reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2011

Jestem i ja :)
Udało nam się znaleźć w końcu nocleg w Stegnie, po całym dniu poszukiwań pisania maili i dzwonienia, nie ma szału jeśli chodzi o warunki ale też bez tragedii, da radę, no i cena - 70zł/dobę za nas troje więc cacy, drożej nas dojazd wyniesie niż nocleg :)

I za kciuki dziękuję - pomogły :) a sekret polegał na tym że w tajemnicy przed Tomkiem poszłam z Mają do laryngologa bo mi ta Jej otwarta non stop buzia spokoju nie dawała... na szczęście wszystko jest prawidłowo, uszy czyste, nos drożny, gardło w porządku, wędzidełko też ok, nieprzyrośnięte, no wszystko książkowo rozwinięte... Dostałam skierowanie na foto-cośtam (nie pamiętam nazwy, ale to coś jak endoskop że minikamerką zobaczą Majce część od nosa do gardła czyli to czego zwykły laryngolog zobaczyć nie może, żeby sprawdzić czy wszystkie ścianki są prawidłowe czy coś nie jest zrośnięte, nie potrafię Wam tego tak fachowo i medycznie opisać, ważne że jest to dla dziecka całkowicie bezbolesne). Maja była tak grzeczna że aż duma mnie rozpierała, dała się wszędzie dotknąć, najbardziej bałam się zaglądania do nosa bo zawsze dostaje szału jak wyciągamy glutki a tam nic, pięknie pokazała cały nosek, nawet nie kwęknęła :):):) Pani doktor była Nią zachwycona, sama ma wnuczka 5-miesięcznego więc porozmawiałyśmy trochę o diecie maluchów, cała poczekalnia ludzi a ta nawija o gotowaniu zupek, śmiać mi się chciało bo aż w pewnym momencie zaczęła mnie przepraszać że tak mnie wypytuje :)
A tajemnica przed Tomkiem bo On jako dziecko lekarzy zawsze chodził po znajomości do lekarzy i zawsze wszystko musiało być załatwiane przez Jego mamunię (to jest ostatnio jej określenie - mamunia - zdrobnienie w naszym słowniku oznacza obrazę :)) nawet jak coś się należało tak po prostu i można było pójść na wizytę tak z ulicy, to nie - ona musiała najpierw zadzwonić, umówić, żeby wszyscy wiedzieli że idzie syn wielce pani doktorowej... tak kobieta ma o sobie bardzo wysokie mniemanie.. w moich oczach całkowicie nieuzasadnione ale to już temat na inna dyskusję... :):):)

Widzę że już się pozbywacie ubranek dzieciowych - my zrobiliśmy selekcję, za małe są odłożone do pudeł, ale ja się tak emocjonalnie z nimi związałam że szkoda mi oddać takiego maluteńkiego bodziaczka, Tomek się wkurza bo mamy tego mnóstwo, zawala to szafy, dużej ilości Majka nie miała na sobie ani razu, ale ja jeszcze nie jestem gotowa żeby się z nimi rozstać... oj chyba dziwaczeję przy dziecku... :p

Tyle miałam jeszcze napisać ale tak jestem zaaferowana dniem dzisiejszym, tym ekspresowym planowaniem wyjazdu i lekarzem że skupić się wogóle nie mogę :p idę obejrzeć jakąś odmóżdżającą komedię bo nie zasnę z tych emocji :)
 
reklama
AgatkoR, Trasia no problem macie niewąski, jak tak czytam o waszych przebojach ze stanikami i że jedna by chciały mniej a inne więcej (w tej grupie ja jestem :)) to tak jak z włosami - ci z prostymi chcą kręcone (ja) a ci z lokami prostują :) no nigdy nie dogodzisz... a już babom to na wstępie spalona misja :):):)
 
Wieczornie witam się i ja.
Podobnie jak Madzioolka stramy się sprzyjajacą aurę wykorzystywać maksymalnie i mam podobne odczucia, że wiecej spacerujemy niż latem. U nas jest to również wynikiem tego, że Natalia już tak nie krzyczy na spacerach jak kiedyś. Nie mamy już tez takich problemów z brzuszkiem i niepokojem. Jedyny problem jaki mamy to ten że nigdy nie mam peności czy dobrze ją ubieram. Sprawdzam więc ciagle jej karczek czego moja Iskierka specjalnie nie lubi i zawsze się kurczy kiedy to robię;-)

Doris ja myślę, że nasze córcie wagę Malwinki osiagną w okolicach 10-go miesiąca, a może i później;-) Ważne, że zdrowe i dobrze się rozwijają.

