reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2010

Już jestem tak przewrażliwiona na jego punkcie, już mi tyle nieprzyjemności sparwił, że każda drobnostka mnie wyprowadza z równowagi (a z natury jestem bardzo spokojną i cierpliwą osobą) zawsze, le to zawsze wchodzi mi do kuchni jak ja akurat coś robię (a kuchnia maluteńka) i sie krzata i szuka czegoś, czasem naet po to żeby sobie do lodówki zajrzeć.

Ostatnio (albo ma coś z głową nie tak albo nie potrafi się wysłowić jak człowiek) robiłam frytki na kolację, stoję w kuchni i kroję ziemniaki, każdy oczywiście wie jak się robi frytki, on też bo już kiedyś sobie też robił. Wchodzi mój "cudowny" teść i się patrzy i patrzy się, wkońcu się zapytałam czy coś potrzebuje a on do mnie: "no myslałem, że będziecie sobie frytki robić" ja się patrzę ze zdziwnieniem o co mu chodzi i pytam się słucham?? a ona to samo, że myslał ze będziemy sobie frytki robić i wyszedł z kuchni. Nie wiadomo o co chodzi, oczywiście się domyśliłam, ze może chciałby też frytki, ale zwariowałam ja usłyszałam w jaki sposób on to wyraża.
I takie dziwne sytuacje są na codzień, poza tym jest strasznym kłamczuchem, jak mój mąż się pyta czy coś zrobił ( bo na przykład rozsypał coś w kuchni i zostawił) i mówi ze on nie wie kto to...
Albo na zaproszeniu na ślub napisaliśmy ze zapraszamy go z osobą towarzyszącą (jego zona nie żyje) i na jakiejś imprezie rodzinnej ktoś się zapytał go czy idzie na nasz ślub sam czy z kimś, on odpowiada ze sam bo nie zapraszaliśmy go z osobą towarzysząca...

Milion różnych mniej lub bardziej wkurzających spraw. Działa na mnie ten człowiek jak płachta na byka:wściekła/y: i wiem że się sama nakręam na nerwy, bo czasem nawet błachostki a tak mnie denerwują jakby to koniec świata był, ale już nie potrafię nad tym zapanować

Ale się rozpisałam, przepraszam:zawstydzona/y:
 
reklama
Już jestem tak przewrażliwiona na jego punkcie, już mi tyle nieprzyjemności sparwił, że każda drobnostka mnie wyprowadza z równowagi (a z natury jestem bardzo spokojną i cierpliwą osobą) zawsze, le to zawsze wchodzi mi do kuchni jak ja akurat coś robię (a kuchnia maluteńka) i sie krzata i szuka czegoś, czasem naet po to żeby sobie do lodówki zajrzeć.

Ostatnio (albo ma coś z głową nie tak albo nie potrafi się wysłowić jak człowiek) robiłam frytki na kolację, stoję w kuchni i kroję ziemniaki, każdy oczywiście wie jak się robi frytki, on też bo już kiedyś sobie też robił. Wchodzi mój "cudowny" teść i się patrzy i patrzy się, wkońcu się zapytałam czy coś potrzebuje a on do mnie: "no myslałem, że będziecie sobie frytki robić" ja się patrzę ze zdziwnieniem o co mu chodzi i pytam się słucham?? a ona to samo, że myslał ze będziemy sobie frytki robić i wyszedł z kuchni. Nie wiadomo o co chodzi, oczywiście się domyśliłam, ze może chciałby też frytki, ale zwariowałam ja usłyszałam w jaki sposób on to wyraża.
I takie dziwne sytuacje są na codzień, poza tym jest strasznym kłamczuchem, jak mój mąż się pyta czy coś zrobił ( bo na przykład rozsypał coś w kuchni i zostawił) i mówi ze on nie wie kto to...
Albo na zaproszeniu na ślub napisaliśmy ze zapraszamy go z osobą towarzyszącą (jego zona nie żyje) i na jakiejś imprezie rodzinnej ktoś się zapytał go czy idzie na nasz ślub sam czy z kimś, on odpowiada ze sam bo nie zapraszaliśmy go z osobą towarzysząca...

Milion różnych mniej lub bardziej wkurzających spraw. Działa na mnie ten człowiek jak płachta na byka:wściekła/y: i wiem że się sama nakręam na nerwy, bo czasem nawet błachostki a tak mnie denerwują jakby to koniec świata był, ale już nie potrafię nad tym zapanować

Ale się rozpisałam, przepraszam:zawstydzona/y:

mam podobnie ze swoi teściem ale i też z teściową marze o swoim kącie jakimś juz nie mogę się doczekać budowy domu
 
Już jestem tak przewrażliwiona na jego punkcie, już mi tyle nieprzyjemności sparwił, że każda drobnostka mnie wyprowadza z równowagi (a z natury jestem bardzo spokojną i cierpliwą osobą) zawsze, le to zawsze wchodzi mi do kuchni jak ja akurat coś robię (a kuchnia maluteńka) i sie krzata i szuka czegoś, czasem naet po to żeby sobie do lodówki zajrzeć.

