reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czerwiec 2011

Hejka,

szukam kontaktu do cinamon, pomoże któraś?;-)

Chyba dawno nie pisała co, bo cofam się na stronach i nie potrafię jej odnaleźć :-(
 
reklama
Mamusia, dzięki dostałam.
Z kontaktu chyba nici bo Cinamon logowała się ostatnio we wrześniu i od tamtej pory nie zaglądała, a innych kontaktów - np gg też nie posiadam do niej...
Teraz wiem już czemu jej postów nie mogłam odnaleźć....
No nic trudno.
Mimo wszystko dzięki za szczere chęci :tak:
 
Marysia śpi, ja chyba też zaraz zasnę z nadmiaru wrażeń. Była u mnie koleżanka lekarka. Obejrzała Marysię i stwierdziła, że wszystko jest w porządku ale mamy ją bacznie obserwować przez najbliższych kilka dni. Jeśli któryś z objawów wystąpi to do szpitala. Trzymam się myśli, że wszystko będzie dobrze. Ale ile się nerwów najadłam to moje, no i Marysia biedna cierpiała przeze mnie. Generalnie obudziłą się po dwugoddzinnej drzemce uśmiechnięta i wesoła, z najlepszym humorem od kilku dni. Nie wygląda na to żeby coś jej się stało. Na pocieszenie siostra mi powiedziała, że jak jej córeczka miała 1,5 roku to spadła jej mężowi z "barana" na głowę na chodnik... spędzili 3 dni w szpitalu na obserwacji (akurat byli na wakacjach) i małej nic nie się nie stało!
 
Dobry wieczór,
moja Maja dalej trochę gorączkuje, podaliśmy nurofen (boże jak ona tego nielubi, wrzask niemiłosierny), jeśli jutro w dzień dalej będzie ciepła to dzwonimy do pediatry -ciocia chętnie wpadnie na kawę :) kupiłam ten bobdent i jutro jeszcze posmaruję dziąsełka w razie gdyby to zęby to może choć ciut Jej ulży...

Traschka dobrze że Marysi nic się nie stało, ale w żadnym wypadku nie wyrzucaj sobie! zdarza się niestety...
Nie pisałam Wam ale Maja też zaliczyła upadek - chyba trzeciego dnia jak wróciłam do pracy, T zostawił Ją dosłownie na minutę i wyszedł do kuchni obok i tylko usłyszał huk a potem wrzask - leżąc na łóżku na brzuchu posuwała się do tylu i zjechała, wylądowała chyba na pupie a potem poleciała na plecy, głową jedynie kilka cm od rogu łóżeczka aż boję się myśleć co by było jakby przywaliła w kant... jak T zadzwonił to zamarłam... ale jak wróciłam do domu to humor miała już świetny i żadnych skutków ubocznych... od tamtej pory już nie zostaje sama na naszym łóżku, które ma chyba 60 cm wysokości...

Zeberko z uszkami Mai w porządku, kładzie się na boczkach, przytula, daje dotknąć... to pewnie albo zęby albo ta trzydniówka... nadchodzące dni to rozstrzygną...
 
Witam! Cos ostatnio nie mam weny do pisania.
Traschka, moj juz 3 razy glebe zaliczyl, niezbyt wysoko ale zawsze. Za pierwszym razem mialam stracha, ale nic mu nie bylo, troszke poplakal, ale zabawa szybko go zajela.
Madziolka, biedna mala, niech jej szybko przechodzi
Barmanka gratuluje serdecznie
U nas maly uzalezniony od cycka, w nocy je 2-3 razy, w dzien 3-4. On nic innego i w zaden inny posob nie chce pic, wiec cycek musze mu czesto dawac. Zapalenie migdalkow juz mu przeszlo, ale anytbiotyk jeszcze bierze, co powoduje ze kupke robi ponad 5 razy dziennie.
 
Witam Was dziewczyny...

Po tak długiej przerwie nie wiem od czego zacząć..poczytałam, przepraszam nie odpisze, bo za wiele tego...

Przede wszystkim w tym nowym roku życzę Wam i Waszym rodzinom wszystkiego co najlepsze, głównie zdrowia, bo to najważniejsze, reszta sama się ułoży...