Kati moja Natalia je w podobnych godzinach jak Mateusz tyle, że u nas ciągle posiłki jedynie cycowe.

Katamisz zdrówka dużo dla Gracjany oby antybiotyk szybko pomógł. Afty to paskudna sprawa dla dorosłego, a co dopiero dla takiego maluszka:-(

Aestima i jak udało się Wam wymyśleć coś z tym łożkiem?
Ja mam na tym punkcie obsesję, bo mojej sąsiadki wnuczek kiedy miał 9 miesięcy to spadł ze stołu i niestety nie przeżył tego upadku:-(

Misia i jak Malwinka czuje się po szczepieniu? Nas szczepienie (3-cia dawka) czeka w czwartek. Już na samą myśl boli mnie brzuch. Mam nadzieję,że nie będzie się działo nic złego. Do tej pory po szczepieniu na drugi dzień poza małą kropką nie było śladu (szczepimy się zawsze późnym popołudniem). Nasza pielęgniarka mówi, że to dzięki igłom których używa. Nigdy nie bierze tych załączonych do szczepionki tylko swoje dużo dłuższe. Mój M wchodzi z Natalią na szczepienie i mówi, że kiobieta wbija igłę do połowy nózki:baffled:ja nie mogłabym na to patrzeć. Zawsze wolają mnie tuż po i ja tulę Natalię.

W czwartki chodzimy też na rehabilitację i mam nadzieję, że moje dziecię dzielnie zniesie tyle wrażeń tego jednego dnia.

Trasia a jak u Was z jedzeniem?

AGATA ja też podziwiam Cię, że tak to wszystko ogarniasz. Ja nie wiem czy dałabym radę.

Agatka faceci to jednak mimo wszystko mają mierne pojęcie o ciąży i niestety wielu wydaje się, że w ciązy to się właśnie leży, je i pachnie:angry: Nie ma się co jednak unosić tylko postarać się uświadamiać choć to czasem syzyfowa praca...

Mrsmoon to ja widzę, że Twoja Maja to lubi sobie w dzień pospać:-) Moja Natalia za to ślicznie śpi w nocy. Zasypia zwykle w okolicy 21, potem je w okolicy 3-4 i 6-7 a potem śpi do ok 9-10:happy: Zdarzają się oczywiście odstępstwa. Lubi np. w nocy po jedzeniu godzinkę pobrykać. Kładę ją wtedy do nas do łóżka i jak tylko przyśnie to lokuję ją w kołysce.;-)
Z kołaczem to przyznaję nie ma jak na śląsku. A już dawno miałam Ci napisać - ja jak Twoja teściowa - z Rybnika jestem:-)


Jak chodzi o ubrania to ja jakaś inna jestem. Zarówno ciążowe jak i te po Natalii, których nie muszę oddawać trzymam na zaś. Ciekawe co jak będzie chłopak:-D nie no nie będę stroić go w różowe kiecki;-)
 
doris - stare dzieje te nasze porody ah.... :) mi balonik zakładali bo miałam już mało wód płodowych, wysokie cisnienie i z tarczyca :baffled: i to by juz ostatnio dzwonek zeby mlodego wyciagnac bo lekarze stwierdzili ze i tak dosc siedzial ze mały ze po tych lekach co bralam nie wiadomo co i jak :-(

ogladalam dzis zdjecianaszego benia ahh jaki slodziak malutki byl ;-)


oh lece do lozka... ale polecam wam na dobranoc Sale Samobójców - swietny film !
 
napisałam mega posta a pod koniec pisania tak się pożarłam z M., że zamknęłam laptopa i wyszłam na 2godziny z domu. Dobrze, że jest Marysia, bo chyba ktoś z nas by się dzisiaj wyprowadził...

marta dobre trzymanie skrzypiec jest trudne i bardzo dużo nad pracujemy z dziećmi. Zakładamy, utrzymujemy na skrzypeczkach małe zabawki, chodzimy na spacery dookoła sali ze skrzypeczkami na ramieniu itp. Dużo zabaw i dużo powtórzeń. Np rzucamy kostką - ile oczek wypadnie tyle razy założymy skrzypeczki. Mamy różne nazwy na określone rzeczy, wiemy że ślimaki muszą być uśmiechnięte a skrzypeczki zasłaniać ramię a nie trzymane pod brodą. mam taką świnkę pacynkę i wszystkie dzieci wiedzą, że ta świnka Chrumka pożera ramionka, które nie są zasłnonięte skrzypeczkami. Jak widzę, że skrzypce opadają to biorę Chrumkę na rękę i udaję, że pożeram ich ramionka, a sama chrumkam jak świnka. To jest fajne, bo wystarczy potem zachrumkać i dziecko od razu poprawia skrzypce:) No i każdy problem rozwiązujemy w taki sposób. Czy to dobre trzymanie smyczka, czy ładne paluszki itp. Najważniejsze, żeby było wesoło i dzieci traktowały to jak zabawę. ALe jednocześnie bardzo pilnować żeby wszystko było zrobione poprawnie, bo u takich dzieci błąd jest potem bardzo trudno naprawić.
No to się rozpisałam... a już kiedyś ostrzegałam, żeby nie pytać mnie o pracę, bo będę pisać eseje na BB!

