Melduję się po kilku dniach nieobecności:-)
Wpierw mieliśmy przygotowania do chrzcin idom pełen gości, potem chrzciny i gości do granic możliwości pomieszczenia w naszym mieszkanku a potem jeszcze gości.
Chrzciny bardzo udane. Wyszło nam wszystko co zaplanowaliśmy, pogoda była piękna, Kornelka cały dzień cudownie radosna i nie marudząca pomimo, że od 9 do 20 nie spała
. Całość imprezy przygotowywaliśmy na 17 osób - łącznie z dziećmi, udało się nam wszystkich pomieścić w naszym największym pokoju (15 m kw)! Tylko się okazało,że zapomnieliśmy policzyć siebie
. Jednak dało rade. W poniedziałek robiliśmy jeszcze imprezkę dla znajomych, wcześniej jakoś od urodzin Kornelki nie było okazji spotkać się w większym gronie więc m postanowiliśmy zrobić dzień po chrzcinach imprezkę, po pierwsze była konkretna okazja a po drugie miała tyle jedzonka, że praktycznie nic nie musiałam przygotowywać
Tak jak planowałam zrobiłam sobie wolne od karmienia piersią - pościągałam wcześniej pokarm i dodatkowo wykorzystałam ten co mam zamrożony. Sądziłam jednak, że jedzenie wszystkiego na co mam ochotę sprawi mi więcej frajdy... Mój W. się śmiał, że będę miała 3 dni niestrawności jak się najem tego dnia, a ja jakoś specjalnie nie miała ochoty na wielkie jedzenie a dodatkowo po wypiciu połowy lampki wina czułam się już lekko pijania, ale cóż to był mój pierwszy alkohol od roku, nie licząc teraz karmi ale jaki to alkohol
Tu zdjęcia Nelci i tortu nasze wspólne na zamkniętym wrzuciłam
Zobacz załącznik 285905Zobacz załącznik 285906
Dziś byliśmy na kontrolnej wizycie u kardiologa, szmerów już nie ma, otwór w sercu zamyka się bardzo wolno, innych badań Nelcia nie dała sobie zrobić, płakała, wierciła się, nawet jak ją karmiłam to po nałożeniu na brzuszek żelu się rozpłakała.. Kolejna wizyta na przełomie styczeń/luty i będziemy tak co najmniej do skończenia 2 lat chodzić...
A teraz idę Was poczytać, może choć troszkę nadrobię?