mysia23
mama dwójeczki
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2006
- Postów
- 4 667
jeden dzień nieobecności i tyle zaległości...
u nas pogoda marna, wczoraj padało i było fatalnie, a dziś już chłodniej i widzę co jakiś czas małe płatki śniegu...:-( a weekend dobrze się zapowiada...
kurcze mam dziś lichy dzięń, jak każdy ostatnio jak widzę - z Filipem do alergologa mamy wizytę na 12:30 i tak mi się nie chce, bo już 4 raz idziemy i nic nie wiemy, testy z powietrza wyszły oki, teraz pokarmowe, ale tez nie wiem, czy one nam pozwolą poznać przyczynę ciągłego kaszlu - bo on na pewno nie jest z przeziębienia...posiedzimy z 2 godziny choć termin dokłądnie wynaczony i tylko nerwowo sie będę wykańczać
Doris ja tak samo jak ty czekam na ten 30 tydzień...a u mnie to jeszcze tyle czasu...całe 4tyg
ivona no to tak jak u nas...ale my w tym roku postawiliśmy na wykończenie klatki schodowej i korytarzy - na łazienkę nie starczyło, ale mąż był cudowny,zamontował i sedes i małą umywalkę z szafką, żebym miała mniejsze kłopoty z nocnymi wędrówkami do wc no i żeby łatwiej było zorganizować kąpiel maluszka jak się urodzi..a tak na tip top to wykończymy pewnie łazienkę za 2-3 lata...
traschka fajnie w tej waszej szkole rodzenia..kurcze mnie to tak szkoda, ze nie nie będę miał okazji skorzystać z takowej..
marta ja mam tak, ze mi się ciągnie czas, wiem, ze będę zmęczona niedospana i w ogóle ale patrze na to bardziej z innej strony - chciałabym już mieć maleństwo przy sobie, wiedzieć, ze jest zdrowe, nic się mu nie stało w trakcie porodu - bo tu mam największego schiza - ie wiem czemu...
mamusia czerwcowa no niestety taki nasz kraj, ze o wszystko trzeba sobie zawalczyć...masakra, nie możesz odpuścić pracodawcy, wiem, ze to dużo nerwów i zachodu kosztuje, ale trzeba...
Iza trzymam kciuki by te wieści się sprawdziły i żeby udało się przepisać synka. A poród, no róznie moze byc tym razem całkiem w terminie
o zebrra dobrze, ze wróciłaś, tak tu bez ciebie dziwnie, niekompletnie...fajnie, ze Jasiek zdrowy, no i ty czujesz sie lepiej
katamisz niestety takie realia...a i tak jest tylu ludzi co tak żyje,a pracować się nie chce - czasem moja mama opowiada jakie ma przypadki w pracy to makabra......... ja kompletnie nie wiem jak to możliwe, my jak byliśmy po ślubie to mój Tomek tylko zarabiał najniższą krajowa, ja studiowałam, , poźniej jemu sie poprawiło w pracy ale pojawił sie Filip - wiec w pierwszym roku zycia młodego dostaliśy rodzinne, 2 becikowe, ale dobrze ze mieszkaliśmy u rodziców, bo gdyby przyszło nam robić opłaty i kupować jedzonko to nie wiem jak by to było....cieszę sie, ze teraz jest o wiele lepiej....a rodzinnego, ze hoho!!!! - pare groszy, na pieluchy miesięcznie nie starczy
nutria wiem o czym mówisz, oj nawet nie wiesz jak bardzo...u mnie wykończeń ciąg dalszy:-(
larvunia witaj w klubie z tym bólem w pupce...jak mnie ból złapie to nawet drgnąć nie mogę - i co gorsza coraz częsciej sie to zdarza...tylko ja już nie podejrzewam, ze ro rwa, bo rwa boli ciągle, a to tak co jakiś czas się pojawia -tzn kilka razy dziennie
ironia nie denerwuj sie, nie ma sensu...minie troszkę czasu, emocje opadną i pogadacie i będzie dobrze!!!!ja tez takie jazdy w domu robię i ostatnio mąż nawet się nie odzywa, a w sumie po kilku godzinach jakoś potrafimy dojść do ładu składu - ale nie zawsze tak było...kiedys zupełnie inaczej
u nas pogoda marna, wczoraj padało i było fatalnie, a dziś już chłodniej i widzę co jakiś czas małe płatki śniegu...:-( a weekend dobrze się zapowiada...
