowałam do współpracy z tym przesuwaniem. Ale od dziś ZAKAZ SZAFOWY NA ZAWSZE!