Anusiek1508
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Październik 2016
- Postów
- 1 535
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Warto czasami powspominać i wyglądać się. Ja przezylam dwa poronienia i pomimo że były to wczesne tygodnie to i tak było ciężko. Jestem z tobą serduszkiem i wiem ze wkoncu będzie nam dane przytulic nasze malenstwa.Nie jestem ani silna ani dzielna dziewczyny. Mam męża który był dla mnie ogromnym wsparciem i ciągnął mocno do góry mimo tego że sam wyglądał jak wrak człowieka, nie wiem co musiał czuć sprzątająca w domu wszystkie rzeczy, składał łóżeczko, sciagal imię że ściany, ja weszłam do domu w którym nie było śladu że czekaliśmy na dziecko. Nigdy też o tym nie rozmawialiśmy.
Po tym wszystkim kiedy leżałam na sali przyszła położna i spytała "co teraz??" "musimy się spotkać jeszcze na porodowce" powiedziałam że nigdy już nie będę w ciąży a ona mówi "słonko, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele jesteśmy w stanie unieść" dopiero dotarło do mnie ze ta kobieta musiała przejść wiele a ma dwójkę dorosłych dzieci. Zawsze mówiliśmy że dzieci mieć już nie będziemy. A los Nas zaskoczył i zdecydował za Nas. Cieszę się, ale nie swiruje. W tamtej ciąży źle się działo od pierwszych tygodni, ciągle coś, wiele łez i strachu, wizyty co tydzień co dwa. A nie uchronilam się, nie dałam rady. Kiedy napisałam lekarzowi co się stało, zadzwonił spytał i mówi "***** nigdy nie prowadziłem tak ciąży, nigdy, a i tak coś poszło źle" wiele łez wylalam, podnosiłam się z dna, dosłownie z dna. Do dziś oboje ryczymy na cmentarzu. Każda strata boli. Ale kiedy matka widzi swoje maleństwo, dotyka je, boli jeszcze bardziej. Skąd wiem?? Bo dotknęło Nas jedno i drugie.
No, wyglądałam się. Przepraszam!!
Kochana podziwiam meza jak i Ciebie ze przetrwaliscie i teraz bedzie Wam wynagrodzone pieknym zdrowym bobaskiem :* ja "tylko" poronilam a i tak bylo mi strasznie ciezko... Nie wyobrazam sobie co musieliscie przezycNie jestem ani silna ani dzielna dziewczyny. Mam męża który był dla mnie ogromnym wsparciem i ciągnął mocno do góry mimo tego że sam wyglądał jak wrak człowieka, nie wiem co musiał czuć sprzątająca w domu wszystkie rzeczy, składał łóżeczko, sciagal imię że ściany, ja weszłam do domu w którym nie było śladu że czekaliśmy na dziecko. Nigdy też o tym nie rozmawialiśmy.
Po tym wszystkim kiedy leżałam na sali przyszła położna i spytała "co teraz??" "musimy się spotkać jeszcze na porodowce" powiedziałam że nigdy już nie będę w ciąży a ona mówi "słonko, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele jesteśmy w stanie unieść" dopiero dotarło do mnie ze ta kobieta musiała przejść wiele a ma dwójkę dorosłych dzieci. Zawsze mówiliśmy że dzieci mieć już nie będziemy. A los Nas zaskoczył i zdecydował za Nas. Cieszę się, ale nie swiruje. W tamtej ciąży źle się działo od pierwszych tygodni, ciągle coś, wiele łez i strachu, wizyty co tydzień co dwa. A nie uchronilam się, nie dałam rady. Kiedy napisałam lekarzowi co się stało, zadzwonił spytał i mówi "***** nigdy nie prowadziłem tak ciąży, nigdy, a i tak coś poszło źle" wiele łez wylalam, podnosiłam się z dna, dosłownie z dna. Do dziś oboje ryczymy na cmentarzu. Każda strata boli. Ale kiedy matka widzi swoje maleństwo, dotyka je, boli jeszcze bardziej. Skąd wiem?? Bo dotknęło Nas jedno i drugie.
No, wyglądałam się. Przepraszam!!
Nie jestem ani silna ani dzielna dziewczyny. Mam męża który był dla mnie ogromnym wsparciem i ciągnął mocno do góry mimo tego że sam wyglądał jak wrak człowieka, nie wiem co musiał czuć sprzątająca w domu wszystkie rzeczy, składał łóżeczko, sciagal imię że ściany, ja weszłam do domu w którym nie było śladu że czekaliśmy na dziecko. Nigdy też o tym nie rozmawialiśmy.
Po tym wszystkim kiedy leżałam na sali przyszła położna i spytała "co teraz??" "musimy się spotkać jeszcze na porodowce" powiedziałam że nigdy już nie będę w ciąży a ona mówi "słonko, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele jesteśmy w stanie unieść" dopiero dotarło do mnie ze ta kobieta musiała przejść wiele a ma dwójkę dorosłych dzieci. Zawsze mówiliśmy że dzieci mieć już nie będziemy. A los Nas zaskoczył i zdecydował za Nas. Cieszę się, ale nie swiruje. W tamtej ciąży źle się działo od pierwszych tygodni, ciągle coś, wiele łez i strachu, wizyty co tydzień co dwa. A nie uchronilam się, nie dałam rady. Kiedy napisałam lekarzowi co się stało, zadzwonił spytał i mówi "***** nigdy nie prowadziłem tak ciąży, nigdy, a i tak coś poszło źle" wiele łez wylalam, podnosiłam się z dna, dosłownie z dna. Do dziś oboje ryczymy na cmentarzu. Każda strata boli. Ale kiedy matka widzi swoje maleństwo, dotyka je, boli jeszcze bardziej. Skąd wiem?? Bo dotknęło Nas jedno i drugie.
No, wyglądałam się. Przepraszam!!