Anii az mi sie lezka zakrecila jak to przeczytalam:-(a ja właśnie zjadłam dwie pomarańczki i wreszcie czuje sie lepiej
zaraz jadę po moja Lili do przedszkola...ona zawsze mnie gdzies potem wyciąga a ja nie mam siły tak łazić...biedne dziecko...moja Lilunia niestety nie zawsze rozumie że nie mogę jej dźwigać /nie chodzi o noszenie ale o chwilowe wyprzytulanie na rękach/ i wczoraj błagała mnie żebym wzięła ją ostatni raz![]()
Ja wciaz dzwigam moja mala a ona i tak by nie zrozumiala dlaczego nie,ale staram sie ograniczac. Ja to tak troche ryzykuje dopoki nic sie nie dzieje potem bede palkac. Co ma byc to bedzie ale nie mogla bym jej odrzucac. poza tym zwykle czynnosci jak kapiel, przewijanie czy wyjmowanie z lozka wiaza sie z noszeniem i nie moge ich ominac a Millka to juz niezly klopsik
