reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2009

Kochana mnie matka moja tez straszyla sądem i odebraniem dzieci nawet sprawa byla w sadzie i guzik dało sąd ją wysmiał i kazał isc do psychiatry zaznaczajac ze jezeli dzieciom nie zagraza niebezpieczenstwo matka nie pije i nie zaniedbuje dzieci to moga cie cmoknąć i gwarantuje ci ze nic nie wskóra a jezeli juz cos sie bedzie dzialo daj znać zapodam ci numer telefonu swojego przyjaciela adwokata co prawda z lublina ale to dobry starszy pan nie martw sie nikt ci dzieci nie odbierze!!!!! Moja matka nawet badan psychologicznych do konca nie przeszla psycholog odpuscil po 20 minutach rozmowy z nia wydajac decyzje chorobliwa zazdrosc o zycie córki

a co do domu rodzinnego wierz mi ze gdybys stanela w drzwiach i powiedziala ratujcie poratowali by Ja mialam na odwrot tate mialam wspanialego matką mnie pokarano Pierwsza by do czestochowy na kolanach poleciala gdybym odeszla od meza naszczescie takich ludzi jest niewielu i trzeba ich tepić pokazywac kto tu rzadzi


dopisek :)

my tez klepalismy biede wierz mi jedyna wada-zaleta mojego M to fakt ze przy najmniejszych klopotach finansowych widzi wszystko w czarnych kolorach dalismy rade nawet tu w anglii kiedy kryzys dopadl i nas chodzil jak tygrys w klatce tylko ze nam na zycie nie brakuje a jedynie na przyjemnosci ale dla niego to utrata niezaleznosci finansowej trzeba glaskac i powtarzac jest nas dwoje i jestesmy odpowiedzialni nie tylko za siebie ale i zxa dzieci bedzie dobrze zobaczysz z nim czy bez niego Ty masz faceta mamisynka ja mam babciowego jedynaka kilkanascie lat sie z tym borykałam do tego stopnia ze przez pierwsze 7 lat moj M stolowal sie u babci ..
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kochana mnie matka moja tez straszyla sądem i odebraniem dzieci nawet sprawa byla w sadzie i guzik dało sąd ją wysmiał i kazał isc do psychiatry zaznaczajac ze jezeli dzieciom nie zagraza niebezpieczenstwo matka nie pije i nie zaniedbuje dzieci to moga cie cmoknąć i gwarantuje ci ze nic nie wskóra a jezeli juz cos sie bedzie dzialo daj znać zapodam ci numer telefonu swojego przyjaciela adwokata co prawda z lublina ale to dobry starszy pan nie martw sie nikt ci dzieci nie odbierze!!!!! Moja matka nawet badan psychologicznych do konca nie przeszla psycholog odpuscil po 20 minutach rozmowy z nia wydajac decyzje chorobliwa zazdrosc o zycie córki

a co do domu rodzinnego wierz mi ze gdybys stanela w drzwiach i powiedziala ratujcie poratowali by Ja mialam na odwrot tate mialam wspanialego matką mnie pokarano Pierwsza by do czestochowy na kolanach poleciala gdybym odeszla od meza naszczescie takich ludzi jest niewielu i trzeba ich tepić pokazywac kto tu rzadzi


dopisek :)

my tez klepalismy biede wierz mi jedyna wada-zaleta mojego M to fakt ze przy najmniejszych klopotach finansowych widzi wszystko w czarnych kolorach dalismy rade nawet tu w anglii kiedy kryzys dopadl i nas chodzil jak tygrys w klatce tylko ze nam na zycie nie brakuje a jedynie na przyjemnosci ale dla niego to utrata niezaleznosci finansowej trzeba glaskac i powtarzac jest nas dwoje i jestesmy odpowiedzialni nie tylko za siebie ale i zxa dzieci bedzie dobrze zobaczysz z nim czy bez niego Ty masz faceta mamisynka ja mam babciowego jedynaka kilkanascie lat sie z tym borykałam do tego stopnia ze przez pierwsze 7 lat moj M stolowal sie u babci ..

