reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2017

Od 2:43 Zosia jest juz z nami. Poród SN bez nacięcia w Domu Narodzin. W szpitalu od 1 szej. Porod tak magiczny, ze można tylko o takim marzyć.
Więcej napiszę jak się ogarniemy.

39tc skończony
2740g,49cm
Gratulacje kochana!

c55f3e3kq403a9og.png
 
reklama
Monya rzeczywiście cudny poród [emoji7] też bym chciała rodzic tym razem na klęczkach, zobaczymy czy się uda. Pokój piękny, jednak atmosfera też bardzo się liczy. Jeszcze raz gratulacje [emoji8][emoji8]

7v8rikgno1ck7egs.png
 
A więc tak jak pisałam wcześniej od 3 rano 1.06 miałam juz skurcze zwiastujące "oho...to nie są ćwiczenia". Niestety były tylko 1-2 na godzinę. Za rzadko żeby pojechać do szpitala, ale na tyle inne, żeby nie pozwolić mi zasnąć. Tak więc mieliśmy czekać na rozwój akcji. Około 15 dowiedziałam się , że moja położna jest poza miastem do 19 i jakby co moze wysłać zastępstwo. Więc trzeba było zacisnąć nogi. Od około 20 stej skurcze nasiliły się w intensywności, ale nadal 1-2 na godzinę. Juz leżeć mi nie pozwalały. O 22 zadzwoniłam do położnej. Kazała kąpiel i nospę przyjąć. Kąpiel sobie odmówiłam , bo przy pierwszym porodzie była dla mnie utrapieniem. Wzięłam tylko nospę. Skurcze delikatnie osłabły, ale zwiększyły swoją częstotliwość do 2-3 na godzinę. Do położnej miałam dzwonic jak bedą co 10 min. Od północy do 1 szej były juz co dziesięć minut (Zosia wyczuła, że data się zmieniła ;) i czułam tez poszerzanie rozwarcia. Serio. Decyzja położnej, że widzimy się w szpitalu. Jak schodziliśmy do samochodu były juz co 5 min.
Droga trwała 20 min i udało mi się ją przejechać na siedząco.
W szpitalu izba (mąż wszystko wypełniał) a ja badanie (6 cm) i ktg.
Na salę Londyn weszliśmy koło 1:50. Skurcze co 3-4 minuty, ale do wytrzymania. Kilka w tańcu z mężem, kilka na klęczkach. I za chwilę
bylo 9 cm. Położna przesiedliła nas pod drabinki i kazała przy skurczach przeć mimo ze partych nie było. Jeden skurcz wody odeszły, kolejny 10 cm, kolejny pojawiły się parte. Chciałam
przejść na łóżko , ale ona przekonywała mnie do drabinek i urodzenie na kucka. 1 skurcz i czuję faktycznie jak główka się pcha bez dużego mojego wysiłku. Trochę wystrachana, ze popękam zmieniłam pozycje na klęczki. Przy skurczu musiałam włożyć sto razy więcej wysiłku , a główka nawet nie była w połowie drogi w porównaniu do tego skurczu przy kuckach. Położna zapewniła mnie ze kontroluje wszystko i jak trzeba bedzie to natnie nawet w tej pozycji. Wróciłam więc do pozycji w kucki. Kolejny skurcz i główka wyszła juz do połowy. Przyszła druga położna żeby podtrzymać dziecko. Przy następnym Zosia juz była z nami.
A wszystko to w przyciemnionej i cichej atmosferze, gdzie położna mówiła kojącym głosem i głaskała mnie po plecach i lędźwiach co o dziwo mimo bólu przy skurczach było przyjemne.
Nasza sala.
1496376769-aaaaaa.jpeg

1496376777-aaaaaa.jpeg



Po jedzonku Zosia i mąż śpią, a ja po środku tez za chwilę spróbuję;)

Faktycznie piękny poród [emoji7]




74703e3kkwoaumma.png
 
Monya faktycznie miałaś cudowny poród. Czytając twoja wypowiedź aż się popłakałam.

Ja mialam noc z bólami z krzyża. Co wstawalam to zgieta szłam do łazienki. Nic się nie ruszyło po tym masażu i aż jestem wściekła sama na siebie [emoji30]

 
Dziś całą noc bolał mnie brzuch,teraz też boli. Mam uczucie napięcia w odbycie takie jak przed samym okresem i miałam problem z wypróżnieniem tak jak przed okresem. Jadę za chwilę na KTG,oby zarysował się jakiś skurcz,chociaż minimalny żeby dać mi nadzieję.
 
Ja nie mogłam spać, do tego obudził mnie giga skurcz łydki, darłam się, aż zdarłam gardło, a mąż dalej spał (w synka w pokoju)... teraz cała noga wyczerpana, ruszyć nie mogę :/
Krzyż boli, brzuch przezyna - ech żyć nie umierać ‍♀️




74703e3kkwoaumma.png
 
reklama
Do góry