forever_young
Niemłoda mama Młodej
Coś mnie podkusiło aby tutaj zajrzeć więc czuję się w obowiązku napisać, że super weekend spędziłam aczkolwiek z uwagi na moc atrakcji, rozregulowany plan dnia i nocy Młodej oraz to że z dzieckiem się jeździ zupełnie inaczej niż solo padam na pysk.
Przede wszystkim publiczne dla Aestimy klimatyczne - albowiem szafing był organizowany na stryszku bazyliki - Bóg zapłać.
Po wtóre zakładam fanklub Szanownego Małżonka w/w - 15 w skali do 10. Po trzecie czapki z głów dla Miesia i Jego Rodziców za świętą cierpliwość dla upierdliwej do granic możliwości i mojej cierpliwości Młodej, której nieustająco coś nie pasowało No i w końcu po czwarte wielkie podziękowania w imieniu rzeczonej dla Miesia za bycie prawdziwym dżentelmenem i odstąpienie własnego łóżeczka - turystyczne się jedynie przejechało.
Miesio i Edi podobne miny robią czasami
A w szczegółach - szafing kameralny i klimatyczny - również z uwagi na miejsce. Mi nie było łatwo coś dla Młodej wynaleźć, bo musiało być wąskie, nieróżowe i nieprzesłodzone ale metodycznie się udało. Tamże zapoznałam MGordon wstępującą bez przychówku. Po akcji poszliśmy całą bandą na obiad do anielskiej jadłodajni a potem był wieczorny już spacer po mieście. Dziś atrakcje innego rodzaju - koncert w filharmonii, zakupy ( jedzenie w plastikach którego w Wawie nie widziałam pod kątem samolotu ), obiad. To tak w wielkim skrócie. O pysznych śniadankach i kolacyjkach, kawie, Karmi, pościeli w kropki na Miesiowym łóżeczku na część Młodej, oraz zajefajnych rajstopach w grochy na zaś i fajnych ciuchach po Miesiu na za kilka rozmiarów nie wspomnę.
A jeśli chodzi o samą podróż to zupełnie nie miałam ochoty na "niskie loty" mimo jęków Młodej pod hasłem - jak mi niewygodnie w tym foteliku i że głodna jestem lecz tamże jeść nie zamierzam. No i zdobyłam sprawność tankowania auta - a raczej zapłaty za paliwo - z fotelikiem na ręce.
A odnośnie bluz - proszę mnie pilnować
Przede wszystkim publiczne dla Aestimy klimatyczne - albowiem szafing był organizowany na stryszku bazyliki - Bóg zapłać.
Po wtóre zakładam fanklub Szanownego Małżonka w/w - 15 w skali do 10. Po trzecie czapki z głów dla Miesia i Jego Rodziców za świętą cierpliwość dla upierdliwej do granic możliwości i mojej cierpliwości Młodej, której nieustająco coś nie pasowało No i w końcu po czwarte wielkie podziękowania w imieniu rzeczonej dla Miesia za bycie prawdziwym dżentelmenem i odstąpienie własnego łóżeczka - turystyczne się jedynie przejechało.
Miesio i Edi podobne miny robią czasami
A w szczegółach - szafing kameralny i klimatyczny - również z uwagi na miejsce. Mi nie było łatwo coś dla Młodej wynaleźć, bo musiało być wąskie, nieróżowe i nieprzesłodzone ale metodycznie się udało. Tamże zapoznałam MGordon wstępującą bez przychówku. Po akcji poszliśmy całą bandą na obiad do anielskiej jadłodajni a potem był wieczorny już spacer po mieście. Dziś atrakcje innego rodzaju - koncert w filharmonii, zakupy ( jedzenie w plastikach którego w Wawie nie widziałam pod kątem samolotu ), obiad. To tak w wielkim skrócie. O pysznych śniadankach i kolacyjkach, kawie, Karmi, pościeli w kropki na Miesiowym łóżeczku na część Młodej, oraz zajefajnych rajstopach w grochy na zaś i fajnych ciuchach po Miesiu na za kilka rozmiarów nie wspomnę.
A jeśli chodzi o samą podróż to zupełnie nie miałam ochoty na "niskie loty" mimo jęków Młodej pod hasłem - jak mi niewygodnie w tym foteliku i że głodna jestem lecz tamże jeść nie zamierzam. No i zdobyłam sprawność tankowania auta - a raczej zapłaty za paliwo - z fotelikiem na ręce.
A odnośnie bluz - proszę mnie pilnować