Larvunia, piękne te czapusie
Chyba Hani tez spróbuję coś podobnego wydziergać
AgataR dzielnie się trzymasz
moi rodzice właśnie miesiąc temu palenie rzucili i zadowoleni są z tego. Męczyli się prawie 30 lat i rzucić nie mogli.
Polkaja ja bym się nie zastanawiała za bardzo nad prezentem dla starszego dziecka
To może być jakaś drobnostka, coś na zasadzie "wkupowania się" w łaski
I tak największym prezentem jest rodzeństwo, ale ważne, żeby również starsze dziecko nie czuło się odrzucone. Uwaga rodziców jest moim zdaniem bardziej istotna niż prezent. No a może jakaś gra, w którą wspólnie zagracie? Będzie dwa w jednym
Ironia ze śmiechu pękam
a mój mąż nie chce dać się namówić, bo mu już głupio z taką dużą córą w brzuchu
Mówi, że poczeka aż po porodzie do siebie dojdę
Iza, fajny ten tekst z urodzeniem płatnika składek na emeryturę
Następnym razem jak będzie jakiś problem, to wykorzystam
Wiadomo już co ze szkołą Igora? Macie miejsce w tej drugiej, czy zostaje tutaj?
Co do kolejek, to ja już siły nie mam kłócić się i pchać. W naszym wsiowym sklepiku każda klientka zawsze pyta o setki towarów ich cenę i zazwyczaj nic z tego nie kupuje. Później każe sobie pokroić po 5 plasterków kilku różnych wędlin a jeszcze zapomni o pomidorach i wraca żeby wybrać, nie ma jej kilka minut po czym wraca bez pomidorów (bo były za drogie). A reszta stoi i się niecierpliwi, po czym podchodzi kolejna podobna. Kas dla uprzywilejowanych w sklepach w sąsiednim miasteczku nie ma, więc stoję sobie czasami za ludźmi z wypchanymi wózkami i czekam. W pociągu nikt nie wstanie i nie ustąpi miejsca, bo i po co? Chłopy jak to chłopy udają, że dosypiają, kobiety, udają, że nie widzą a o młodzieży szkolnej lepiej nie mówić.
Dagamit, masz rację, też nie liczyłam na szczególne traktowanie, w końcu ciąża to nie choroba, jednak jak wymiotowałam codziennie przez 4 miesiące i byłam masakrycznie osłabiona nie chciało mi się nawet do sklepu wyjść. Podobnie miałam też z kobietami w ciąży, kiedy sami bezskutecznie staraliśmy się od prawie 2 lat. Miałam ochotę każdą prawie udusić, chociaż nic mi nie zrobiły. Taka zazdrość pomieszana z żalem i cierpieniem.
Setana, listonosz też dość często zostawiał awizo w drzwiach i nawet nie zadzwonił (ja prawie całą ciążę jestem w domu i mogę zejść. Ile razy zdarzyło się, ze zostawił przesyłkę u babci (po sąsiedzku) do nas wcale nie zachodząc, mężowi dostarczył samo opakowanie bez zamówionej prenumeraty. Kilka skarg i listonosz inny chodzi. A właściwie jeździ i dowozi nawet duże przesyłki do domu. Ostatnio mi wniósł nosidełko, opony do samochodu, bo ja z takim brzuchalem sama nie dałabym rady i musiałby zostawić na podwórku.
Katamisz, mówisz, że w smyku monopol tak tanio? My z mężem lubimy sobie czasami pograć ze znajomymi, śmiechu jest co nie miara. Może się skusimy
Trasia, ja na takie spacery się nie nadaję, bo bym pod krzaczkiem lądowała co kilkanaście kroków
Mała tak mi na pęcherz naciska
Co do żartów męża mam podobnie
Zawsze lubiliśmy się podroczyć, powygłupiać, żeby śmiesznie było, ale ostatnio wcale nie jestem w nastroju do żartów i docinek. On stara się to zrozumieć, ale nawyki zostały
Wiem, że nadal jestem dla niego atrakcyjna, często podchodzi do brzuszka, gada do niego, przytula, głaszcze, pomaga ile się da, ostatnio prawie się poryczałam jak mi powiedział, "zdaję sobie sprawę z tego, że przy Hani będzie różnie, czasami zdążysz posprzątać, zrobić zakupy i jeszcze przygotować kolację przy świecach, ale nie raz nie dwa nie będzie nawet jajecznicy i nie będę miał do Ciebie o to pretensji. Jestem nie tylko od tego, żeby chodzić do pracy, ale przede wszystkim od tego, żeby Ci pomagać we wszystkim w czym mogę" To, że Twój mąż czasami próbuje starych sposobów na rozbawienie Cię, czy oderwanie od rozmyślań o porodzie może świadczyć o tym, że brakuje mu "normalnego" życia, kiedy hormony Tobą nie rządziły