reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2017

reklama
Nie jestem ani silna ani dzielna dziewczyny. Mam męża który był dla mnie ogromnym wsparciem i ciągnął mocno do góry mimo tego że sam wyglądał jak wrak człowieka, nie wiem co musiał czuć sprzątająca w domu wszystkie rzeczy, składał łóżeczko, sciagal imię że ściany, ja weszłam do domu w którym nie było śladu że czekaliśmy na dziecko. Nigdy też o tym nie rozmawialiśmy.
Po tym wszystkim kiedy leżałam na sali przyszła położna i spytała "co teraz??" "musimy się spotkać jeszcze na porodowce" powiedziałam że nigdy już nie będę w ciąży a ona mówi "słonko, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele jesteśmy w stanie unieść" dopiero dotarło do mnie ze ta kobieta musiała przejść wiele a ma dwójkę dorosłych dzieci. Zawsze mówiliśmy że dzieci mieć już nie będziemy. A los Nas zaskoczył i zdecydował za Nas. Cieszę się, ale nie swiruje. W tamtej ciąży źle się działo od pierwszych tygodni, ciągle coś, wiele łez i strachu, wizyty co tydzień co dwa. A nie uchronilam się, nie dałam rady. Kiedy napisałam lekarzowi co się stało, zadzwonił spytał i mówi "***** nigdy nie prowadziłem tak ciąży, nigdy, a i tak coś poszło źle" wiele łez wylalam, podnosiłam się z dna, dosłownie z dna. Do dziś oboje ryczymy na cmentarzu. Każda strata boli. Ale kiedy matka widzi swoje maleństwo, dotyka je, boli jeszcze bardziej. Skąd wiem?? Bo dotknęło Nas jedno i drugie.

No, wyglądałam się. Przepraszam!!
 
Nie jestem ani silna ani dzielna dziewczyny. Mam męża który był dla mnie ogromnym wsparciem i ciągnął mocno do góry mimo tego że sam wyglądał jak wrak człowieka, nie wiem co musiał czuć sprzątająca w domu wszystkie rzeczy, składał łóżeczko, sciagal imię że ściany, ja weszłam do domu w którym nie było śladu że czekaliśmy na dziecko. Nigdy też o tym nie rozmawialiśmy.
Po tym wszystkim kiedy leżałam na sali przyszła położna i spytała "co teraz??" "musimy się spotkać jeszcze na porodowce" powiedziałam że nigdy już nie będę w ciąży a ona mówi "słonko, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele jesteśmy w stanie unieść" dopiero dotarło do mnie ze ta kobieta musiała przejść wiele a ma dwójkę dorosłych dzieci. Zawsze mówiliśmy że dzieci mieć już nie będziemy. A los Nas zaskoczył i zdecydował za Nas. Cieszę się, ale nie swiruje. W tamtej ciąży źle się działo od pierwszych tygodni, ciągle coś, wiele łez i strachu, wizyty co tydzień co dwa. A nie uchronilam się, nie dałam rady. Kiedy napisałam lekarzowi co się stało, zadzwonił spytał i mówi "***** nigdy nie prowadziłem tak ciąży, nigdy, a i tak coś poszło źle" wiele łez wylalam, podnosiłam się z dna, dosłownie z dna. Do dziś oboje ryczymy na cmentarzu. Każda strata boli. Ale kiedy matka widzi swoje maleństwo, dotyka je, boli jeszcze bardziej. Skąd wiem?? Bo dotknęło Nas jedno i drugie.

No, wyglądałam się. Przepraszam!!
Warto czasami powspominać i wyglądać się. Ja przezylam dwa poronienia i pomimo że były to wczesne tygodnie to i tak było ciężko. Jestem z tobą serduszkiem i wiem ze wkoncu będzie nam dane przytulic nasze malenstwa.