kurcze mam dziś lichy dzięń, jak każdy ostatnio jak widzę - z Filipem do alergologa mamy wizytę na 12:30 i tak mi się nie chce, bo już 4 raz idziemy i nic nie wiemy, testy z powietrza wyszły oki, teraz pokarmowe, ale tez nie wiem, czy one nam pozwolą poznać przyczynę ciągłego kaszlu - bo on na pewno nie jest z przeziębienia...posiedzimy z 2 godziny choć termin dokłądnie wynaczony i tylko nerwowo sie będę wykańczać
Doris ja tak samo jak ty czekam na ten 30 tydzień...a u mnie to jeszcze tyle czasu...całe 4tyg
ivona no to tak jak u nas...ale my w tym roku postawiliśmy na wykończenie klatki schodowej i korytarzy - na łazienkę nie starczyło, ale mąż był cudowny,zamontował i sedes i małą umywalkę z szafką, żebym miała mniejsze kłopoty z nocnymi wędrówkami do wc no i żeby łatwiej było zorganizować kąpiel maluszka jak się urodzi..a tak na tip top to wykończymy pewnie łazienkę za 2-3 lata...
traschka fajnie w tej waszej szkole rodzenia..kurcze mnie to tak szkoda, ze nie nie będę miał okazji skorzystać z takowej..
marta ja mam tak, ze mi się ciągnie czas, wiem, ze będę zmęczona niedospana i w ogóle ale patrze na to bardziej z innej strony - chciałabym już mieć maleństwo przy sobie, wiedzieć, ze jest zdrowe, nic się mu nie stało w trakcie porodu - bo tu mam największego schiza - ie wiem czemu...
mamusia czerwcowa no niestety taki nasz kraj, ze o wszystko trzeba sobie zawalczyć...masakra, nie możesz odpuścić pracodawcy, wiem, ze to dużo nerwów i zachodu kosztuje, ale trzeba...
Iza trzymam kciuki by te wieści się sprawdziły i żeby udało się przepisać synka. A poród, no róznie moze byc tym razem całkiem w terminie
o zebrra dobrze, ze wróciłaś, tak tu bez ciebie dziwnie, niekompletnie...fajnie, ze Jasiek zdrowy, no i ty czujesz sie lepiej
no to jestem szczęściara, bo moje majtki jeszcze spokojnie mi na tyłeczek wchodzą...i spodnie też, aczkolwiek dość poźno też zaczęłam w nich chodzić...i kupiłam już takie ciut większe...a legginsów w sumie nie kupiłam...chyba sobie strzele wersję letnia...Mrsmoon - moje pierwsze spodnie ciążowe z H&M też już poszły w odstawkę. Weszłam kilka razy w kolejne spodnie ciążowe, ale te z kolei mi się zsuwały, więc wróciłam do ulubionych legginsów. Dobrze, że zakupiłam dwie pary, to mam na zmianę :-) Najważniejsze to czuć się dobrze, no i nie gnieść brzuszka, a po majtkach /i nie tylko :-)/ wiadć, jak rośniemy :-) Ja się raz przeraziłam jak mi się majty pod brzuchem dobrze odbiły... .
katamisz niestety takie realia...a i tak jest tylu ludzi co tak żyje,a pracować się nie chce - czasem moja mama opowiada jakie ma przypadki w pracy to makabra......... ja kompletnie nie wiem jak to możliwe, my jak byliśmy po ślubie to mój Tomek tylko zarabiał najniższą krajowa, ja studiowałam, , poźniej jemu sie poprawiło w pracy ale pojawił sie Filip - wiec w pierwszym roku zycia młodego dostaliśy rodzinne, 2 becikowe, ale dobrze ze mieszkaliśmy u rodziców, bo gdyby przyszło nam robić opłaty i kupować jedzonko to nie wiem jak by to było....cieszę sie, ze teraz jest o wiele lepiej....a rodzinnego, ze hoho!!!! - pare groszy, na pieluchy miesięcznie nie starczy
nutria wiem o czym mówisz, oj nawet nie wiesz jak bardzo...u mnie wykończeń ciąg dalszy:-(
larvunia witaj w klubie z tym bólem w pupce...jak mnie ból złapie to nawet drgnąć nie mogę - i co gorsza coraz częsciej sie to zdarza...tylko ja już nie podejrzewam, ze ro rwa, bo rwa boli ciągle, a to tak co jakiś czas się pojawia -tzn kilka razy dziennie
ironia nie denerwuj sie, nie ma sensu...minie troszkę czasu, emocje opadną i pogadacie i będzie dobrze!!!!ja tez takie jazdy w domu robię i ostatnio mąż nawet się nie odzywa, a w sumie po kilku godzinach jakoś potrafimy dojść do ładu składu - ale nie zawsze tak było...kiedys zupełnie inaczej