reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

czerwcowe ploteczki :D

reklama
Myślę, że dużo w tym prawdy i każda z nas coś tu dla siebie znajdzie :-)

APEL TWOJEGO DZIECKA

Nie psuj mnie, dając mi wszystko o co Cię poproszę. Niektórymi prośbami wystawiam Cię na próbę.

Nie obawiaj się postępować wobec mnie twardo i zdecydowanie. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa.

Nie pozwól mi utrwalać złych nawyków. Ufam, że Ty pomożesz mi się z nimi uporać.

Nie postępuj tak, abym czuł się mniejszy niż jestem. To sprawia, że postępuję głupio, żeby udowodnić, że jestem duży.

Nie karć mnie w obecności innych. Najbardziej mnie przekonujesz, gdy mówisz do mnie spokojnie i dyskretnie.

Nie ochraniaj mnie przed konsekwencjami tego co zrobiłem. Potrzebne mi są również bolesne doświadczenia.

Nie przejmuj się zbytnio, gdy mówię „Ja Cię nienawidzę”. To nie Ciebie nienawidzę, ale ograniczeń, które stawiasz przede mną.

Nie przejmuj się zbytnio moimi małymi dolegliwościami. Pomyśl jednak czy nie staram się przy ich pomocy przyciągnąć Twojej uwagi, której tak bardzo potrzebuję.

Nie gderaj. Będą się bronił udając głuchego.

Nie dawaj mi pochopnych obietnic, bo czuję się zawiedziony, gdy ich później nie dotrzymujesz.

Nie przeceniaj mnie. To mnie krępuje i niekiedy zmusza do kłamstwa, aby nie sprawić Ci zawodu.

Nie zmieniaj swoich zasad postępowania w zależności od układów. Czuję się wtedy zagubiony i tracę wiarę w Ciebie.

Nie zbywaj mnie, gdy stawiam Ci pytania. Ja znajdę informację gdzie indziej, ale to Ty możesz być moim przewodnikiem po świecie.

Nie myśl, że mój strach i moje obawy są głupie. Dla mnie są bardzo realne.

Nigdy nawet nie sugeruj, że wiesz wszystko i znasz się na wszystkim, przeżywam bowiem zbyt wielki zawód, gdy widzę, że tak nie jest.

Nigdy nie myśl, że usprawiedliwianie się przede mną jest poniżej Twojej godności. Wzbudza to we mnie prawdziwą serdeczność.

Nie zabraniaj mi eksperymentowania i popełniania błędów. Bez tego nie mogę się rozwijać.

Nie zapominaj jak szybko dorastam. Jest Ci zapewne trudno dotrzymać mi kroku, ale - proszę Cię - postaraj się.
 
A ja nie wiem czy to do mnie przemawia...oczywiscie polowa w tym prawdy ale tak naprawde nie wiemy co w dzieciach siedzi...No bo w koncu jeszcze zadne dziecko sie nie wypowiedzialo...mozemy tylko wyciagac wnioski z obserwacji...Nie wiem czy Noemi robiac cos zlego probuje moje nerwy..dla mnie poprostu chce zrobic co na zlosc..:baffled::-D:szok:
 
Fredko, moja mama znalazła gdzieś to. Chyba w jakiejś gazecie, nawet nie wiem.

Pati, ja uważam, że jak Wojtek robi coś "na złość", czyli cos co mu zabraniam, to on mnie wypróbowuje. Czy jestem konsekwentna.

Moim zdaniem dzieci potrzebują wbrew pozorom bardzo stałych i solidnych granic w tym co im wolno. Bo inaczej czują się niepewne. I co chwilę sprawdzają, czy coś się nie zmieniło. I sprawdzają to tzw. "złosliwością" albo wrzaskiem (przynajmniej Wojtek tak czasem wrzeszczy). Ja to tak rozumiem.
I co gorsze trzeba wtedy spokojnie i konsekwentnie zabraniać, mówić, tłumaczyć. Ja czasem nie wytrzymuje i krzyknę na Wojtka, a uważam, że to nie ma sensu, bo on widzi, ze skoro ja krzycze, to on tez może. Widzi moje emocje i je naśladuje. I cały czas mnie testuje.:-)
 
reklama
Do góry