O matko!
Nareszcie Was nadrobiłam, a nie zadlądałam na BB zaledwie od czwartku
. Niezła produkcja musze pogratulować - będzie ze 40 stron
Kiedy Wy to robicie?? ;-)
Niestety przeliczyłam się ze swoimi nadziejami bo przeczytałam nie tylko dobre wieści od Was...
Agniesia82 - tak mi przykro...brak słów... Najgorsze jest to, że własciwie nastapiło to przy braku jakichś bardziej wyraźnych objawów
choć dokopałam się we wcześniejszych twych postach, że przed porodem zauważyłaś też lekko krwawe upławy ale tak czy inaczej...ech
...Oby Twój Aniołek szybko do Ciebie powrócił. Przytulam Cię mocno!
Paulka82 - co do ciśnienia to mi takie zdarzało się przed ciążą na codzień, i dało się z tym żyć. Teraz mam nieco wyższe, ale tez nieznacznie. Lepiej zeby było za niskie niż za wyskokie
W razie co na podwyższenie, tak jak już z resztą
asencja pytała, trzeba pić dużo wody a doraźnie i na szybko działa też łyknięcie łyżeczki soli. Choć teraz w ciąży to z solą trzeba ostrożnie. Bardziej mnie zmartwiłaś tym łożyskiem, choć trzymam kciuki za to że się jeszcze podniesie, bo to przecież dopiero połówka ciązy i jest na to czas. Póki co leż i wypoczywaj
I wszystko będzie super!
Gniesha - dobrze że wreszcie dałaś znak życia! Myslałam że Twoje milczenie spowodowane było przyjazdem męża, a tu niestety jeszcze doszły i przykre wieści. Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją szyjkę, na pewno wszystko wróci do normy tylko faktycznie jak trzeba leżec to trzeba leżeć, zatem miłego wypoczywania!
Widzę tez że doszły do nas dwie nowe mamuśki -
sylwunia i yoshe - witam was serdecznie!
No i faktycznie wysyp mamy jubilatek styczniowych, zatem zaległe życzenia składam
Paulce2411 a dzisiejsze świeżutkie cieplutkie i jeszcze pachnące życzenia składam
Zdec -
Sto Lat dziewczęta i wielkiej czerwcowej radości Wam życzę!:-)
Gratuluję też wszystkim wizytującym się w tych dniach mamom pozytywnych wieści i właściwie w większości cór
Zatem
anecznik, misialula, nietka, karo, agi, siaba, kreatorka - serdeczne gratulacje z okazji powiększenia naszego babińca ;-)
;-)
Aga_sto, Tobie natomiast gratuluję rodzynka! Najwazniejsze że wszystkie dzieciolki są zdrowe a w przypadku
Andzi to mam nadzieję, że to zwapnienie już zaniknie do następnego USG!
Karo - ciuszki przeurocze! Choć ja dla bezpieczeństwa póki co wszystko kupuję zielone
Zeby potem mały Kazio nie musiał fikać w rózowych kieckach dla niedoszłej Jagi. Ale nam doktor nie dał 100% pewności, że mamy babkę więc to pewnie dlatego
Jeszcze a'propos masażu to czytałam niedawno że odradzany jest w ciązy także masaż stóp i kostek, bo ponoć są tam strefy których stymulacja może spowodować skurcze.
Zdec - poza życzeniami trzymam tez kciuki za egzaminy - napewno wszystkie będa do przodu!
Pojawił się też widziałam temat sexu - więc jak dla mnie mógłby on nie istnieć
, a wszędzie piszą w mądrych książkach że drugi trymestr to szał uniesień - niestety te pierdoły czytał tez mój małż i teraz chyba uważa że ze mną jest coś nie tak
Chciałam jeszcze podziękować Ci
Magdalenko za rady odnośnie moich bakterii w moczu
Małż właśnie pojechał po Lacibios Femina, a Lactacydem myję się już od dawna. Ja byłam u Gina w sprawie tych E.Coli w piatek i on przepisał mi Amotaks (amoksycyklinę) bo wg. antybiotykogramu powinna zwalczyć te bakterie. Zobaczymy za tydzień po powtórnym posiewie. Mam nadzieję że będzie dobrze bo naszczęście gin nie zasiał paniki i powiedział że te bakterie nia mają wpływu na zdrowie maleństwa i często zdarzają się takie infekcje.