Ostatnio (albo ma coś z głową nie tak albo nie potrafi się wysłowić jak człowiek) robiłam frytki na kolację, stoję w kuchni i kroję ziemniaki, każdy oczywiście wie jak się robi frytki, on też bo już kiedyś sobie też robił. Wchodzi mój "cudowny" teść i się patrzy i patrzy się, wkońcu się zapytałam czy coś potrzebuje a on do mnie: "no myslałem, że będziecie sobie frytki robić" ja się patrzę ze zdziwnieniem o co mu chodzi i pytam się słucham?? a ona to samo, że myslał ze będziemy sobie frytki robić i wyszedł z kuchni. Nie wiadomo o co chodzi, oczywiście się domyśliłam, ze może chciałby też frytki, ale zwariowałam ja usłyszałam w jaki sposób on to wyraża.
I takie dziwne sytuacje są na codzień, poza tym jest strasznym kłamczuchem, jak mój mąż się pyta czy coś zrobił ( bo na przykład rozsypał coś w kuchni i zostawił) i mówi ze on nie wie kto to...
Albo na zaproszeniu na ślub napisaliśmy ze zapraszamy go z osobą towarzyszącą (jego zona nie żyje) i na jakiejś imprezie rodzinnej ktoś się zapytał go czy idzie na nasz ślub sam czy z kimś, on odpowiada ze sam bo nie zapraszaliśmy go z osobą towarzysząca...

Milion różnych mniej lub bardziej wkurzających spraw. Działa na mnie ten człowiek jak płachta na byka:wściekła/y: i wiem że się sama nakręam na nerwy, bo czasem nawet błachostki a tak mnie denerwują jakby to koniec świata był, ale już nie potrafię nad tym zapanować

Ale się rozpisałam, przepraszam:zawstydzona/y:

nie przepraszaj, po to tu jesteśmy,żeby się wspierać i czy to dotyczy naszych dzieciaczków czy innych spraw zawsze Cię wysłuchamy:-):-)
mogę Ci tylko współczuć, nie daj się mu i staraj się nie denerwować
 
Ja narazie nie mam persepktyw na własny kąt, poniewaz umowa mi się kończy w sierpniu i nie mam pewności czy mi przedłuzą, mój mąż też ma jedną niewiadoma z praca za rok, bo jakieś zmiany się u niego szykują, więc strach z zaciąganiem kredytu:-(
 
Żyrraffko kochana skad ja to znam :eek:
2 i pół roku mieszkałam z teściowa(tesc zmarł 2 miesiace po naszym slubie)
niestety na to sa 2 sposoby:
1 wyprowadzic sie -a to w tych czasach nie jest takie proste
2 nauczyć sie z NIM zyć- a to jeszcze trudniejsze.
My po 2 i pół roku mojej meczarni wybraliśmy wariant 1 i od tej pory musze powiedzieć ze teściowa jest ok, a ja odżyłam :-D
 
zyraffka dobrze sie wyzalic nie przepraszaj po to tu jestesmy :tak: Kurcze a porozmawiac z nim nie da rady? Moze jest troche niekumaty ale moze po prostu ma jakis powod i czasami szczera rozmowa pozwoli to wyjasnic? Nie wiem sama, ale szkoda twoich nerwow to pewne!

A ja ide zrobic..frytki ;-)
 
zyraffka dobrze sie wyzalic nie przepraszaj po to tu jestesmy :tak: Kurcze a porozmawiac z nim nie da rady? Moze jest troche niekumaty ale moze po prostu ma jakis powod i czasami szczera rozmowa pozwoli to wyjasnic? Nie wiem sama, ale szkoda twoich nerwow to pewne!

A ja ide zrobic..frytki ;-)
frytki mniam mniam dawno już nie jadlam:-D:-D:-D
 
zyraffka dobrze sie wyzalic nie przepraszaj po to tu jestesmy :tak: Kurcze a porozmawiac z nim nie da rady? Moze jest troche niekumaty ale moze po prostu ma jakis powod i czasami szczera rozmowa pozwoli to wyjasnic? Nie wiem sama, ale szkoda twoich nerwow to pewne!

A ja ide zrobic..frytki ;-)

No właśnie mój mąz już nie raz z nim rozmawiał, prosił o różne sprawy, np. żeby o 7 rano nie włączał telewizora na maksymalną głośność, rozmowy nie pomagają niestety.
 
reklama
Do góry