Strasznie dużo rzeczy się działo przez ten czas, od wymiany przez serwis komputera (która trwała 1,5miesiaca i co odcięło mnie od Was na długggooooo) - dobiło mnie to, operacje Filipa i rekonwalescencje, badania i kontrole, choroby dzieciaków, remont i zostanie w domu, a nie powrót do pracy oraz głownie moją depresje, którą jeszcze leczę.


Widzę, ze dzieciaczki ząbkują, świetnie się rozwijają, wszystko jak należy, mimo krótkotrwałych przeziębień - co niestety pogoda nam ułatwia...
U nas dzieciaki non stop chore, jak nie jedno to drugie i tak się zarażają na wzajem. Obecnie choruje Julia juz2 tygodnie, Filip doszedł do siebie, ale widzę, ze lada dzień znowu go weźmie...:-(

Poza tym mała nie ma jeszcze ząbków, nie siedzi samodzielnie, za to świetnie pełza, co jest straszne, bo ledwo ją na mate położę, wejdę do kuchni, a ona już na połowie salonu..Nadal mało sypia, nigdy nie wiadomo kiedy, jedynie pierwszy sen po wstaniu rano ma po ok 2,5 godziny od wstania, ale nie wiem czy będzie spała 15min, czy 30, czy może godzinę...później niestety mimo usilnych prób "ustawienia" dziecka nie mam poprawy....

W domu sajgon, bo kończyliśmy nieszczęśliwie zaczęty w kwietniu remont holu głównego w domu łącznie z klatka schodowa...cały miesiąc przychodził stolarz i zakładał schody (co przyprawiało mnie o mdłości i dobiło ostatni gwózdek to mojej załamki), mąż kończył gipsówki, zakładanie płytę, malowanie...ja sprzątałam co dzień, bo kurzu co nie miara...

Święta mnie wykończyły, miałam dość wszystkiego, bo jeszcze oczywiście z końcem listopada dowiedziałam sie że moja emerytowana młoda teściowa nie zostanie z dzieckiem, bo woli latać po plotkach, a bo jej swatka tez nie została to czemu ona, no ewentualnie na 3 miesiące może sie zgodzić...co dobrze wie, że ja po 3 miesiącach nie wezmę dziecka do pracy ze sobą...sytuacja jest o tyle patowa, ze 3 osoby zaufane, które mieliśmy an oku do opieki za rozsądne pieniądze całkiem się wyeliminowały (jedna ewentualnie od września i to może). moja pensja jest na tyle niska, ze wynajęcie opiekunki nie wchodzi w gre, bo bede dokładać na nią jeszcze, a żłobka nie mamy...
I to chyba wszystko co pozwoliło na szybki, a zarazem cichy rozwój depresji...na szczęscie moja mama widziała co się dzieje i w porę mi pomogła - lekarz itd, nie zatapiam sie w szczegóły...
Nadal jednak trudno mi sie pogodzić z sytuacja, ze jestem w domu, odcięta od świata, bo nawet nie ma gdzie wyjść, w koło stare babki, młodzi pracują, a i tych jest całkiem mało...no ciągle chore dzieci - jedyna rozrywka to wizyty u lekarza...aaaa od jakiegoś czasu z małymi przerwami godzinny kurs tańca (ale kameralny wśród znajomych)

W końcu odważyłam sie i weszłam tu po tak odległym czasie, co tez dla mnie było trudne, bo niektóre wróciły do pracy, ich życie nabrało niesamowitego pędu, a moje stanęło w miejscu i w wieku 28 lat straciłam prawie wszystko co było jakaś szansą dla mnie - bo do pracy nie mam po co wracać...o nową na tym terenie to jak prawdziwy cud...


Na bieżąco będę starała się wam pisać co i jak, jeżeli w ogóle mnie jeszcze chcecie, a licze sie z tym, ze tak może sie zdarzyć..nie wiem czy ogarnę wszystko...okaże sie...

A narazie zyczę wszystkim spokojnej nocki i miłego święta jutro...
 
reklama
Trasia dobrze, ze Marysi nic nie jest i oby nic sie nie wydarzyło

Madzioolka współczuje Majce, bidulka..a u nas z podaniem nurofenu taka sama tragedia - do tego dochodzi odruch wymiotny - jak ze wszystkimi syropami...wiec strasznie powoli i w małych łyczkach jej podaje
 
Do góry