Gorsze jest dla mnie teraz to, że się totalnie wczoraj rozłożyłam
- wszystko mnie boli i dosłownie wszystkiego mi się odechciewa. A najgorszy jest katar który cieknie mi jak woda
Na szczęscie ten antybiotyk zwalcza nawet i rzeżączkę;-) więc licze że i tą infekcję mi zwalczy
Na koniec zostawiłam sobie sprawę dla mnie najtrudniejszą -
anecznik - naprawde strasznie mi przykro że moimi smutasowymi myslami przestraszyłam Cię i dodałam złych mysli :-(Kurczę, Bóg mi świadkiem że nie chciałam wywoływac takiego efektu. Każda z nas ma czasem słabsze nastroje i po wiadomościach od krakowianki i mi się taki udzielił. Nie przyszło mi na myśl, że są wśród nas takie które nie mają swiadomości istnienia uszkodzeń okołoporodowych do których należy m.in. porażenie mózgowe
Głupia ze mnie pipa bo w sumie mogłam pomyśleć i profilaktycznie siedzieć cicho. Cóż co się stało to się nie odstanie. Moge tylko jeszcze raz przeprosić jesli którejś z Was jeszcze napedziłam niepotrzebnie stracha. Anecznik i wierz mi że ja tez po wieścich od krakowianki zaczęłam się zastanawiac czy dobrze zrobiłam odpuszczając przezierność? Z drugiej jednak strony zaczęłam się zastanawiać co by mi dało gdybym się dowiedziała że przezierność jest kiepska i czy w konsekwencji dalszych złych badań usunęłabym ciąże czy nie i doszłam do wniosku że napewno nie więc w sumie wróciłam do punktu wyjścia czyli że to badanie i jego wynik i tak nie miałby znaczenia. Zakładam że u Ciebie byłoby podobnie więc nosek do góry
Poza tym będzie dobrze, zobaczysz! Pomyśl sobie że jeszcze kilka lat wstecz coś takiego jak badanie przezierności po prostu nie istniało w naszym pięknym kraju, a jednak babki nie siedziały i cały czas nie zadręczały się myślami o tym jak to z pewnością urodzą dziecko z zespołem
W tym miejscu też nawiązuję do wypowiedzi
sealet - bo oczywiście kochana masz rację - badania ważne są i basta, tym bardziej że niektóre z nich potrafią zdiagnozować chorobę którą można leczyć już w brzuchu mamy lub zaraz po porodzie. Ale chyba nie do końca dobrze mnie zrozumiałaś, bo ja też od tych badań nie uciekam a wręcz przeciwnie - na porządne połówkowe jechałam 100km od domu. Zrezygnowałam jedynie z badania przezierności bo Trisomii nie da się leczyc ani w życiu płodowym ani po nim, jedyne co można zrobić to usunąc...albo pokochać
Ja wybrałabym tą drugą opcję i stąd moja decyzja o rezygnacji z tych badań. Mam nadzieję zę teraz już rozumiesz o co mi chodziło??
Jestem natomiast zgodna z
Mamą Mikołaja - nie ma co się martwić na zapas, trzeba myślec pozytywnie! Musimy pamiętac że nasze zamartwianie się tez nie pozostaje bez wpływu na samopoczucie maluszka. Wiadomo, że zdarzają sie i najgorsze scenariusze i to jak widzimy często tuż koło nas... jednak dopóki to nie my jesteśmy ich ofiarami to nie przewidujmy najgorszych wersji wydarzeń, nie wywołujmy wilka z lasu. Cały czas trzeba pamietać że zarówno choroby genetyczne, obumarcia płodu jak i inne wady czy też posępne uszkodzenia okołoporodowe zdarzają się a i owszem, ale raz na 1000 urodzeń a czasem i jeszcze rzadziej! To jest 0,1% prawdopodobieństwo, zatem nie dajmy się zwariować! Nie mówię tu o tym oczywiście żeby sobie bimbać przez całą ciąże i spokojnie popijać winko popalając fajeczkę, ale jeśli robimy wszystko co w naszej mocy- chodzimy do dobrego lekarza, badamy się, odzywiamy prawidłowo, zazywamy witaminki i generalnie dbamy o swoje zdrowie, to pozostaje nam jedynie zaakceptować tą myśl że nic więcej nie jesteśmy w stanie temu maluchowi dać na tym etapie jego życia i reszta naprawdę nie zalezy od nas a my niestety na wszystko nie mamy wpływu! Cieszmy się że udało nam się stworzyć w brzuchu domek tymczasowy dla naszego malca bo to też niemały sukces i myślmy pozytywnie, bo to bardzo dużo daje. W końcu jakoś to się dzieje, że tyle tych dzieciaczków przychodzi na świat i mają się całkiem dobrze
;-)