kati widzę, że nasze maluchy znów się zgadały. Marysia spała dziś ponad 2h po południu w domu!!! Wczoraj też prawie tyle. Mam skrytą nadzieję, że jej tak zostanie:)
Tak sobie przypomniałam, że w moich zakupach były jeszcze dwa jabłka eko. A jak dodam do ceny 2 deserki to już się opłacało:) Niestety Marysia nie tknęła dziś mojej zupy. W ogóle nie chciała otworzyć buzi na widok łyżeczki więc jej nie męczyłam i odpuściłam. Może jutro zje.
Ja ubrań ani po mnie ani po Marysi nie sprzedaję. Czekają na drugą ciążę moją albo szwagierki. A po ubranka Marysi pojutrze przychodzi koleżanka, która jest w ciąży z czwartym maleństwem...

mrsmoon no u nas to ja wracam późno z pracy. Jestem tuż przed 20 i od razu karmię Marysię i układam do snu. Nie widuję się mężem prawie w ogóle, bo on już o 21 idzie spać. Pewnie dlatego te kłótnie. Oboje jesteśmy zmęczeni i nie potrafimy normalnie porozmawiać:(
ZUpkę robiłam tak: pokroiłam dwie duże marchewki, dwa małe ziemniaczki i maleńki kawałek pietruszki w kostkę. Wrzuciłam do rondelka i zalałam wodą "mama i ja" :) Gotowałam ok 20 minut, dodałam łyżeczkę oliwy i zmiksowałam blenderem.

Aestima hehe, różowy pulpet:) Ciekawe ile będzie ważył za 10 lat...
Ja też mam sklep eko pod domem jak się okazało:)

agatka super, że uda się z bratem złożyć na prezent. Zawsze można kupić coś sensowniejszego. Pewnie mąż żartował z tym leżeniem i jedzeniem, ale ja też bym się wkurzyła. U mnie na odwrót. Ja bym chciała szybko drugie, ale on póki co nie:(

Doris Marysia pluła tą dynią z ziemniakiem na pół pokoju!:) Prawie się na mnie obraziła, że jej to chciałam dać:) I tak jak wszystkie słoiczki marchewkowe chętnie dojadam tak tego nie ruszyłam. Wyrzuciłam prawie cały słoik:)
Marysi póki co nie wystarcza słoik na jedno posiedzenie i zawsze po daniu czy deserku i tak je bardzo dużo z obu cyców. Nie wiem gdzie to mieści... I ciekawe ile musiałaby zjeść obiadku żeby się nim najeść.

AGATA ale jak ja ci się odwdzięczę za tą przesyłkę? Wymyśl coś sama, bo jak nie to ja wymyślę! Prześlę ci adres na priv.

Madzioolka świetna cena za waszą trójkę w tej Stegnie! Choć trzeba przyznać, że środek sezonu to nie jest:) SUper, że z Mają wszystko w porządku. I nie dziwię ci się wcale, że w takich "warunkach" chodzisz gdzieś na własną rękę:)

Setana ja też jak zrobiła się chłodno miałam problem jak ubrać Marysię. ALe dwa spacery mi wystarczyły. Jak wróciła (wieczorami chodzi z mężem a wtedy jest zimniej) sprawdzałam, czy nie jest przegrzana albo czy nie zmarzła. Teraz już mniej więcej czuję co i jak.
U nas z jedzeniem góry i doliny. Marysia jest straszliwie kapryśna, już mi się nie chce o tym pisać nawet bo co wam będę codziennie opisywać jej jedzenie. Jednego dnia zjada 250 ml a każdy posiłek, innego 30 ml, potem je tylko dania i deserki, następnie tylko mleko. Aktualnie przeżywa bunt butelkowy i je tylko z piersi co skutkuje tym, że kiedy wychodzę do pracy Marysia niczego nie je. ALe ja już odpuściłam i przestałam się tym przejmować. nie chce jeść to niech nie je. Jak zgłodnieje to zje. Po powrocie z pracy rzuca się wygłodniała na pierś:) A za kilka dni pewnie znowu będzie chciała jeść tylko z butelki. Cóż :)
A u was jak?

