Witajcie,
I ja znalazłam chwilę na nadrobienie tego co napisałyście:-)
ita85 wydaje mi się że te kilkaset kilometrów to wcale nie tak dużo, nasza to jest przezwyczajana do podróży od początku i już w kolejny dzień po wypisie ze szpitala przejechała z nami koło 70km
Ale musi się przezwyczajać, bo rodzice to wędrownicy
Z tymi fotelikami to ja też mam stracha. Wydaje mi się że ten fotelik jest za duży na takiego maluszka, mała się zsuwa i główke ma jakoś tak strasznie nisko
Jest niby ta wkładka dla noworodka, ale wydaje mi się że ona ma tam strasznie nie wygodnie, dlatego pewnie nie będziemy albo mało będziemy używać fotelika na stelażu wózka.
Upały straszne... masakra... byliśmy w weekend na wsi u dziadków i coś czuję że nie długo wrócę tam na dłużej. Zobaczymy czy mój mąż będzie mógł do pracy dojeżdżać na tą samą zmianę co kolega, wtedy ja będę z małą u mamy. Tam o niebo lepiej, wózek może stać na dworze, nie trzeba go nosić, no i nie ukrywam że pomoc mamy jest niezastąpiona, nawet jeżeli chodzi o podanie czegoś do picia, albo wyprasowanie ubranek małej
Babcia się chętnie angażuje
No i obiadu nie trzeba będzie gotować...
Czekam tylko na wizytę położnej
lena dzięki po raz kolejny za informację odnośnie herbatki koperkowej:-). Rano mała mi się strasznie prężyła, ewidentnie bolał ją brzuszek i kupki nie mogła zrobić, dałam jej herbatkę koperkową i poszło pięknie
Słyszałam, że jak się ją podaje maleństwu nawet profilaktycznie to można ominąć kolki
A do tego mała dodatkowo się napaja;P Chociaż cyc to nadal pierwszorzędna sprawa...
A teraz pora iść spać, bo ssak śpi już z godzine i pewnie koło 12-1 będzie pierwsza pobudka