cześć dziewczyny
dziękuję za trzymanie kciukasów, ja już pierwszy dzień po pracy
bez łez się nie obyło ale tragedii też nie było. Tymek był u mojej mamy niecałe 5 godzin, dali radę choć tesknił z mną, początkowo marudził, to też moja wina ale nie mogłam się z nim rozstać, a w pracy hmmm zaczęło się od łez
bo dziewczyny zapytały jak się czuję a ja w ryk
a potem cóż trzeba było wziąć się w garść i poprzypominć procedury, umowy itd. co chwilę zerkałam na telefon czy ktoś nie dzwoni, cały czas na zegarek, aż wkońcu mogłam iśc do mojego skrzata, prawie biegłam do domu, taka stęskniona byłam:-) a jak Tymi mnie zobaczył to aż piszczał ze szczęścia, machał nogami i rękoma, uśmiech od ucha do ucha, widok bezcenny
teraz idę w piątek...muszę nacieszyć się Tymciem;-)
aaa i miałam problem z cycuchami, lewy mnie bolał był tak nabrzmiały
a tu tylko 4 godziny a ja czasem będę miała 12
przepraszam że tylko o sobie, ale jestem padnięta, jutro postaram się Was nadrobić i odpisać
a czy ja się chwaliłam że moję dziecię mówi "tata", :baba", "dada" zdażyło się "papa" ale mama nie:-( ale się pocieszam że jak miał 3 miesiące to przez pryzpadek wyszło mu "mam" to jest szansa że i mama powie