katamisz biedna Gracja, obu jak najszybciej zniknęły jej te afty. Wiem jaki to ból niestety:(

Ironia słyszałam o tym filmie dużo dobrego. ALe jakoś nie mogę się skupić na filmach ostatnio. Za bardzo rozkojarzona jestem i po chwili się wyłączam.
 
jeny ale tu nocnych marków:crazy::szok: dobry...
dzis 9 listopada a ja myslami jestem 5 lat wstecz jak mi to porod wywoływali ech....jakos tak sie rozczuliłam, ze płakac mi sie chce:zawstydzona/y:
setana przypomnialo mi sie ze pytalas o te moje miody.... sok to robilam z dojrzalych owocow bzu czarnego, a te miody to najpierw w maju z kwiatow mlecza na cukrze a pozniej w czerwcu z kwiatow bzu czarnego tez na cukrze
madziolka doskonale cie rozumiem z ta potajemna wizyta, mnie jak kiedys tesciowa umowila na wizyte z mala dominika bo cos tam JEJ sie nie podobalo to...nie poszlam:-D
trasia a to tak to wyglada....dla mnie skrzypce sa takie ponadczasowe, takie piekne jako sam instrument, chcialabym zeby np dominika grala ale nie znam nikogo kto by uczyl a po drugie to chyba jednak drogie:no:
agatka wspolczuje kłotni z mezem, mam nadziee ze szybko to wyjasnicie, ja czuje ze chcialabym jeszcze jedno dziecko ale finanse mnie dobijaja po prostu, mam dosc takiego liczenia ze moze mama mi pomoze, musze stanac na nogi i byc w koncu niezalezna
agatka R ja czywiscie tez dolaczam do grona fanek cie podziwiajacych za ogarnianie wszystkiego:)
aestima ale jaja z tym rozowym chlopczykiem,ta mama ma jakis problem ze soba

koncze bo mi maly tu marudzi:)
 
dzień dobry
dziś była pobudka o 3 rano, mam nadzieje, ze to skok bo wytrzymać nie moge....
położyłam MAteusza o 9 i już nie śpi od 5 minut, i musze lecieć ...
 
hej dziewczyny
chyba dopadło mnie jesienne przesilenie nic mi się nie chce i nie mam weny do pisania wybaczcie
podczytuje Was troszkę

Ironia - sale samobójców oglądałam i też mi się film podobał
Marta - ale ten czas leci co, ja też tak ostatnio wspominałam z moim M jak miałam takie silne skurcze przepowiadające i nie wiedziałam czy to czasem nie już :) ja piernicze to tak niedawno było ahh...
Traszka - współczuję kłótni, mam nadzieję że wszystko się wyjaśni i się pogodzicie :*
 
Hej kochane! U nas masakra po szczepieniu...Malwina miała stan podgorączkowy i marudziła strasznie...fakt faktem spałą najpierw 3 godziy w wózku, potem juz tylko na rękach...nocka tylko przy cycu...nie wiem ale nigdy nie zachowywała się tak po szczepieniu...dzisiaj to samo co wczoraj...padam na tzw pysk...chyba po południu uciekam na zakupy, wykorzystam voucher w 5-10-15 żeby się troszkę odstresować...w sobotę mamy iść na imprezę ale nie wiem...nie mam ochoty jakoś na tańce i hulańce...przy Malwinie miałaby być teściowa...ona kompletnie nie wie jak uspać Malwinę i jaki jest co wieczorny rytuał związany z usypianiem...i tak bym przyjechała ja okąpać i uspać ale jak się przebudzi to nie wiem...zobaczymy

Madzioolka super że udało się załątwić noclegi...ale Wam będzie fajnie :)

Aestima moja znajoma pochodzi gdzies spod Radomia i też mówiła ze chłopców ubierało się na różowo ale to było kiedyś

Trasia zazdroszczę Ci że grasz na skrzypcach...dla mnie to też jeden z najpiękniejszych instrumentów i zarazem trudnych...mąż by chciał za to żeby Malwina na saksofonie grała..hehe...ubzdurał sobie

Agatka przesułam słoneczko dla Ciebie i napewno z mężem dojdziecie do porozumienia w tej sprawie

AGATA R jesteś mega zorganizowaną babką...zazdroszczę

Setana ja też się bałam tego szczepienia i kurde moje obawy się sprawdziły...nie daje rady już...poza tym zawsze miała kropeczkę po szczepieniu a teraz ma kropeczkę a wokól rumień...i jakoś często kupki mi robi...nie wiem czy to normalne? mam stracha

