reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2010

Już jestem tak przewrażliwiona na jego punkcie, już mi tyle nieprzyjemności sparwił, że każda drobnostka mnie wyprowadza z równowagi (a z natury jestem bardzo spokojną i cierpliwą osobą) zawsze, le to zawsze wchodzi mi do kuchni jak ja akurat coś robię (a kuchnia maluteńka) i sie krzata i szuka czegoś, czasem naet po to żeby sobie do lodówki zajrzeć.

Ostatnio (albo ma coś z głową nie tak albo nie potrafi się wysłowić jak człowiek) robiłam frytki na kolację, stoję w kuchni i kroję ziemniaki, każdy oczywiście wie jak się robi frytki, on też bo już kiedyś sobie też robił. Wchodzi mój "cudowny" teść i się patrzy i patrzy się, wkońcu się zapytałam czy coś potrzebuje a on do mnie: "no myslałem, że będziecie sobie frytki robić" ja się patrzę ze zdziwnieniem o co mu chodzi i pytam się słucham?? a ona to samo, że myslał ze będziemy sobie frytki robić i wyszedł z kuchni. Nie wiadomo o co chodzi, oczywiście się domyśliłam, ze może chciałby też frytki, ale zwariowałam ja usłyszałam w jaki sposób on to wyraża.
I takie dziwne sytuacje są na codzień, poza tym jest strasznym kłamczuchem, jak mój mąż się pyta czy coś zrobił ( bo na przykład rozsypał coś w kuchni i zostawił) i mówi ze on nie wie kto to...
Albo na zaproszeniu na ślub napisaliśmy ze zapraszamy go z osobą towarzyszącą (jego zona nie żyje) i na jakiejś imprezie rodzinnej ktoś się zapytał go czy idzie na nasz ślub sam czy z kimś, on odpowiada ze sam bo nie zapraszaliśmy go z osobą towarzysząca...

Milion różnych mniej lub bardziej wkurzających spraw. Działa na mnie ten człowiek jak płachta na byka:wściekła/y: i wiem że się sama nakręam na nerwy, bo czasem nawet błachostki a tak mnie denerwują jakby to koniec świata był, ale już nie potrafię nad tym zapanować

Ale się rozpisałam, przepraszam:zawstydzona/y:
 
reklama
Już jestem tak przewrażliwiona na jego punkcie, już mi tyle nieprzyjemności sparwił, że każda drobnostka mnie wyprowadza z równowagi (a z natury jestem bardzo spokojną i cierpliwą osobą) zawsze, le to zawsze wchodzi mi do kuchni jak ja akurat coś robię (a kuchnia maluteńka) i sie krzata i szuka czegoś, czasem naet po to żeby sobie do lodówki zajrzeć.

Ostatnio (albo ma coś z głową nie tak albo nie potrafi się wysłowić jak człowiek) robiłam frytki na kolację, stoję w kuchni i kroję ziemniaki, każdy oczywiście wie jak się robi frytki, on też bo już kiedyś sobie też robił. Wchodzi mój "cudowny" teść i się patrzy i patrzy się, wkońcu się zapytałam czy coś potrzebuje a on do mnie: "no myslałem, że będziecie sobie frytki robić" ja się patrzę ze zdziwnieniem o co mu chodzi i pytam się słucham?? a ona to samo, że myslał ze będziemy sobie frytki robić i wyszedł z kuchni. Nie wiadomo o co chodzi, oczywiście się domyśliłam, ze może chciałby też frytki, ale zwariowałam ja usłyszałam w jaki sposób on to wyraża.
I takie dziwne sytuacje są na codzień, poza tym jest strasznym kłamczuchem, jak mój mąż się pyta czy coś zrobił ( bo na przykład rozsypał coś w kuchni i zostawił) i mówi ze on nie wie kto to...
Albo na zaproszeniu na ślub napisaliśmy ze zapraszamy go z osobą towarzyszącą (jego zona nie żyje) i na jakiejś imprezie rodzinnej ktoś się zapytał go czy idzie na nasz ślub sam czy z kimś, on odpowiada ze sam bo nie zapraszaliśmy go z osobą towarzysząca...

Milion różnych mniej lub bardziej wkurzających spraw. Działa na mnie ten człowiek jak płachta na byka:wściekła/y: i wiem że się sama nakręam na nerwy, bo czasem nawet błachostki a tak mnie denerwują jakby to koniec świata był, ale już nie potrafię nad tym zapanować

Ale się rozpisałam, przepraszam:zawstydzona/y:

mam podobnie ze swoi teściem ale i też z teściową marze o swoim kącie jakimś juz nie mogę się doczekać budowy domu
 
Już jestem tak przewrażliwiona na jego punkcie, już mi tyle nieprzyjemności sparwił, że każda drobnostka mnie wyprowadza z równowagi (a z natury jestem bardzo spokojną i cierpliwą osobą) zawsze, le to zawsze wchodzi mi do kuchni jak ja akurat coś robię (a kuchnia maluteńka) i sie krzata i szuka czegoś, czasem naet po to żeby sobie do lodówki zajrzeć.

