reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

zebrra. zolza, misialina,mrsmoon,
U mnie z tym moim zębem to jest przesądzone ,że jest do wyrwania.No ale w ciąży nie ma szans na rentgen zęba a do wyrwania bez zdjęcia rentgenowskiego nie ma szans raczej.Dziewczyny najbardziej obawiam się tego znieczulenia bo mój organizm dziwnie reaguje na znieczulenie w dentysty...no a w ciąży zdecydowanie nagłe skoki czy spadki ciśnienia nie są wskazane.Tego boję się najbardziej.Zadzwonię zaraz do dentystki i zapytam czy przyjmie mnie jeszcze dzisiaj aby zobaczyć co tam się dzieje...:-(
Hmmm skoro to przesądzone, to ja miałabym wątpliwości. Nie wiem czy pamiętasz moją historię z wyrwaniem zęba (ósemki), dentystka postanowiła wyrwać mi go bez rtg, powiedziała nawet, ze robi to po znajomości... Skończyło się ciśnieniem 205/125, pogotowiem i potem szpitalem... Podobno ten skok ciśnienia to własnie skutek znieczulenia...

Setana, ja też trzymam kciuki za kardiologa, powiedz, jaką Ty masz wadę serca?
Ja holtera miałam w poprzedniej ciąży, ale tylko na początku, okropnie to wspominam... ;)
 
reklama
Magnez spokojnie można brać, mi ginka w przypadku skurczy zaleciła nospę 3x2 i właśnie magnez też 3x2. Dużo trochę, nigdy takich dawek nie brałam, max 3x1 ten magnez zażywałam i to przez kilka dni.

Aha- dziewczyny, które biorą żelazo - nie łykajcie go razem z magnezem, bo magnez ogranicza wchłanianie żelaza, zróbicie przerwę ze 3 godz minimum
 
Misialina, Katamisz dzięki za kciukaski.

A sierściuchy to lubią to czesanie??Mój uwielbia!!Jak tylko otwieram szufladę gdzie leży jego szczotka skacze koło mnie i szczeka ;-)

Moja dama uwielbia i się nastawia ale Shrek jak to Shrek - nie lubi, bo on jest taki pan nietylakski w temacie wszelkich zabiegów higieniczno-kosmetycznych. Stoi grzecznie, choć czasem próbuje sobie uciec ale za to przez połowę czasu warczy. Ja mam to w nosie i nie reaguję tylko dalej robię swoje, a on jak dochodzi do wniosku, że nie robi to na mnie wrażenia to dzielnie znosi te cierpienia patrząc mi głęboko w oczy z ciężkim wyrzutem i udaje wielce maltretowanego psa ;)
Oby wizyta u dentysty ulżyła Ci i okazała się jak najmniej nieprzyjemna, nie stresuj się na zapas.

Lecę do pracy bo czas ucieka. Miłego dnia Brzuszki :*
 
zebrra tak ten ząb jest na 1000% do wyrwania Mój dentysta kiedyś podał mi znieczulenie na fotelu skończyło się to kołataniem serca-dziwnym spadkiem ciśnienia(jestem niskociśnieniowcem ogólnie) kazał mi leżeć na fotelu z nogami wysoko w górze i nie chciał mnie z gabinetu puścić...tego samego dnia dzwonił do mnie do domu pytać czy dobrze się czuję!!:szok:Na kolejnej wizycie powiedział ,że to reakcja organizmu na znieczulenie...No a jak tu wyrwać bolącego zęba bez znieczulenia??
Przeczekam do wieczora.W razie czego pojadę na ostry dyżur być może tam profilaktycznie jakoś pomogą.Raczej do porodu nic z tym zębem nie zrobią.

setana fajne te Twoje futra są :-)Aż się micha cieszy na samą myśl o nich!!Miłego dnia kochana.Nie pracuj za dużo i daj znać jak po wizycie u kardiologa :*

misialina a Tobie życzę krótkiej kolejki bo na przywileje w urzędzie bym nie liczyła :zawstydzona/y:Tam większość zarozumiałych babć...
 
