Ja też mam ,,kochanych teściów'', sami od siebie nic nie dadzą, ale im trzeba we wszystkim pomagać. Co z tego, że na ich podwórku mieszka jeden syn z rodziną, a drugi z nimi w domu. To do mojego męża ciągle dzwonią, żeby coś zrobił, a jak odmawia i mówi niech brat zrobi to niee, on jest zmęczony. No a mój to wcale nie pracuję tylko same pieniążki przychodzą. Kiedyś we wtorek pożyczyliśmy od nich 100 zł do piątku, ale mąż w sobote o 10 miał dopiero dostać wypłate, więc poszedł i mówi, że przyjdzie po 10 i im odda to zrobili z niego oszusta i złodzieja. A jak im pożyczyliśmy 1000 zł na miesiąc to oddawali ponad dwa i to na raty, ale przecież to nie problem.
W tej ciąży mnie wkurzyli, bo musi być chłopak. Stwierdzili, że jak się urodzi to kupią wózek i wszystko. No, ale jest dziewczynka to spadaj nic nie kupią. A to córka gorsza?? Mojemu mężowi ciągle mówi, że nie jest prawdziwym mężczyzną, bo nie umie syna zrobić. Ja to tam prawie wcale nie chodzę, bo nie mogę słuchać teścia. Jak ja chce do pracy iść jak baba w domu ma siedzieć i wszystko robić. Tylko męża mi szkoda i się zastanawiam jak on normalny wyrósł przy takim ojcu