E
ewus2090
Gość
No jakos przeszło mu interesowanie sie o dzieci...nie to nie jego strata ja se poradzę sama....Jest kilkoro ale u większości takie kolejki,że.... i w przychodni długo sie czeka...Pomimo ustalonej godziny....
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
No jakos przeszło mu interesowanie sie o dzieci...nie to nie jego strata ja se poradzę sama....Jest kilkoro ale u większości takie kolejki,że.... i w przychodni długo sie czeka...Pomimo ustalonej godziny....
No jakos przeszło mu interesowanie sie o dzieci...nie to nie jego strata ja se poradzę sama....
No jakos przeszło mu interesowanie sie o dzieci...nie to nie jego strata ja se poradzę sama....
Przez pewien czas było mi bardzo ciężko w sumie nadal jest bo mam 20 lat a tu dwójka na raz...Rodzice pomagaja i dam sobie jakos radę a jak się urodzą to on będzie żałował tego co zrobił...Bo juz nie będzie miał wstępu do mojego domu...po tym jak mnie zostawił i nie interesował sie naszym losem...Moim jak moim ale o dzieci mógł by zapytać...A tu nic...tylko na pierwszej wizycie byliśmy razrm....przepraszam ze zapytałam:-(
ale wogole nie wspominałas o ojcu....:-(
wiec zaciekawilo mnie czemu tata nic nie pomaga....przykro mi ze okazał sie takim d..... bo tak moge go nazwac skoro dzieci umiał zrobic a teraz nie poczuwa sie do odpowiedzialności
pewnie ze dasz rade a on kiedys bedzie zalowal zobaczysz![]()
Przez pewien czas było mi bardzo ciężko w sumie nadal jest bo mam 20 lat a tu dwójka na raz...Rodzice pomagaja i dam sobie jakos radę a jak się urodzą to on będzie żałował tego co zrobił...Bo juz nie będzie miał wstępu do mojego domu...po tym jak mnie zostawił i nie interesował sie naszym losem...Moim jak moim ale o dzieci mógł by zapytać...A tu nic...tylko na pierwszej wizycie byliśmy razrm....
Tak szczerze to przestałam już w to wierzyć...Ale nie moge się załamać...Mam już dla kogo żyć...I to jest moje największe szczęście w życiu:-) Nawet przez chwile nie żałowałam tego że są juz stworzone...A co do ojca...Ja go kocham on mnie chyba też ale nie wyszło...No trudno bardzo mnie zawiódł i nie wiem czy kiedys umiała bym mu wybaczyć....Tym bardziej że wina niby zawsze leży po mojej stronie...Także każda rozmowa to była kłótnia...Nie widziałam go już ponad miesiąc...Nawet na święta życzeń mi nie wysłał...przykro mi :--
-(
ale bądz silna dla maluszków a wszystko bedzie dobrze i sie jakos ułoży zobaczysz;-):-)
moze jeszcze sie opamięta i zda sobie sprawe ze moze Was stracic przemysli wszystko i bedzie ok.... skoro sie kochacie jak piszesz tomoze jeszcze nic straconego dajcie sobie czasu moze on musi sie oswoic z tym ze ma miec dzieciTak szczerze to przestałam już w to wierzyć...Ale nie moge się załamać...Mam już dla kogo żyć...I to jest moje największe szczęście w życiu:-) Nawet przez chwile nie żałowałam tego że są juz stworzone...A co do ojca...Ja go kocham on mnie chyba też ale nie wyszło...No trudno bardzo mnie zawiódł i nie wiem czy kiedys umiała bym mu wybaczyć....Tym bardziej że wina niby zawsze leży po mojej stronie...Także każda rozmowa to była kłótnia...Nie widziałam go już ponad miesiąc...Nawet na święta życzeń mi nie wysłał...
Tylko że on tak już od 3 miesięcy....Pierwszy tydzień jak sie dowiedziałam(4tc) to było ok...Byli byśmy już teraz małżeństwem...A potem ktoś mu coś nagadał i nawet już do zpitala nie przyszedł...Nie zapyta czy mi czegoś nie trzeba..czy nie potrzebuje pomocy...NIC ma 20 tak jak ja....nawet żebyśmy się pogodził.i to nic czasu nie cofnie...tym bardziej że on nie umie przyjść i porozmawiać...zamiast wyjaśnić wszystkie niedomówienia to po prostu straciliśmy kontakt...A ja za nim nie zamierzam latać...Bo to zbyt poniżające by było....Tylko życie jest dziwne...jak byliśmy razem to wydawało mi się ze jego rodzina w życiu nie pozwoliła by żeby zostawł dzieci...A tu nawet jego mama która tyle mówiła że już kochają te wnuki nawet od miesiąca nie zadzwoniła i nie zapytała jak się czujemy...moze jeszcze sie opamięta i zda sobie sprawe ze moze Was stracic przemysli wszystko i bedzie ok.... skoro sie kochacie jak piszesz tomoze jeszcze nic straconego dajcie sobie czasu moze on musi sie oswoic z tym ze ma miec dzieci
a ile on ma lat jesli mozna wiedziec?