Hej laseczki.
Witam się niedzielnie...
Mam focha na cały świat... a raczej na poród... przecież ja chyba nigdy nie urodzę, a ból coraz większy, skurcze też ale zawsze przechodzą jak zasypiam ;( okropieństwa okropne...
Aestima biedna !! 3 mam kciuki za malego!! Ale on dzielny i silny po mamusi !! No i super że stężenie bilirbiny już się tak ładnie zmniejszył
Wierzę, że jutro wyjdziecie :*
AgatkaT 3mam kciuki !! Kolka nerkowa samo zło... ja sama na o cierpie... co jakiś czas jak mnie pierdyknie to nei wiem za co się złapac i leżę i kwiczę... ale na szczęście po lekach, które mi dano po jakimś czasie ładnie przechodzi i nastaje błogostan
Ale lekarz mi powiedział "jak kolkę nerkową pani przeżyla, to poród to sama przyjenośc będzie"
Katamisz ja takie mlaskanie co jakis czas też słyszę w brzuchu, ale mi się wydaje, że to jelita nie ogarniają tematu za bardzo już
Misia biedna, Ty też masz superowo z tymi bólami i skurczami, które w nasze dzidzie w pompie mają :/ Ja jestem już tak wykończona, że jak taki zombiak łażę...
Wczoraj w ogóle, to siedziałam wieczorem i ryczałam... WYŁAM z niemocy, bólu, zmęczenia... Poszliśmy ze starym na romantyczną kąpiel
D) i siedzieliśmy tam ze 2h w tej wannie, tak tam przyjemnie na plecy i brzuszek było że cho cho... ale jak tylko wyszłam.. o zgrozo... napięcie ból i siusiu chciało mi się jak jasna cholera i 2h chodziłam do łazienki płacząc bo pęcherz napierdzielal (tak miał co 7minut napady) cisnienie na siusiu nie do zniesienia a jak tylko szłam do łazienki i siadałam sobie na tronie NIC kompletnie NIC ale za to szło wielkie ciśnienie na dwójeczkę ale też bez efektu... i tak 2h chodizłam i ryczałam, bo to bolało w cholere i nei wiedziałam już co robic... a do tego byłam tak spuchnięta od góry do dołu że nie mogłam się poznac.. noo ale poznie sie skapnelam ze mam skurcze i przez te skurcze jak się brzuch napinal i bolało to wtedy napieta macica uciskala dziecko, a dziecko pęcherz i stąd ta chęc na siu siu i wielki ból brzucha... i wtedy mała nadzieja że to może już... ale po około 2,5h łazenia (już nie płakałam ogarnęłam się
) przeszło i padłam jak kawka !! kompletny nieogar i padłam...
Tak więc dziewczyny, mój plan z porodem w maju chyba nie wypali :/ mała nie ma najmniejszej ochoty wyjsc (choc od 4tyg się pchała i lekarka kazała mi się oszczędzac, no ale przesżło małej)... tak więc teraz to już jestem przekonana ze urodze po terminie i jestem załamana z tego faktu
Ehhhh, przepraszam ze takie blabrajstwa wypisuje, i mecze... wiem ze wam tez jest ciężko i ażdej coś juz dokucza... ale po prostu czasem musze wyrzucic z siebie ten smutek, złosc i wszystko...
Buziaki i miłej niedzielki wam :*