Hej...a co tu dziś tak pusto....wszyscy śpią na ten deszcz
Ale ponuro...a chciałoby się uruchomić karocę i wsadzić księciunia na spacer...no nic, poczekamy.
Kati ja dziś kupuję chustę na allegro
A Ty nadal stoisz za leżaczkiem? Mój Mały nie chce w nim niestety siedzieć...może jak będzie większy...zobaczymy
Mrsoom współczuję tych nocy...może kolka... u nas na razie jest cudownie, ale kto wie...to dopiero tygodniowy berbeć, może odsypia sobie poród, a potem da nam popalić...oby nie
Dubeltówka lipcowe dzieci są cudowne...ja jestem z lipca
Larvunia o maj gad...to przeżyłaś. Najważniejsze, że z Małym już dobrze...choć warto byłoby znać przyczynę takiego omdlenia.
Doggi, Traschka zgadzam się z Wami w 100%. Mój poród był ciężki... 10 godzin skurczy o sile ok. 130 co 2-3 minuty i jeszcze ten krwotok na koniec ( litował się tam nade mną cały oddział patologii, porodówki i noworodków...nawet salowe zaczepiały mnie na korytarzu hehe ), ale dziś już nie potrafię sobie przypomnieć tego bólu...i nic, a nic nie bałam się o swoje zdrowie...tylko pytałam o Małego. Nie wiem skąd biorą się w nas te siły na nocne czuwania, godzinne kołysania i możność patrzenia na swoje śpiące brzdące z nieschodzącym uśmiechem na twarzy...cudowne to wszystko
Pozdrawiamy wszystkie mamy zakochane w swoich maluchach na amen