Agatka,przerypane... u nas moj się u matki nie stołuje bo ja gotuję dla nas oddzielnie, garnek zupy na dwa dni i Julinka nawet skorzysta :-) co do tego prawnika... rozmawiałam na ten temat i chyba masz rację, że nie mają żadnych szans, że mogą dziecko odebrać, jesli jest zaniedbane, brudne, czy coś tam... oni nas straszą zabraniem dzieci, bo mamy... bałagan w pokoju... np zabawki Julki nie ułożę i np butelka na mleko stoi koło łózeczka. to dla niej nazywa się bałagan. A przecież my jako ludzie dorośli, robimy to , co chcemy i kiedy chcemy i nikt nami nie bedzie rządził! mnie to normalnie cholera bierze... bo ja to tak a wy to tak... uffff jeszcze ona jak tą czarną dziurę rozedrze... ale wzięłam, się na sposób że ignorancją można bardziej wkurzyć człowieka niż się z nim kłócąc... korciło mnie aby jej nagadać, a bawiłam się z Julinka i smiałam jej się w twarz :-D nie wiem, boi się że chcę rządzić czy co? nie spieszy mi się... dajemy sobie doskonale radę jako dwie oddzielne rodziny. ale ona nie może tego znieść i wtrąca się i zawsze wrzuca swoje trzy grosze... ostatnio zarzuciła mi że czym ja karmię Julię, słoikami a ona powinna już żuć i w ogóle! (a je mięsko i kluski w kawałkach od dobrego miesiąca), albo czemu jej bucików nie zakładam, bo ona powinna chodzic bo jest mocna i silna... zAKŁADAM JEJ BUTY, ALE ONA JE OBGRYZA I SCIĄGA! coż ja na to poradzę? i doskonale sobie daje radę z chodzeniem i raczkowaniem boso, staje na całych nogach i zasuwa jak przecinak :-D widzisz Agatka, babce się w głowie poprzewracało :-D:-D ale mnie to lotto :-D hihihi niech se pogada... tyle jestem zdrowsza jak jej gęby nie widzę... mój A to siłą chce nas pojednać, właściwie żebym ja się pierwsza odezwała i wyciągnęła reke...ABSOLUTNIE!!!!!!!!!!!!!!!! ja jej nie obraziłam ale ona owszem, nie myslę jej w tyłek wchodzić... ja to nie jej synuś co jej się podporządkował... a nie dam aby Adamowi życie zmarnowała jak mojemu szwagrowi... bo jemu zycie zniszczyła dokumentnie...

a co do klepania biedy... tutaj to jest normalnie temat rzeka... dzisiaj znowu przyszła mi powiastka, że kolejny kredyt idzie do windykatora:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: do 2 kwietnia mam im zapłacić prawie 4 stówy jak na koncie mam 94 grosze... te cholerne pity jeszcze nie przeszły !!!! a pensja za tydzień dopiero... wracając do tematu... niby miałam podwyżkę od 1 listopada, na 1540 zł brutto, ale z tego brutto co miesiąc dostaję 800 czy 900 zł. a jak ja mam z tego zapłacić prawie 2 tys długów? ciekawe... mój A nawet robotę zmienił przędzie teraz ostro w ubezpieczeniach na zycie, te OFE i takie tam... ale tez kokosów nie zarabia a jak zarobi to swoje długi spłaci a moje zostają... i u niego takiej tragedii nie ma u mnie za to zaczyna być ruina. głowa mnie już od tego wszystkiego boli, wyszłabym na dwór ale mała śpi i czekam na nią z jedzeniem. u nas co najgorsze zaczyna na jedzenie brakować... buuuuuuu:baffled::baffled::baffled:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
przepraszam a od kiedy jest moje twoje hmm jest wasze !!!! To jak wychowujesz swoja córke to twoj i twojego M To co ja mam powiedziec jak moja mała caly dzien lata nago w domu tornado przeszlo do tego codziennie awantury ze starsza to jestem zła matka? wrzuc na luz traktuj jak powetrze masz swoj pokoj a oni swoj powiedz dobitnie ze nie zyczysz sobie a swojemu M wypisz skoro nie potrafi zrozumiec ze jezeli ktos ma sie zmieniac to jego matka

dziewczynki dobrze pisze?
 
Dziewczynki, ale okropności tu piszecie :eek:

Ja się zastanawiam się, jak to jest, że mamy naszych facetów tak potrafią zatruć życie. W końcu niby kochają swoich synów, więc jeśli oni sobie nas wybrali, to i nas powinny kochać...

Moim zdaniem nie ma co ustępować oczywiście, ale warto szukać pokojowych rozwiązań. Nie jestem przekonana do tego, że stawianie sprawy na ostrzu noża to dobry pomysł - gdyby mój mąż kazał mi wybierać pomiędzy nim a moimi rodzicami, nie czułabym się komfortowo...
 
Odchodzac troszke od tematow tesciowych - ale za to nie odchodzac od tematow finanoswych :)

Kiedys tak sobie myslalam, ze jak bede miala dziecko to bardzo bym chciala miec dla niego jakis fundusz (moja kolezanka tak miala :) ) - taki, gdzie co miesiac sie wplaca jakas sume i to sie zbiera i pozniej w wieku 18 lat - czy jak skonczy studia - czy w innym czasie mozna te pieniadze dla dziecka przekazac.
Dziewczyny, czy Wy sie orientujecie w takich tematach?
Ja zaczelam wczoraj troche szukac po necie i spotkalam sie z opiniami, ze oszczedzanie na normalnym rachunku oszczednosciowym za bardzo nie ma sensu - bo moze sie okazac, ze za 25 lat te pieniadze nie beda nic warte...
Widzialam tez oferty jakichs specjalnych funduszy inwestycyjnych - ale tam byly sumy do wplaty co miesiac 500 zl lub 800 zl - a to stanowczo jak dla mnie za duzo...
Wiecie cos na ten temat?
 
