reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2011

ufff.... żuk zasnął. Dziś nie spała w ogóle, jestem wykonczona. na szczęście była bardzo grzeczna i kochana, no ale brakowało mi strasznie chociaż tej godzinki absolutnej ciszy i spokoju. Marcin po pracy zabrał ją na spacer a ja w tym czasie stałam w kolejce do lekarza, średni relaks.
Ale u lekarza wszystko ok jeśli chodzi o malucha. Szyjka jeszcze trzyma więc dziś w nocy raczej nie urodzę:) Gorzej jeśli chodzi o szpital. Mój gin pracuje w szpitalu w którym chcę rodzić no i dopytałam go o sytuację na porodówce. pamiętacie, pisałam kilka dni temu że z powodu świńskiej grypy częściowo pozamykali oddziały w naszym szpitalu wojewódzkim, tym najwiekszym. Jest całkowicie zamknięty dla odwiedzających. A to powoduje, że w tym małym szpitalu, w którym chcę rodzić jest masakra, bo wszyscy przyjeżdżają tam. Gin mówi, że poniewaz jestem jego pacjentką nie ma opcji żeby mnie odesłalli gdzie indziej, ale nie daje mi pewności, że urodze na sali porodowej :szok: i teraz często po porodzie noc spędza się na kozetce, bo we wszystkich pokojach całkowity brak miejsca, korytarze wypełnione łózkami.
Jestem załamana, kurna nie może być nic normalnie?? Moje marzenia o odpoczynku na porodówce chyba były zbyt wygórowane. W Bielsku jest jeszcze prywatna klinika w której mozna rodzić, ale to ksoztuje kilkaset zł i teraz też przepełniona. No i mi się to miejsce bardzo nie podoba z wielu wzgledów, to taka maszynka do zarabiania pieniędzy. POzostaje ew opcja wyjazdu do innego miasta, ale to też przecież problem. Nie wiem co mam zrobić:(
W środę idę na ktg - nie wiem po co, bo przy pierwszym porodzie ta cudowna maszynka nie wykazała przez cały poród żadnych skurczów. A przepraszam, chyba przy partych wyszedł jakiś z siłą 20. Jesli nie urodzę do 23 to mam się stawić na oddział i będą wywoływać. Normalnie czeka się dłużej, do 8 doby po terminie, ale mój gin uważa, że mój termin porodu jesdnak nie jest pewny, bo oparty tylko na usg. I nie chciałby zbytnio rpzeciągać.
No i tyle w tym temacie.

teraz postaram się coś wreszcie dopisać.
 
reklama
ogromnie się cieszę, że na naszym forum można normalnie podyskutować. każdy przedstawia swoje zdanie, nikt sie nie obraża i można proawdzic normalne dyskusje! Pamiętam jakie tu się kiedyś straszne rzeczy działy kiedy któraś z nas osmieliła się miec inne zdanie...;-)

Aestima
dla mnie to oczywiste, że dla maluchów najlepsza jest rutyna, kontakt z mamą itp. Ale żyjemy jak zyjemy i często jest to po prostu nierealne. To tak jak jest oczywiste, że matka nie powinna wracać do pracy po 22 tygodniach macierzynskiego, ale większość matek wraca bo nie ma wyjścia.
Ale nie do końca przekonuje mnie to, że tylko rutyna i rutyna kazdego dnia. Jeśli każdy dzień malucha bedzie wyglądał tak samo to jak potem ma się pogodzić z jakakolwiek zmianą? Dziecko, doktórego przychodzi niania, babcia, w weekendy jest przecież tylko z rodzicami w domu i mimo to wyrasta na normalnego człowieka. Myślę, że w bdaniach przedstawione sa naprawdę skrajne przypadki. Chyba nikt ze znanych mi osób nie byl wychowywany w sposób w jaki proponuje artykuł a jednak ich relacje z rodzicami/społeczeństwem są całkiem normalne. Nie dajmy się zwariować!

martadelka, oj Emi ma katar?? DObrze, że chodzi do dziadków którzy ją obserwują, bo znów byś przegapiła! :-p na powaznie to wspólczuję... bardzo!

kati Marysia też spadłaby z takiego łózka. To zalezy jak Mati śpi, ale Marysia przez sen potrafi przekulać się przez wielkie poduchy, taka barierka nie byłaby przeszkodą:)
U nas jest bardzo podobnie - pewne rzeczy ma robic mama a inne tata i Marysia od razu zauważa zmianę:) na początku się denerwowała, ale tłumaczymy jej, że to normalne, że mama wypije kawę z kubka taty, a tata siądzie na krzesle mamusi:)))

