Witam się i ja...
Chyba Was nie nadrobię...Tylko tak pobieżnie przejrzałam
eagle - dzielnego masz synka....Dobrze że tak łatwo idzie to nakładanie aparatów....Zuch chłopak
kasiek - brawa dla Damianka i nie dziwię się że tata wniebowzięty.....
emalia - pięknie wyglądałaś, laseczko!
lenka - jak tam ???wczoraj Walentynki były to pewnie nie przepuściłaś męzowi, co???? :-)
zdec - tez już się pogubiłam z tą Twoją podwyżką...I gratuluję znalezienia niani...Najważniejsze że to zaufana osoba...
kasiaj - to pewnie ci Fifi robi teraz porządek w szafkach...Jak się mieszka u rodziców bo nie doczytałam...Mam nadzieję że ok!
korianer - jak nocki Lili???Lepiej????
U nas ok...Polcia poznała tatusia i wogóle się nie bała...no może jeszcze na lotnisku po przylocie tak krzywo na niego spojrzała jakoś tak niepewnie....aż Pawłowi łzy się w oczach pokazały...ale już w samochodzie go zaczepiała....A po powrocie do domu to już w ogóle radosna,..Zabawki łóżeczko, znajome kąty.....
W Polsce Polcia chyba przeszła jakiś skok rozwojowy...bo też ciągle gada...tata, baba, lala, da....czasami nawet jest daj....i inne podobne sylaby....wszystko oprócz mama :-(....Mama jest tylko wtedy kiedy jest na coś zła....to wtedy jest głośnie, donośne MAMA....
Pełza po całym domu...i to w mega szybkim tempie...Czasami nawet "zaraczkuje" 3 kroki ale jeszcze nie czuje się w tym pewnie i zaraz przechodzi do pełzania....Nauczyła się już z siadania przejść do pozocycji właśnie raczkowania i ruszyć....bo wcześniej jak siedziała to sie kładła przewracała z plecków na brzuszek i dopiero do przodu a teraz już bezpośrenio z siadu....Chociaż wczoraj raz zrobiła to zbyt nerwowo i zaliczyła czołem o podłogę.... :-)...Ale nawet płaczu nie było....Dała sobie potem przyłożyc do czoła zimną łyżkę żeby guza nie było....
Na każdy dzwięk muzyki "tańczy" jak szalona....Aż dziwne, że siedząc i tańcząc po swojemu udaje jej się utrzymać równowagę...
Tata od wczoraj przejął obowiązki...TZn przewija ukłąda do snu, ubiera...bo za trzy tygodnie wracam do pracy....i chce sobie Paweł ustalić plan dnia z Polą....bo ja bede pracować 4 dni od 7.30 do 15.00
także o0gólnie wszystko ok....Wczoraj mieliśmy romantyczny wieczór...Winko, kolacyjka, prezenciki ( kolczyki) no i przytulanko
....A teraz tata położył mała spać pojechał do sklepu a ja się szykuję bo po obiedzie ruszamy w miasto....
Dzięki za "miłe słowa współczucia" jeśli chodzi o naszą podróż....Na szczęście koszmar już za nami....a teraz lecę do Polski w lipcu...więc może bedzie lepiej bo tak jak pisałam najgorsze było to ciągle ubieranie i rozbieranie małej...nakładanie czapek itp...i Mam nadzieję WARSZAWIANKI, że uda nam sie wtedy jakieś spotkanko zorganizować :-)
....bo Paweł będzie w Polsce autkiem więc łatwiej bedzie dostać się do Warszawy, zwłaszcza że bdziemy w Warszawie u jego siostry :-)
Czy są jacyś solenizanci dziś????
Jeśli tak to wszystkiego dobrego kochane robaczki....i tym wczorajszym i przedwczorajszym również....Buźka! Rośnijcie zdrowo!!!!