Ostatnio (albo ma coś z głową nie tak albo nie potrafi się wysłowić jak człowiek) robiłam frytki na kolację, stoję w kuchni i kroję ziemniaki, każdy oczywiście wie jak się robi frytki, on też bo już kiedyś sobie też robił. Wchodzi mój "cudowny" teść i się patrzy i patrzy się, wkońcu się zapytałam czy coś potrzebuje a on do mnie: "no myslałem, że będziecie sobie frytki robić" ja się patrzę ze zdziwnieniem o co mu chodzi i pytam się słucham?? a ona to samo, że myslał ze będziemy sobie frytki robić i wyszedł z kuchni. Nie wiadomo o co chodzi, oczywiście się domyśliłam, ze może chciałby też frytki, ale zwariowałam ja usłyszałam w jaki sposób on to wyraża.
I takie dziwne sytuacje są na codzień, poza tym jest strasznym kłamczuchem, jak mój mąż się pyta czy coś zrobił ( bo na przykład rozsypał coś w kuchni i zostawił) i mówi ze on nie wie kto to...
Albo na zaproszeniu na ślub napisaliśmy ze zapraszamy go z osobą towarzyszącą (jego zona nie żyje) i na jakiejś imprezie rodzinnej ktoś się zapytał go czy idzie na nasz ślub sam czy z kimś, on odpowiada ze sam bo nie zapraszaliśmy go z osobą towarzysząca...

Milion różnych mniej lub bardziej wkurzających spraw. Działa na mnie ten człowiek jak płachta na byka:wściekła/y: i wiem że się sama nakręam na nerwy, bo czasem nawet błachostki a tak mnie denerwują jakby to koniec świata był, ale już nie potrafię nad tym zapanować

Ale się rozpisałam, przepraszam:zawstydzona/y:

nie przepraszaj, po to tu jesteśmy,żeby się wspierać i czy to dotyczy naszych dzieciaczków czy innych spraw zawsze Cię wysłuchamy:-):-)
mogę Ci tylko współczuć, nie daj się mu i staraj się nie denerwować
 
Ja narazie nie mam persepktyw na własny kąt, poniewaz umowa mi się kończy w sierpniu i nie mam pewności czy mi przedłuzą, mój mąż też ma jedną niewiadoma z praca za rok, bo jakieś zmiany się u niego szykują, więc strach z zaciąganiem kredytu:-(
 
Żyrraffko kochana skad ja to znam :eek:
2 i pół roku mieszkałam z teściowa(tesc zmarł 2 miesiace po naszym slubie)
niestety na to sa 2 sposoby:
1 wyprowadzic sie -a to w tych czasach nie jest takie proste
2 nauczyć sie z NIM zyć- a to jeszcze trudniejsze.
My po 2 i pół roku mojej meczarni wybraliśmy wariant 1 i od tej pory musze powiedzieć ze teściowa jest ok, a ja odżyłam :-D
 
zyraffka dobrze sie wyzalic nie przepraszaj po to tu jestesmy :tak: Kurcze a porozmawiac z nim nie da rady? Moze jest troche niekumaty ale moze po prostu ma jakis powod i czasami szczera rozmowa pozwoli to wyjasnic? Nie wiem sama, ale szkoda twoich nerwow to pewne!

A ja ide zrobic..frytki ;-)
 
zyraffka dobrze sie wyzalic nie przepraszaj po to tu jestesmy :tak: Kurcze a porozmawiac z nim nie da rady? Moze jest troche niekumaty ale moze po prostu ma jakis powod i czasami szczera rozmowa pozwoli to wyjasnic? Nie wiem sama, ale szkoda twoich nerwow to pewne!

A ja ide zrobic..frytki ;-)
frytki mniam mniam dawno już nie jadlam:-D:-D:-D
 
zyraffka dobrze sie wyzalic nie przepraszaj po to tu jestesmy :tak: Kurcze a porozmawiac z nim nie da rady? Moze jest troche niekumaty ale moze po prostu ma jakis powod i czasami szczera rozmowa pozwoli to wyjasnic? Nie wiem sama, ale szkoda twoich nerwow to pewne!

A ja ide zrobic..frytki ;-)

No właśnie mój mąz już nie raz z nim rozmawiał, prosił o różne sprawy, np. żeby o 7 rano nie włączał telewizora na maksymalną głośność, rozmowy nie pomagają niestety.
 
reklama
Do góry