Witam was kochane już prawie poświątecznie.
U nas na święta przyjechali rodzice mojego kochania. Pierwsza ich wizyta i zapoznanie z moimi rodzicami, bo cale święta u mojej mamy. Stres mieliśmy pewnie wszyscy: najpierw nie chcieli przyjechać, potem raz tak, raz nie. Dopiero dzień przed wigilią potwierdzili, że będą. Myślę, że było sympatycznie i wszystko się udało.
Objedzona jestem niemiłosiernie, dziś już zrobiłam sobie dietkę. A w lodówkach jeszcze fura jedzenia. Kto to zje???
U nas na święta przyjechali rodzice mojego kochania. Pierwsza ich wizyta i zapoznanie z moimi rodzicami, bo cale święta u mojej mamy. Stres mieliśmy pewnie wszyscy: najpierw nie chcieli przyjechać, potem raz tak, raz nie. Dopiero dzień przed wigilią potwierdzili, że będą. Myślę, że było sympatycznie i wszystko się udało.
Objedzona jestem niemiłosiernie, dziś już zrobiłam sobie dietkę. A w lodówkach jeszcze fura jedzenia. Kto to zje???