Dzięki za odpowiedzi "rozwijające".
Wiadomo, że pytanie o to czy wystarczająco dbam o rózwój Tymka będę stawiać sobie dość często z racji wykonywanego zawodu
No bo:
-do przedszkola w wieku 3 lat (często więcej) przychodzą dzieci, które nie potrafią posługiwać się kredką, nie trzymają jej prawidłowo, że o prawidłowym nacisku na kartkę nie wspomnę
-plasteliny nie widziała przynajmniej połowa z nich
-farby to zupełna abstrakcja
-pięciu minut nie usiedzą w czasie czytanej bajki, zupełnie ich to nie interesuje
Ale są też dzieci, które bardzo lubią siedzieć w kółeczku i śpiewać, słuchać, często w wolnym czasie oglądają książeczki (zamiast biegać po sali), rysują.
No i taką mam świadomość, że już teraz decyduję o tym czy będzie on w tej pierwszej grupie czy w tej drugiej. WYbór jest dla mnie jasny
Co do tego, że rysunki aktualne naszych dzieci nie mają z rysunkiem nic wspólnego, to się oczywiście nie zgadzam, bo etap rozwoju rysunku u każdego dziecka jest taki sam, a więc najpierw bazgroty, czyli kreski, linie wijące się i krzyżujące, a potem dopiero tzw. głowonogi, czyli kółko i liczne odnogi.
Co do plasteliny, to też się jeszcze wstrzymam, ale zaraz po powrocie z Turcji kupię Tymkowi ciastolinę, jest niebrudząca, więc będzie prościej.
No i zasada jest taka, że w czasie takich prac Tymek będzie w krzesłku, co ograniczy bałagan, no chyba że z założenia będzie to na przykład rysunek na dużym arkuszu szarego papieru
Na najbliższy okres mam w planie farby (chyba paluszkami), wyklejankę z kolorowej gazety (nawet klej kupiłam), no i kredki, kredki, kredki - ołówkowe, woskowe (w tym okresie podobno najlepsze) i pastele.
Wszelkie "cuda" zostaną wywieszone w Tymkowym pokoju, coby mógł pokazywać babci, cioci i innym wchodzącym.
Marudzenie, u nas dzisiaj było nieziemskie
Nocnik niechętnie, obiad (wypasiony - ziemniaki, noga kurczakowa, surówka z marchewki) be (wrrr), więc zosatwiłam głodnego, potem nie zasnął po południu, więc wzięłam go na spacer, żeby tą łapkę kupić, zasnął prawie pod domem, więc pojechałam na ploty, żeby to jakoś przetrwać, wieczorem fiksacja, bo kolacja nie była natychmiast. W między czasie rzucił elementem od śrubokrętu ciotce w otwarte oko :
, więc próbowałam go zachęcić do buziaka przepraszalnego, do zrobienia "moja", w końcu wrażliwiec się rozpłakał. No ale jak już ciocia była uśmiechnięta, to pocałował i zrobił "moja", ale sobie
Przez to wszystko jeszcze się na MIchała wkurzyłam, także jest super. Jak dobrze, że dzień się już kończy...
Megan, fajnie, że piszesz
Jak Twoje dalsze wakacyjne plany? Będzie ten Kraków czy nie? No bo wiesz, my dalej czekamy
Zdrówka dla Piotrusia!
Rita cieszę się, że Wojtuś jadł lepiej niż zwykle
Oby tak dalej!
Szkrabik, no to niezłe masz wyzwanie z tą pościelą. Powodzenia!
Chyba tyle. Spać idę, bo nie wiadomo, jakie jutro będę miała dziecko