Ostatnia edycja:
Zolza, mój kocur już zaczął zrzucać sierść na wiosnę, ze 2 m-ce to potrwa...Ale przynajmniej to namacalny znak, że wiosna tuż tuż:tak:
Słonecznie dziś, chyba się na spacer wybiorę. Tymczasem wstawię pranie i biorę się za sprzątanie

No właśnie tym się pocieszam, że to znak wiosny ;-) Bo ona cały czas gubi sierść, ale teraz to masakra normalnie. Odkurzyłam pół pokoju, kazałam jej przejść, żeby odkurzyc drugie pół i... musiałam poprawiać pierwszą połowę :-p
Widzę, że Ty też dziś masz wene na porządki? ;-) Ja poodkurzałam, wstawiłam zmywanie, zmyłam parę rzeczy ręcznie, przygotowałam pranie... I ciągle mam energię :-) Ciekawe, co powiem, jak się wieczorem kręgosłup zacznie dopominać o odpoczynek :-p

Zolza moje futra też dają mi mocno do zrozumienia, że idzie wiosna... Wczoraj dałam radę wyczesać trochę Seth'a, na Tayę już brakło mi sił więc czeka mnie to dzisiaj. Niestety jest to Syzyfowa praca w okresie kiedy się sypią. Mama pewnie będzie zachwycona :-D Jak jest okres zmiany sierściuchy to moja mama mówi, że przyjeżdżamy na weekend a odkurzają po nas przez następne dwa tygodnie.

He he he, cóż, nie zawsze mamy tylko przyjemnie - mama chce Was zobaczyć, musi się liczyc z odkurzaniem ;-) U mojej mamy jest sunia wielkości naszej Kalimby i zawsze na początku jest awantura - bez rozlewu krwi, ale kłaki się sypią. Tyle tylko, że moja mama nic sobie z tego nie robi, bo odkurzaniem zajmuje się moja najmłodsza siostra, mieszkająca jeszcze z rodzicami :-p

zebrra. zolza, misialina,mrsmoon,
U mnie z tym moim zębem to jest przesądzone ,że jest do wyrwania.No ale w ciąży nie ma szans na rentgen zęba a do wyrwania bez zdjęcia rentgenowskiego nie ma szans raczej.Dziewczyny najbardziej obawiam się tego znieczulenia bo mój organizm dziwnie reaguje na znieczulenie w dentysty...no a w ciąży zdecydowanie nagłe skoki czy spadki ciśnienia nie są wskazane.Tego boję się najbardziej.Zadzwonię zaraz do dentystki i zapytam czy przyjmie mnie jeszcze dzisiaj aby zobaczyć co tam się dzieje...:-(

Oj, przeczytałam, ale nie załapałam, że przy znieczuleniu może być niewesoło... W takim razie po prostu trzymam mocno kciuki, żeby udało się ogarnąć tego zęba, żeby Ci tak nie dokuczał... Oj, niefajnie... Tulam...
 
Katamisz, do dentysty ale już ;) choćby na sprawdzenie, co się dzieje.

Dagamit, też na te stronę weszłam, ale jak poczytałam, to się przeraziłam :) kro zje 3 kromki razowego chleba na jeden posiłek :szok: Od dzisiaj zaczynam dietę :) ciekawe co z tego wyjdzie :) Oby się nie skończyło insuliną :) a wiecie co? doczytałam, że swędzenie skóry we wczesnej ciąży też może oznaczać cukrzycę (mnie praktycznie od pierwszych dni swędzi) i dodatkowo te skoki ciśnienia mogą być powodowane cukrzycą. Nic, tylko wziąć się w garść :D

C do drętwienia palców to ja biorę asmag :) takie zalecenie :)
 
Moja dama uwielbia i się nastawia ale Shrek jak to Shrek - nie lubi, bo on jest taki pan nietylakski w temacie wszelkich zabiegów higieniczno-kosmetycznych. Stoi grzecznie, choć czasem próbuje sobie uciec ale za to przez połowę czasu warczy. Ja mam to w nosie i nie reaguję tylko dalej robię swoje, a on jak dochodzi do wniosku, że nie robi to na mnie wrażenia to dzielnie znosi te cierpienia patrząc mi głęboko w oczy z ciężkim wyrzutem i udaje wielce maltretowanego psa ;)