angelika możesz zdecydować się na fundusze inwestycyjne z tzw.ubeszpieczeniem-wpłaty co miesieczne w okolicach 100-120 zł, są w ofercie wszystkich banków, i w sumie wtedy składki są co miesieczne, bo ubezpieczyciele oferują przewaznie minium skladki kwartalne. Poza tym przy takich miesiecznych szybsza reakcja na zmiany cen, ja właśnie też pomyslałam o takim czymś jak Oti przyszła na świat. I w sumie tak powoli oszczędzamy na jej przyszłość,zobaczymy jak to będzie w przyszłości
 
Angelika, ja kiedyś byłam namawiana na coś podobnego, szczęśliwie zrezygnowałam. Szczęśliwie, ponieważ w większości funduszy tego typu nie możesz ruszyć swoich pieniędzy przez określoną liczbę lat, kasa zaczyna fajnie procentować dopiero po dłuższym czasie, a jak z jakiegoś powodu potrzebujesz coś wypłacić, okazuję się wówczas, że dostaniesz nawet mniej niż wpłaciłaś, bo lwią część twoich pieniędzy pochłonęły opłaty.

Ten fundusz, o którym piszę, nie miał być dla dziecka, tylko na emeryturę :tak: Wpłaty były rzędu 100 czy 200 zł, czyli całkiem niegłupie. W symulacji wyglądało na to, że jako 60-latka będę nieźle dzianą babką ;-) Myślę jednak, że mechanizm działania jest podobny.

Nie jestem specjalistką od finansów, ale wydaje mi się, że dzisiaj, kiedy mamy jednak kryzys, lepiej trzymać kasę w garści - np. odkładać na lokatę przy ROR, a raz na jakiś czas zebraną kaskę wpłacać na jakąś specjalną, dobrze oprocentowaną lokatę terminową, np. półroczną. Wtedy ma się stałą kontrolę nad swoimi pieniędzmi :happy:
 
O rany, ale sie rozpisalyscie od rana;-) Szczerze Wam wspolczuje takich przejsc z tesciowymi....jakos sobie tego nie wyobrazam, na szczescie moja to spoko kobitka a jak za bardzo zacznie w nasze zycie wnikac to ja moj K szybko uspokoi:-) Na szczescie ma zdrowe podejscie i mamusi nie slucha. No ale coz, to wojskowy wiec maminsynkiem byc nie moze:-) Poza tym tesciowka naprawde spoko, troche marudzi czasami i bardzo wszystko przezywa ale da sie z tym zyc. Poza tym nie mieszka w Olsztynie wiec widujemy sie rzadko i tylko slyszymy telefonicznie tak wiec ja nie narzekam:-)

Angelika, sprobuj dowiedziec sie u przedstawiciela z ktorym podpisywalas umowe na OFE, te fundusze maja takie oferty na oszczedzanie dla dzieci. Do mnie ostatnio dzwonil przedstawiciel z ING i przedstawial oferte oszczedzania dla dziecka. Nie pamietam jakie byly warunki ale my sie na razie nie zdecydowalismy, moze jak juz Iga sie urodzi to bedziemy sie zastanawiac:-)

A ja dolaczam juz do grona tych co na L4 odpoczywaja...huuura:-D W koncu sie wyspie, odpoczne, pochodze za wyprawka i odrobie zaleglosci spotkaniowe ze znajomymi:-D Przekazalam w pracy swoje obowiazki i jutro ide do lekarza po zwolnienie:tak: Tak wiec juz pierwsza na BB raczej nie bede...hihi.
 
Angelika, jezeli chodzi o te fundusze to chyba Kalina ma rację. Mnie i mojemu bratu rodzice założyli jak sie urodzilismy książeczki mieszkaniowe. Składali cierpliwie i po latach wyszła klapa,ani marzyc o mieszkaniu za te pieniądze. To jest chyba tak obliczone , ze po latach nic z tego nie ma. A jeszcze teraz w czasach kryzysu to lepiej posłuchac Kaliny.:-)
 
reklama
Widzę, że dzisiaj jest temat teściowych.
To ja powiem Wam tyle, że mój Z ze swoją mamą jest połączony pępowiną i to tak grubą, że nie da się jej odciąć.
Ja z teściową mieszkam juz około 7 lat.( z małymi przerwami)
Ile ona mi już życia zmarnowała to długo bym mogła pisać.
Mam nadzieję, że jeszcze przed narodzinami maluszka będę wstanie się od niej wyprowadzić. Nikt do mnie przyjśc nie może, bo ona zaraz z nami siedzi. Poprostu mam przerąbane.


W poniedziłek mam wizytę u mojej gin i już nie mogę się doczekać. Może zobaczę znowu maluszka.
 
Do góry