hello! witam się nadal z domu!
forever no chyba średnio psychosomatyczne, bo poza mną jeszcze dzieciaki doprawione i Leo pierwszy miał objawy - to chyba aż takiej mocy nie mam
niestety;
a z wanną to faktycznie ciekawe - Leo też akurat w wannie (+ od niedawna na sofie albo naszym łóżku) się puszcza... ale Leoś uwielbia wodę od małego (baaaardzo małego, bo pamiętam jego kąpiele jak go z OIOMu na Patologię przenieśli i doznał pierwszego pluskanka - błogostan na obliczu
no i tak mu zostało do teraz); chłopak się na basen nadaje jak nic! tylko matka dupa, bo pływać nie potrafi
ale się może jeszcze nauczę na jakimś kursie dla dorosłych!
Ninka dostała wieczorem gorączki (bidula się męczyła, coś przez sen gadała), ale po czymś na zbicie spała spokojnie, a Leo też - już u siebie; a dziś u Ninuchny klasyczne rozkładanko, choć myślę, że będzie dobrze i idzie ku końcowi, więc jutro z rana, mam nadzieję, ruszymy; dziś obserwacja bo w razie czego lekarz jeszcze; Leo już zdrowiutki, ja prawie też, to i Ninka mam nadzieję jutro jak nowa będzie
i super przy przeziębieniach jest
imbirówka do popijania - na wrzątek wrzuca się imbir (powiedzmy max 0,5 łyżeczki na 1,5 szkl. wody - żeby za mocne nie było), potem osładza miodem i gotowe; dzieciaki tez chętnie piją
ponadto... przymierzyłam swoje stare stroje kąpielowe i... o zgrozo! skąd ten tłuszczyk na biodrach to ja nie mam pojęcia
nie wygląda to jakoś obleśnie, no ale przyzwyczajona jestem do chudej siebie (takiej bez tłuszczyku) a tu zonk
będe chyba musiała problematyczne doły jakąś tkaniną okryć
teście w drodze nad morze już , mają raptem ze 3 godziny; przynajmniej chatkę naszą z grubsza ogarną jak przyjadą
a kontynuując wątek moich ostatnich "sporów" z M. - wczoraj usłyszałam, że ja to sobie mogę nawet nie jechać, ale on chce z dziećmi spędzić trochę czasu - fajnie, nie? normalnie MORZE motywacji do wyjazdu we mnie jest; co prawda zdaję sobie sprawę, że ostatnio jestem nieznośnie prowokująca wszelkie negatywne sytuacje (szukam zaczepki, innymi słowy), no ale i tak mi przykro - że w ogóle coś takiego powiedział; i że ja nie zapomnę;
ciekawe jak tam
martadelka,
Doggi...
Aestima dzięki za pozytywne przeczucia
acha, przypomniało mi się -
martadelko - bo właśnie idę to zrobić -dopieszczanie owsianki czyli ostateczne dosmakowanie cytryną, miodem, kurkumą, cynamodem i imbirem:-)