:-D:-D:-D skąd ja to znam... :-D:-D:-D
 
Dzień dobry Dziewczyny:-)
Matko, o której Wy wstajecie i znów będę mieć tyły i nie nadążę z czytaniem.. Ja się z łóżka nie mogę rano zwlec, dalej cierpię na bezsenność a do tego jeszcze drętwieją mi nogi, grrr..
U mnie dzisiaj piękne słonce, jeżeli u którejś z Was nie świecie to już przesyłam :):tak:
 
reklama
Zeberrko wady serca nie mam żadnej, wręcz fizycznie jak to określił prof. Walczak "sam mięsień to mercedes", bo przeciętny narząd nie byłby zdolny do wytworzenia takich rzeczy i jeszcze przetrzymania tego. Zaczęłam chorować jakieś 6-7 lat temu, miałam dygotania serca i poczatkowo lekarze wmawiali mi nerwicę. Potem okazało się że to migotanie przedsionków niewiadomego pochodzenia. Miałam dodatkowe drogi przewodzenia impulsów elektrycznych w sercu. Brałam leki ale nie pomagały ataki pojawiały się coraz częściej z utratą przytomności i pobytami w szpitalu. Lekarze często mieli problem z umiarowieniem mnie. Serce potrafiło mi nawalać 240 uderzeń na minutę... Z czasem było tylko gorzej a migotanie przedsionków się utrwaliło i miałam już przetrwałe migotanie przedsionków. Ataki trwały prawie całymi dniami i w nocy tez mnie dopadały. Serce nie dość że biło bardzo szybko to do tego nierówno, waliło jak szalone, że nie mogłam oddychać, zaciskało mnie w krtani, po czym przestawało bić na moment wcale. Miałam problemy z wchodzeniem po schodach, budziłam się rano siadałam na łóżku, a serce waliło mi jakbym właśnie skończyła bieg na 1000 m. Brałam kupę leków (które nie pomagały :)) m.in. długo brałam leki przeciwzakrzepowe, a później raz dziennie zastrzyki w brzuch - ponieważ byłam mocno zagrożona udarem lub zawałem. Wiele z tego złego już wyrzuciłam z pamięci.
Oczywiście z tego powodu nie było nawet mowy o myśleniu o dziecku...
W końcu podjęto decyzję konieczności zabiegu i tak w październiku 2009r. miała zabieg ablacji w Warszawie w Aninie. Zabieg przeprowadzał dr Derejko pod okiem prof. Walczaka - to wspaniali lekarze, którzy przywrócili mi życie i jestem im ogromnie wdzięczna. Bałam się niemiłosiernie bo już na samej tomografii 64-rzędowej miałam zapaść , więc byłam prawie przekonana że podczas zabiegu umrę :p Ale złego diabli nie biorą. Potem jeszcze brałam pół roku leki i jeździłam na kontrolę, aż w końcu usłyszałam, że moja historia choroby idzie do archiwum, ja jestem zdrowa a lekarze mają nadzieję więcej mnie nie zobaczyć.
Ablacja ma jednak to do siebie że czasem trzeba ją powtarzać, czasem nie udaje się znaleźć dodatkowych dróg przewodzenia, ale u mnie póki co jest niby ok. Niby, bo po ablacji pozostała mi tendencja do tachykardii - serce bije szybko. Jestem pod stałą opieką kardiologa i sprawdzamy jak to się rozwija i zobaczymy po ciąży jak będzie, bo może dostanę leki, żeby to serducho jednak trochę zwolnić.
Szanse na to, że arytmia wróci mam taką w tej chwili jak każdy z nas, wcale nie są większe przez to, że już miałam, a może ją wywołać dosłownie wszystko - stres, zła dieta, traumatyczne wydarzenie, osłabienie odporności itd.
teraz dokucza mi czasem tylko to, że bije szybko.
Powiem jednak, że zdrowie to skarb. Jak byłam chora i pytali mnie jak się czuję mówiłam że dobrze, bo przywykłam, nauczyłam się z tym żyć, bo myślałam że inaczej być już nie może, a po ablacji zrozumiałam co naprawdę znaczy dobrze się czuć. Mam nadzieję, że już tak zostanie.

A holter nie jest taki zły, choć jak miałam kilka razy taki dwunastoodprowadzeniowy to czułam się jak w zbroi :D
Matko ale się rozpisałam <olaboga> Jestem jednak straszną gadułą. A robota dalej leży... Uzależnienia wszelakie to straszna rzecz , tylko jak tu się z Wami rozstać...

Dziękuję Zebrra za kciuki :)
 
Do góry