stem też ja dziewuszki
zamilkłam, gdy pewnego ranka weszłam i się okazało że ewela rodzi ;-) to mnie ucieszyło i zdołowało na maxa jednocześnie
gratuluje oczywiście wszystkim mamusiom, ale jestem tak zdołowana, że tylko czytam Was kobitki niedobitki i sama się nie odzywam... już nie chodzi o to, że mi jest jakoś tam nie wygodnie i mam dosyć, tylko mam pietra i ciągle sobie wkręcam, że z Małym może być coś nie tak jak tak przysiedzi jeszcze trochu... a u nas oprócz sporadycznych bóli krzyżowych i na @ cisza...
A tak na serio to zauwazylyscie,ze wiekszosc jedzie na porodówke w nocy,a nocy zaczynaja sie bóle i nie wiem czy nie czesciej w nocy tez rodzi sie dziecko...
z tego co się orientuję w nocy intensywniej pobudzana jest przysadka do produkcji oksytocyny, ale nie wiem ile w tym prawdy
może gdyby to był taki fakt wystarczyłoby zasłony w oknach takie mega przyciemniające na dzień zarzucić i robić mózga w konia
ok dziewczynki... to ja Was dalej podczytuję jakby co
gdzies tu w tle jestem w każdym razie i solidaryzuję się z Wami bardzo intensywnie
dziś wizyta u gin, bo w tp nie miałam jak dojechać i podejrzewam, że jutro trafię na patologię, ale może to i lepiej, wolałabym mieć małego pod kontrolą.
także powodzenia kochane
i niech cierpliwość będzie z nami
geez
musiałam sobie sygnaturę usunąć, bo wg niej jestem już szczęśliwą mamą :-(