Witajcie, widzę, że nocki słabe...u nas też nienajlepsza, ale dziś A wyjątkowo wstawał w nocy. Ja i tak się budziłam za każdym razem, no ale pospałam do 8.30 chociaż. Mimo to energią nie tryskam
A na kursie fotografii, pewnie koło 16-17 wróci.
Stwierdziłam dziś, że nie będę Mai trzymać tylko w salonie, pozwoliłam jej łazić po całym mieszkaniu. Tym sposobem umyłam i wysterylizowałam butelki, przetarłam drzwiczki od szafek w kuchni i zjadłam śniadanie. A Maja zwiedzała kuchnię. Mam tylko obawy o jej wstawanie gdzie się tylko da i upadek na twardy gres...aż krew mrozi w żyłach na samą myśl. Pocieszające jest to, że próbuje świadomie upadać, tzn. stojąc przechyla tułów do przodu, dupka w tył i bam wygląda to komicznie, a ja za każdym razem biję jej brawo, w końcu to kolejny krok w jej rozwoju
A na kursie fotografii, pewnie koło 16-17 wróci.
Stwierdziłam dziś, że nie będę Mai trzymać tylko w salonie, pozwoliłam jej łazić po całym mieszkaniu. Tym sposobem umyłam i wysterylizowałam butelki, przetarłam drzwiczki od szafek w kuchni i zjadłam śniadanie. A Maja zwiedzała kuchnię. Mam tylko obawy o jej wstawanie gdzie się tylko da i upadek na twardy gres...aż krew mrozi w żyłach na samą myśl. Pocieszające jest to, że próbuje świadomie upadać, tzn. stojąc przechyla tułów do przodu, dupka w tył i bam wygląda to komicznie, a ja za każdym razem biję jej brawo, w końcu to kolejny krok w jej rozwoju