Doris dynia z ziemniakami jest fujj a naszym dzieciakom smakuje..hehe

Aestima jak tam Twój ból...mam nadzieję że jest lepiej :*
 
reklama
Witajcie,
Miło, że ruch się na forum zrobił:tak: Maja tak jak przewidywalam poszła spać o 22, za to wstała o 7 i od 9.30 znów śpi. Wieczorem przeturlała mi się ze 2m w ciągu 2-3 min, tyle co poszłam do kuchni kanapkę sobie zrobić, wracam, a Maja na podłodze leży trochę zdezorientowana. Niestety uparciuch tylko w lewo się turla... Już w ogóle nie można jej zostawić samej...
marta pamiętasz o zdjęciach tortu? będę czekać z niecierpliwością na Twoje dzieło. I sto lat dla Dominiki!!!
agatkaT no z grubej rury Twój mąż walnął:szok:może powinnaś mu uświadomić niektóre rzeczy, bo chłopak sprawy sobie nie zdaje? a tekst o jedzeniu i leżeniu w ciąży mnie rozwalił...faceci...
Aestima ja też w końcu nic nie wzięłam, bo nie znam ich rozmiarówki, 86 tak normalnie to na 1,5 roku jest, w endo mniejsze to 86 jest? Trochę dziwni rodzice tego "różowego" chłopca...
Doris no obawiałam się, że to długie spanie tak się skończy...na szczęście marudzić zaczęła dopiero o 21.30. U nas z jedzeniem wygląda to tak: 6-7 cyc, 9-cyc, 10-11 pół słoiczka owoców, 12-cyc, 15-obiadek, 17-18 cyc, 20-21 kaszka na mm, w nocy cyc ze 2-3 razy, ale nie wiem jak długo w nocy ciągnie
kati dawałam aukcje z ceną minimalną i kup teraz też ale z ceną wyższą, raczej po licytacji schodziły. Widzę, że Mati też nie był skory wczoraj do spania;-)
Madzioolka moja teściowa też ma wielkie mniemanie o sobie...a jak mówię coś o Mai i lekarzu, to A się wkurza, że ją po lekarzach ciągam...Przynajmniej dziecka z wielką bilirubiną nie zaszczepiłam...U nas jest nie mamunia tylko matka;-) A masy cycowej mogę Ci trochę odstąpić;-)
Setana witaj!!! to straszne co piszesz o tym małym chłopcu...nikt go nie pilnował???? Ja Maję jak muszę w trakcie uberania albo przewijania zostawić, to z przewijaka do łózeczka ją przekładam.
A ze spaniem - cóż, wolałabym, żeby w nocy pospała, a jak w dzień sobie takie 3 godziny pokima, to później szaleje...Wczoraj o 19.30(po 2,5h) obudziłam ją delikatnie sama, bo pewnie jeszcze by sobie pospała chętnie...i o północy na noc by zasnęła...
Ubranka w większości też zostawiam, sprzedaję te, które nie za bardzo mi się podobają, widać każdy ma inny gust skoro kupują. A ciążowe stwierdziłam, że może niemodne ze te 3-4lata się zrobią;-) nowe sobie kupię:-D
Oooooo!!!!! Z Rybnika jesteś! Jaki ten świat mały:tak:
Na spacery Maję ubieram mniej więcej tak jak ja się ubieram plus czapka i ciepły kocyk. Wg zasady moje ubranie+jedna warstwa
trasia masz cudowne podejście do swoich uczniów!!! sama Maję bym do Ciebie zapisała:tak: te kłótnie z facetami to chyba w dużej mierze z braku codziennych rozmów i wyjaśniania na bieżąco niektórych spraw się biorą. U nas czasem jeszcze jakieś spięcie ale nie to co było kiedyś. Pocieszę Cię - koleżanka rok temu "rozwodziła się" z mężem, do tego stopnia, że na kilka dni wyprowadził się z domu(mała miała wtedy 6-7 m-cy), później wrócił, a w sylwestra zaciążyła:-Dkażdy kryzys jest do przejścia, tylko trzeba duuużo rozmawiać. Kapryśna ta Marysia, ale cieszę się, że Ty wyluzowałaś...
Misia biedna Malwinka, mam nadzieję, ze w ciagu dnia jej się polepszy...A z teściową rozumiem Cię doskonale;-) Może zrób Malwince okład z sody oczyszczonej albo altacetu na ten rumień?
 
Ostatnia edycja:
Do góry