Madzioolka fajnie, że mama kontynuuje rehabilitacje! trzymam za szybkie postępy!!! A tata... no cóż. Chyba wiekszość ojców takich jest. W naszym pokoleniu znacznie więcej pomagających mężów niż pokolenie wyżej, nie mówiąc o dwóch pokoleniach. Mój tata np bardzo pomagał przy wychowaniu dzieci. Spedzałz nami bardzo duzo czasu i lubił to, ale w czynnościach domowych nie kiwnął palcem. I mama do dziś wszystko w domu robi sama, wykończona po 12godzinach pracy przez cały weekend.

kasiawilde pisałaś ostatnio o okrągłych pleckach Kubiego i tak patrzę dziś na swoją Marysię i ona prosto nie siedzi:no: mam nadzieję, że tylko sobie coś wrkęcam, ale przy najbliższej wizycie kontrolnej zapytam lekarki. Ech....

dubeltówka
wow, to już! Jedziesz do PL! A czy ty nie masz blisko do kasiwilde?
Co do bakterii w moczu to u nas nie chodziło tylko o bakterie, niemal każdy parametr był zły. Białko w moczu, aceton, najwyższa ilość leukocytów z mozliwych w opisie badania, erytrocyty, bardzo liczne bakterie itp.Nie wiem jak u dzieci, ale u dorosłych niewielka ilość leukocytów i bakterii nie jest czymś bardzo poważnym.
Mam nadzieje, że Emilka jednak szybko zwalczy przeziebienie i ominą was "atrakcje" z gorączką w samolocie...

andariel heh no to agent "przeagent" że tak powiem... dziwne, bo chyba powinno im zależeć na sprzedaży. Rozumiem, że agencja nie ma wyłączności na sprzedaż?

damada sytuacja z teściową:szok: rany jak dobrze, że ja mam w miarę normalną, bo z pewnością bym nie wytrzymała i ciągle się z nią kłóciłą:zawstydzona/y:
Okolice Wałbrzycha podobno piekne. WYbierałam się w tamte strony na wakacje, ale w końcu nie wybraliśmy się nigdzie:baffled:

zołza przede wszystkim witaj! kolejna ciąża?? hehee doskonale pamiętam jak się zarzekałaś, że nigdy więcej:) Aleo trudach ciąży i porodu szysbko się zapomina. Inaczej mało kto miałby dwójkę dzieci.

forever chodzi ci o ten wirus "policyjny"?? oby jak najszybciej laptop powrócił do stanu używalności!

mamoM fajnie, że rodzice znów was odwiedzili. Oby G szybko wrócił! Oj dzielna jesteś mama, tyle ogarniasz sama. Mnie jeden dzień bez Marcina strasznie potrafi wymęczyć:zawstydzona/y: to chyba w dużej mierze kwestia nastawienia i przyzwyczajenia do pewnych rzeczy.
Co do leków to tak, Marysia nadal ma brać furaginę jeszcze przez 3 tygodnie. Potem ponowne badanie moczu.

Setanko przezimowanie buahahaha, świetny pomysł! Pomysl jak mogłabyś wypocząć:-D
jak udaje ci sie zebrać mocz na posiew? jakieś soecjalne metody?

mrsmoon po raz kolejny napiszę, że to wspaniałe, że udało wam się wszystko tak dobrze poukładać z babcią Mai. Wszystkie strony zadowolone:)
 
Ostatnia edycja:
Trasiu, ja doskonale pamiętam, dlaczego nie chciałam drugi raz zachodzić w ciążę. Pamiętam dolegliwości i te okropne wahania nastroju... Dlatego nie piszę "ach i och, jak to będzie cudnie" :-p tylko że się poświęcę i jakoś to przetrwam ;-) Po prostu bardzo chcę drugie dziecko... :-)
Cieszę się, że z Twoim Bąblem wszystko w porządku - trzymam kciuki mocno za Was! Oby do czasu Twojego porodu unormowała się sytuacja w szpitalu.
 
