Ja już po wizycie, dziś bez usg.
Nie mam jednak dobrych wieści, lekarz zdiagnozował początki gestozy czyli zatrucia ciążowego :-
szok: Na początku ciąży miałam podczas dwóch wizyt wyższe ciśnienie, potem się unormowało a dziś..140/90 dodatkowo zaczęły mi puchnąć ręce - przestałam obrączkę nosić i w ciągu ostatniego miesiąca przytyłam tyle ile poprzednio w całej ciąży.. Na początku lutego miałam na + 5 kg, teraz już 10
Dodatkowo ostatnio coś nieco gorzej widzę... Póki co mam mierzyć 2 razy dziennie ciśnienie i z wynikami pokazać się w poniedziałek. Ponadto jak zrobię badania moczu będzie wiadomo czy nie mam w nim czasem białka
Ponadto dostałam skierowanie na zrobienie testu obciążenia glukozą i tu powiem Wam, że się mocno zdziwiłam... Dostałam polecenie aby kupić sobie 50 g glukozy w aptece, zjeść rano normalne śniadanie, wypić glukozę rozpuszczoną w szklance wody i pójść do laboratorium aby w przeciągu godziny po wypiciu pobrano mi krew i określono poziom glukozy. Lekarz powiedział, że z tego samego pobrania krwi mogę zrobić morfologię bo dla niego ważne są 2 wyniki, na które posiłek nie ma wpływu. Powiedziałam mu, że jestem mocno zaskoczona tym, że mogę zjeść śniadanie - on powiedział, że to co mam zrobić to test na obciążenie glukozą, a na czczo pije się glukozę przy robieniu krzywej glikemicznej.
Martwię się tym zatruciem ciążowym, byle do poniedziałku.. Będziemy kontrolować ciśnienie i wówczas zobaczymy co dalej.
No i mam zakaz aktywności fizycznej - jak to ładnie gin określił... Póki co jeszcze nie kazał mi leżeć ale się mocno oszczędzać.. A ja już się cieszyłam, że jak się ciut cieplej zrobi to na basen wreszcie pójdę popływać a tu ni z tego:-(