 
Nie jestem ani silna ani dzielna dziewczyny. Mam męża który był dla mnie ogromnym wsparciem i ciągnął mocno do góry mimo tego że sam wyglądał jak wrak człowieka, nie wiem co musiał czuć sprzątająca w domu wszystkie rzeczy, składał łóżeczko, sciagal imię że ściany, ja weszłam do domu w którym nie było śladu że czekaliśmy na dziecko. Nigdy też o tym nie rozmawialiśmy.
Po tym wszystkim kiedy leżałam na sali przyszła położna i spytała "co teraz??" "musimy się spotkać jeszcze na porodowce" powiedziałam że nigdy już nie będę w ciąży a ona mówi "słonko, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele jesteśmy w stanie unieść" dopiero dotarło do mnie ze ta kobieta musiała przejść wiele a ma dwójkę dorosłych dzieci. Zawsze mówiliśmy że dzieci mieć już nie będziemy. A los Nas zaskoczył i zdecydował za Nas. Cieszę się, ale nie swiruje. W tamtej ciąży źle się działo od pierwszych tygodni, ciągle coś, wiele łez i strachu, wizyty co tydzień co dwa. A nie uchronilam się, nie dałam rady. Kiedy napisałam lekarzowi co się stało, zadzwonił spytał i mówi "***** nigdy nie prowadziłem tak ciąży, nigdy, a i tak coś poszło źle" wiele łez wylalam, podnosiłam się z dna, dosłownie z dna. Do dziś oboje ryczymy na cmentarzu. Każda strata boli. Ale kiedy matka widzi swoje maleństwo, dotyka je, boli jeszcze bardziej. Skąd wiem?? Bo dotknęło Nas jedno i drugie.

No, wyglądałam się. Przepraszam!!
Kochana podziwiam meza jak i Ciebie ze przetrwaliscie i teraz bedzie Wam wynagrodzone pieknym zdrowym bobaskiem :* ja "tylko" poronilam a i tak bylo mi strasznie ciezko... Nie wyobrazam sobie co musieliscie przezyc :(

oar8s65gmlqg37sx.png
 
Dziewczyny poplakalam się przez was. Daktyl nawet sobie nie wyobrażam, nie chce wyobrazić co czułas i co czujesz...to nie powinno się nigdy przytrafić żadnej z nas. W czerwcu będziemy tulac swoje maleństwa:*

p19u9jcg81ehxczt.png
 
Nie jestem ani silna ani dzielna dziewczyny. Mam męża który był dla mnie ogromnym wsparciem i ciągnął mocno do góry mimo tego że sam wyglądał jak wrak człowieka, nie wiem co musiał czuć sprzątająca w domu wszystkie rzeczy, składał łóżeczko, sciagal imię że ściany, ja weszłam do domu w którym nie było śladu że czekaliśmy na dziecko. Nigdy też o tym nie rozmawialiśmy.
Po tym wszystkim kiedy leżałam na sali przyszła położna i spytała "co teraz??" "musimy się spotkać jeszcze na porodowce" powiedziałam że nigdy już nie będę w ciąży a ona mówi "słonko, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele jesteśmy w stanie unieść" dopiero dotarło do mnie ze ta kobieta musiała przejść wiele a ma dwójkę dorosłych dzieci. Zawsze mówiliśmy że dzieci mieć już nie będziemy. A los Nas zaskoczył i zdecydował za Nas. Cieszę się, ale nie swiruje. W tamtej ciąży źle się działo od pierwszych tygodni, ciągle coś, wiele łez i strachu, wizyty co tydzień co dwa. A nie uchronilam się, nie dałam rady. Kiedy napisałam lekarzowi co się stało, zadzwonił spytał i mówi "***** nigdy nie prowadziłem tak ciąży, nigdy, a i tak coś poszło źle" wiele łez wylalam, podnosiłam się z dna, dosłownie z dna. Do dziś oboje ryczymy na cmentarzu. Każda strata boli. Ale kiedy matka widzi swoje maleństwo, dotyka je, boli jeszcze bardziej. Skąd wiem?? Bo dotknęło Nas jedno i drugie.

No, wyglądałam się. Przepraszam!!

Czytam i ryczę... żadne słowa tu nie są odpowiednie, aby wyrazić jak bardzo mi przykro że przydarzyło Wam się takie nieszczęście. Wierzę, ze po każdym złym doświadczeniu przychodzę lepsze, więc za 5 miesięcy będziemy wszystkie tulić nasze maleństwa.

Heda - trzymam kciuki za Was... musi być dobrze :*
 
Heda, tak mi przykro, że przez to przechodzisz! Trzymam kciuki, na pewno będzie dobrze, musi być [emoji8] [emoji173] [emoji110]

0d1yhqvkorvfo1vd.png
 
reklama
O matko Daktyl, nie mam słów na to co przeszłaś. Nie mogę sobie tego nawet wyobrazić. Teraz już musi być tylko lepiej. W którym TC odkleiło Ci się łożysko ?

w57vxzkr0voyai9q.png
 
Do góry