Witajcie
I mamy kolejny poniedziałek....
Igor rano wstał, przyszedł do sypialni z podusią i pyta, gdzie Tata? Więc mówię przez sen że w pracy, a on zapakował się do łóżka i mówi, że Mikołaj chyba do nas nie przyszedł... Wiem, że zanim przyszedł do mnie, to przeleciał przez mieszkanie, więc pewnie napierw poszedł wyczaić, czy czegoś nie znajdzie... Pytam, dlaczego myśli, że Mikołaja u nas nie było? Ja nie wiem, bo jeszcze z łóżka nie wychodziłam, ale mówię, żeby poszedł i poszukał butów, bo ja buty wystawiałam wieczorem pod drzwi, więc wyleciał z łóżka jak z procy.. Po chwili słyszę z przedpokoju: JEDNAK MIKOŁAJ U NAS BYŁ :-)!! W pierwszej kolejności dostałam swój prezent, za chwilę przyszedł ze swoim i wrzeszczy z szerokim uśmiechem: CHYBA BYŁEM BAAARDZO GRZECZNY, BO TAK DUŻO DOSTAŁEM :-) Ale miałam ubaw, mówię Wam. Raptem dostał bacugana, książkę Harego Pottera i czekoladowego Mikołaja
Ja dostałam od mojego Mikołaja płytę Relaxation, którą właśnie słucham :-)
Z okazji Mikołajek zamierzam zrobić mus truskawkowy - chłopaki się ucieszą :-)
A w ogóle to utknęłam na osiedlu przy szkole jak próbowałam odwieźć Igora. Makabra - tam nikt nie odśnieża! Musiałam się wycofać, bo nie dałam rady wjechać na miejsce parkingowe. I tak dobrze, że Igor zdążył do szkoły....
W tym tygodniu mam sporo spraw do załatwienia, więc tydzień powinien szybko zlecieć a 15.12 już wizyta u ginki :-)