Zołza fajnie, ze macie (ty masz póki co ) jakieś plany konkretne dotyczące drugiego dziecka - swoja drogą ile matka potrafi poświęcić dla dobra dziecka/dzieci - no nie? żaden facet tego nigdy nie zrozumie, choćby sie bardzo starał.
Trasia miałam napisać wczoraj lekarz ostatnio dał nam coś takiego osłonowo
Acidolac Junior, misio-tabletki, o smaku bia
 
Trasiu, oj, nie myślę o rutynie pt. każdy dzień identyczny. Mój układ jest taki, że Mieś rano z nianią i tutaj i na salę zabaw idą, innego dnia na spacer, dużo się dzieje. Natomiast po południu jest z rodzicami ( jeśli musimy coś załatwić to go zostawiamy u babci ale na krótko- do 2 h max. Codziennie robimy coś innego, odwiedzamy różnych ludzi, znajomych, ale Miesio wie, że już po południu my generalnie sprawujemy opiekę nad nim. Jasne jest to, że rano ciocia Ola ( niania) potem my. Każdy ma swój model, ja widzę, że MIesio najlepiej funkcjonuje w tym. Jest dzieckiem b. elastycznym, kocha ludzi i łatwo nawiązuje kontakt a pomimo to odreagował mocno czas kiedy byliśmy zmuszeni zastosować przez tydzień mieszaną opiekę ( czas okołoprzeprowadzkowy).
Andariel, widzisz, myślę, że możemy wyrzucać sobie to co od nas zależy, nasze decyzje. Wiele dzieje się gdzieś poza nami, nie mamy wpływu na to co przydarzyło się Wam czy np Nam ( musieliśmy opuścić salę w której był malutki Miesio naświetlany, całą noc, w zasadzie 3 noce był sam, mogliśmy być z nim tylko w dzień). Myślę, że Ninka udowadnia Ci każdego dnia jak wesołą i kochaną jest dziewczynką! Przeszłości nie zmienimy, w moim odczuciu jesteś czułą i b. uważną mamą!
NIe chciałam wywoływać poruszenia artykułem, moja wczorajsza wypowiedź była lakoniczna, Martadelka dociekliwie poprosiła o szczegóły, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam umieszczając je tu
Setana, ja myślę, że podstawa to 1 forma opieki jak idziemy do pracy. NIe jestem jakoś b. przeciwna żłobkom ( choć sama bym się nie zdecydowała), ale już jak widzę, że dziecko moich znajomych ( miesiąc młodsze od Miesia) jest jeden dzieńz jedną babcią, drugi z drugą, 2 w żłobku... no nóż mi się otwiera w kieszeni... A oni się dziwią, że niestabilne, niespokojne, ma problemy ze spaniem...:no: Twierdzą, że nie stać ich na żłobek codziennie, co moim zdaniem jest wymówką jak patrzę na ich styl życia. No chyba, że dla nich samochód, metraż mieszkania, ciuchy to sprawy większej wagi niż opieka nad dzieckiem... Cóż, kwestia wyborów.
Coś tam jeszcze chciałam... i zapomniałam:) Idę z mężusiem na filmik, muszę mu się odwdzięczyć za wieczór- miałam wychodne na gina i sklepy, obkupiłam się jak nigdy:-p:happy2:
 
Trasiu a macie inną propozycję imienia? Dobrze że maluszek zdrowy i wagę ma już ładną :)
Trzymam kciuki żeby do Twojego porodu już wszystkie inne położnice (strasznie mnie to słowo irytuje, bleh) już się wyniosły z Twojego szpitala i byś jednak odpoczęła :)

Kati, mrsmonn ja byłam bardzo ANTYdzieciowa, u mnie w słowniku widniało przez długi czas określenie "bachor" :-p

Kati u nas też są role przy pewnych czynnościach podzielone ale z konkretnym przydziałem dla mnie, np wieczorem położyć Maję spać mogę tylko ja, lub gdy obudzi się w nocy to tylko ja mogę Ją uspokoić, Tomek Ją wtedy tylko bardziej rozbudza bo Jego obecność Ją irytuje :-p Sądzę że to wszystko wynika z tego że mnie widzi dużo mniej bo niestety tylko od 16 (a teraz jak nie ma ojca i mama w szpitalu to już wogóle nasz czas mamowo-córkowy jest mocno skrócony) a Tomka ma cały dzień i już mają siebie dość po południu, T che odpocząć a Maja maksymalnie wykorzystać to że jestem.

Aestima ja też poproszę o cały artykuł magdalena.dobkowska@gmail.com ale już nawet to co wkleiłaś dało mi dużo do myślenia... na pewno przypadki opisane w badaniach są skrajne ale chyba tylko w taki sposób można przedstawić sedno problemu. O potrzebie rutyny pamiętam jeszcze z "Języka niemowląt" T.Hogg, bardzo mi to wtedy zapadło w pamięć i wzięłam sobie do serca, wiadomo bez skrajności typu kolacja stricte o 19:05 ale jednak pewne ramy czasowe i jak ja to mówię "rytuały" są u nas zachowane i widzę dobroczynny wpływ takiego działania i na Maję i na nas.

