hej
ja leże z Kubusiem od soboty w szpitalu...
mały dostał mi takiej wysypki ze aż plamy się zrobiły i płakał całą noc i dzień...a teraz wysypka przeszła to dostał biegunki i do niedzieli na pewno nie wyjdziemy...
do tego w kupie są krwinki...teraz ma wenflon w główce i dostaje antybiotyk...
A ja musiałam zostawić jedno dziecko żeby być z drugim w szpitalu...wiec możecie sobie wyobrazić jak jest ciężko...teraz przyjechałam dać cyca Szymonkowi...tak eis cieszył ze mało z żalu nie płakał
teraz trzymam go bo tak się wtulił ze ciężko zostawić mi go i jechać...cale szczęście moja mama się nim zajmuje...a tamta babcia przychodzi po pracy do szpitala...dobre i to..,jak zainterweniowałam u niej to nawet tatuś zadzwonił...mało się nie popłakał jak usłyszał jak Kuba płacze...
ale z dobrych rzeczy moje rozłączone bliźnięta osobno tak zaczęły sie śmiać i gawozyc ze o jej
jak sa osobno to takie raźniejsze sie zrobiły...sam sobie lezy gada i nie placze/chyba ze sie mu juz znudzi
aj ciezko mi ale musze juz zostawic szymonka i za chwile jechać do szpitala
oprócz tego na dzis mieliśmy 3 specjalistów umówionych...m.in kardiologa ale niestety musiałam odwołać wizyty bo to 100km wiec z samym szymonem nie pojade...a termin nastepny to 30 września...
jak z tym wyjde to pewnie sie poloze z szymonem...bo jego przepuchla coraz wiekrza...
aj kiedy to wszysto wreszcie sie skończy...zebym chociaz w m.miala wsparcie...a tak jestem z calym swiatem sama...ale nie zamierzam sie nad soba uzalal dam rade sama-musze....dla ich usmiechu wiem ze warto....:-)