zyrraffka
Szczęśliwa mama
Już jestem tak przewrażliwiona na jego punkcie, już mi tyle nieprzyjemności sparwił, że każda drobnostka mnie wyprowadza z równowagi (a z natury jestem bardzo spokojną i cierpliwą osobą) zawsze, le to zawsze wchodzi mi do kuchni jak ja akurat coś robię (a kuchnia maluteńka) i sie krzata i szuka czegoś, czasem naet po to żeby sobie do lodówki zajrzeć.
Ostatnio (albo ma coś z głową nie tak albo nie potrafi się wysłowić jak człowiek) robiłam frytki na kolację, stoję w kuchni i kroję ziemniaki, każdy oczywiście wie jak się robi frytki, on też bo już kiedyś sobie też robił. Wchodzi mój "cudowny" teść i się patrzy i patrzy się, wkońcu się zapytałam czy coś potrzebuje a on do mnie: "no myslałem, że będziecie sobie frytki robić" ja się patrzę ze zdziwnieniem o co mu chodzi i pytam się słucham?? a ona to samo, że myslał ze będziemy sobie frytki robić i wyszedł z kuchni. Nie wiadomo o co chodzi, oczywiście się domyśliłam, ze może chciałby też frytki, ale zwariowałam ja usłyszałam w jaki sposób on to wyraża.
I takie dziwne sytuacje są na codzień, poza tym jest strasznym kłamczuchem, jak mój mąż się pyta czy coś zrobił ( bo na przykład rozsypał coś w kuchni i zostawił) i mówi ze on nie wie kto to...
Albo na zaproszeniu na ślub napisaliśmy ze zapraszamy go z osobą towarzyszącą (jego zona nie żyje) i na jakiejś imprezie rodzinnej ktoś się zapytał go czy idzie na nasz ślub sam czy z kimś, on odpowiada ze sam bo nie zapraszaliśmy go z osobą towarzysząca...
Milion różnych mniej lub bardziej wkurzających spraw. Działa na mnie ten człowiek jak płachta na byka i wiem że się sama nakręam na nerwy, bo czasem nawet błachostki a tak mnie denerwują jakby to koniec świata był, ale już nie potrafię nad tym zapanować
Ale się rozpisałam, przepraszam
Ostatnio (albo ma coś z głową nie tak albo nie potrafi się wysłowić jak człowiek) robiłam frytki na kolację, stoję w kuchni i kroję ziemniaki, każdy oczywiście wie jak się robi frytki, on też bo już kiedyś sobie też robił. Wchodzi mój "cudowny" teść i się patrzy i patrzy się, wkońcu się zapytałam czy coś potrzebuje a on do mnie: "no myslałem, że będziecie sobie frytki robić" ja się patrzę ze zdziwnieniem o co mu chodzi i pytam się słucham?? a ona to samo, że myslał ze będziemy sobie frytki robić i wyszedł z kuchni. Nie wiadomo o co chodzi, oczywiście się domyśliłam, ze może chciałby też frytki, ale zwariowałam ja usłyszałam w jaki sposób on to wyraża.
I takie dziwne sytuacje są na codzień, poza tym jest strasznym kłamczuchem, jak mój mąż się pyta czy coś zrobił ( bo na przykład rozsypał coś w kuchni i zostawił) i mówi ze on nie wie kto to...
Albo na zaproszeniu na ślub napisaliśmy ze zapraszamy go z osobą towarzyszącą (jego zona nie żyje) i na jakiejś imprezie rodzinnej ktoś się zapytał go czy idzie na nasz ślub sam czy z kimś, on odpowiada ze sam bo nie zapraszaliśmy go z osobą towarzysząca...
Milion różnych mniej lub bardziej wkurzających spraw. Działa na mnie ten człowiek jak płachta na byka i wiem że się sama nakręam na nerwy, bo czasem nawet błachostki a tak mnie denerwują jakby to koniec świata był, ale już nie potrafię nad tym zapanować
Ale się rozpisałam, przepraszam