Teściowie to temat rzeka, ale "przezimowanie" dziecka to pomysł godny oklasków
 

Załączniki

  • 12brawo_stronka-agusi.gif
    12brawo_stronka-agusi.gif
    48,3 KB · Wyświetleń: 55
Prześlę artykuł. Martadelka i Andariel już powinny mieć:)
Trasiu, jak to nie Jerzyk?????????!!!!!!!!! W takim razie ja zrobię Jerzyka! Tylko nie wiem co powie M., bo nie zgodził się by Miesio był Jerzykiem, ale może przy drugiej ciąży go urobię!!!:-)
 
reklama
heja ja przelotem bo dzis od rana miałam szkolenia i spotkania z ludzmi... coraz bardziej widze ze nie lubię tego całego managerowania :baffled: juz bajka ze nikt mnie nie lubi i zycza mi najgorzej...ale kur.de jest taki chaos ze sie zastanawiam czy nie powinnam sobie dac spokoju.... :confused:



aestima - to ja troche portoluje.. czy masz moze jakies aktualniejsze badania nt. więzi ? do mnie lata 50 nie przemawiaja..bo z tego co pamietam to byl ogolnie czas durnych badan na ktore teraz nikt by sie nie zgodził.

też moje pierwsze odczucie po przeczytaniu artykułu było takie że jestem okropna matka...ale włączyła się czerwona lampka w głowie.

- dlaczego nikt nie mówi o tym, że dziecko staje sie w pewnym sensie społeczną kaleką kiedy jest tylko pod kloszem nadopiekuńczej matki? Jasiek szwagierki dzis ma ponad 3 lata - boi się wszystkiego bo tak go matka zaprogramowała, zero ciekawości świata, w porównaniu z dziećmi złobkowymi bardziej infantylny

- dlaczego nikt nie mówi o kretynieniu matek (sorry za słowo ale juz zmęczona jestem i nie kojarze zamienników). Ola po 3 latach z dzieckiem nie jest w stanie wrócic do społeczeństwa. Nasze relacje nie istnieją bo niestety nie mam z nią o czym rozmawiać. Zamkneła się w świecie pieluszek i nie czyta, nie ogląda, nie uczestniczy w jakim kolwiek życiu spolecznym. Nie wiem - moze to kwestia osoby nie sytuacji.

- dlaczego nikt nie mówi o naturalnej potrzebie bycia dowartościowanym poprzez prace - chyba wiekszosc z nas zgodzi sie ze siedzenie w domu do 3 roku życia to nie jest marzenie?

- dlaczego nikt nie mowi o plusach opieki instytucjonalnej - o zorganizowanych zabawach, o planie nauczania który w złobku juz jest jasno wytyczony, o integracji i nauki od starszych. Wiadomo Benio na początku zderzył się boleśnie bo był najmłodszy w grupie... ale dzięki takiemu boom...on bez problemu jest w stanie odnależć się w grupie 2,5 latkow, którzy mówią i cwaniakują już.

btw. rozwala mnie kiedy wchodzi na sale a tam słychać... O Beniu przyszedł :-D

- dlaczego nikt nie skupia sie na skrajnych emocjach rodziców którzy musza i nie mają wyboru by nie oddawac dziecka do żłobka. Nie każdy ma luksus dziadków pod ręką jakcyby oni nie byli. Po pierwsze primo znacznie taniej lub za darmo a nie za 350 zł za złobek + 500 za nianie ktora przyprowadza dziecko do domu by nie siedziało za długo w żłobku. :baffled:


tyle mi do głowy przychodzi - nie wiem moze pieprze (jak to mówi moj szef) ale nie mozna wpędzać nikogo !! powtarzam nikogo !! mamy ktora siedzi w pieluchach bo lubi, czy mamy ktora ma potrzebe samorealizacji, lub mame ktora nie ma wyboru bo musi zarobic na chleb dla dziecka w poczucie winy na podstawie badan sprzed pół wieku !


dostarczcie please jakies nowsze badania lub przynajmniej kilka innych bo przecież badania nie są prawdą objawioną Przeprowadzają je tylko ludzie, którzy mają większy lub mniejszy interes w tym jakie wyniki zaprezentują. To tak samo jak z artykułami nt szczepionek ktore w 90 % są sponsorowane przez taką a nie inną firmę, taki a nie inny front eko-ludków, czy inne satanistyczne organizacje pozarządowe. !


AmenT
 
Do góry