Witajcie Kochane!
czytam Was na bieżąco, ale jakoś nie bardzo chce mi się pisać, od piątku jestem u siebie w domku, bo moi rodzice się niedługo przeprowadzają i na ich starym mieszkaniu panuje takie zamieszanie,że już nie miałam ochoty tam siedzieć, nie powiem,że było mi tam źle,ale stwierdziłam,że skoro narazie skurcze są trochę mniej uciążliwe to wrócimy do siebie. No i dopadła mnie jakaś depresja,pewnie dlatego,że mąż w szpitalu a ja tutaj sama z małym, a odkąd jesteśmy razem 6 lat to nie spędziliśmy osobno tyle czasu :-(
Moje przyjaciółki chyba wyczuły co się dzieje, bo dziś zapowiedziały,że do mnie wpadną, przywiozą cos dobrego na obiad i spędzą ze mną cały dzień, chyba jest mi to potrzebne
Dziewczyny cieszę się,że wszystkie nadal się trzymamy i mam nadzieje,że nasza Kochana
ewuś tez wytrzyma!