reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

czekając na pierwsze maleństwo:)

Ja na moje obie fasolki czekałam, na Tosię rok, na obecną Dzidzię 8-9 miesięcy, ale to przez to, że ja oboje dzieci strasznie chciałam mieć z początku roku, bardzo dużo plusów ma taka sytuacja, dlatego czekałam na odpowiedni czas do staranek ;-)
 
reklama
To ja naiwnie myślałam, że uda nam się za pierwszym razem. Jak się nie udało, zaczęłam mierzyć tempkę i zorientowałam się że mam owulkę w innym terminie niż: długość cyklu - 14 dni ;) Więc przytulaliśmy się w złych terminach. No i udało się w 4. cyklu :)

Dzięki temu wiem, że moja ciąża jest nieco młodsza, niż wynikałoby z typowych obliczeń kalkulatorowych (min. 3-4 dni jest młodsza).

Ja mam taką "technikę" na trudne i przełomowe momenty w życiu - daję sobie 100% przyzwolenie na czucie się źle i zawsze mam w głowie na to przestrzeń. Wychodziłam za mąż w wieku 21 lat (teraz mam 26), za mojego pierwszego faceta - myślałam sobie - będę mieć kryzys przed ślubem, że całe życie już deklaruję w tak młodym wieku... Kryzys... nie przyszedł ;) Myśłę, że właśnie dlatego, że było dla niego miejsce. Jak mi jest źle to płaczę, aż już nie potrzebuję płakać - nie mam z tego powodu poczucia winy.

A teraz czytam (i przekonuję się w pracy zawodowej), że jak się utnie emocje, to one zawsze gdzieś wypłyną, że jak przeżywamy "żałobę" nad utratą czegoś (np. niezależnego życia, opcji posiadania innyhc partnerów;P) to ten żal może się "wypstrykać" i dać spokój.

Bo przyznam szczerze, że aż za często widzę młodych, którzy tną się, bo inaczej nie potrafią radzić sobie ze swoim cierpieniem. Często w takich rodzinach nie ma przyzwolenia na przeżywanie pewnych emocji.

Nie wiem jak Wy to postrzegacie, bo ja już tak wsiąkłam w takie myślenie (że każde emocje powinny mieć swoje miejsce i przestrzeń) - że ambiwalencja jest naszym świętym prawem - że ta sama sytuacja może nas bardzo uszczęśliwiać, ale jednocześnie smucić, bo coś też zabiera (mam tu na myśli nie tylko rodzicielstwo, nawet zwykłe wakacje wyjazdowe :)).

Uch, nagadałam się :D

Tak w ogóle to strasznie się cieszę że jest ten wątek. Czy jest szansa w pierwszym poście stworzyć listę nicków i wieku, i miasta zamieszkania pierwszorazowych mam?
 
sencha, ja w obu ciążach używałam testów owulacyjnych, oczywiście kalkulatorów owulacji, ale też co miesiąc czułam, kiedy mam owulację, bo cały dzień na dupie nie mogłam usiąść z bólu :-D
Ja jestem straszną furiatką i nie mam absolutnie problemu z przeżywaniem i wyrażaniem uczuć i emocji, kiedy mi źle, to ryczę, kiedy mi dobrze, to się śmieję, ale niestety jest też tak, że noszę maskę. Jakby przeprowadzić wywiad wśród moich znajomych to 99% nigdy w życiu nie widziało mnie smutnej - po prostu wśród ludzi zawsze jestem wesoła, uśmiechnięta, zabawna, żywiołowa, a wyję w samotności ;-)
 
Sencha odpłynełaś :-)
moja filozofia to stawianie sobie celów a później realizowanie ich do skutku nawet jeśli po drodze są trudności to mnie jeszcze bardziej napędza i przygotowanie na plan A lub plan B :-)
 
maadlen, w pierwszej ciąży nie byliśmy małżeństwem, wysłałam mu MMSa i przybiegł do mnie szybciej, niż dostałam raport :-D Strasznie sie cieszył :-D Później po porodzie trochę mu odwaliło, bo chociaż robił przy Małej wszystko, to codziennie wieczorem wychodził z kumplami i wracał późno w nocy, tak odreagowywał. Na szczęście to trwało z miesiąc, góra dwa :-D
 
Sencha ja tez nie tlumie emocji,jak mi zle to placze lub mowie prosto z mostu :-) tak jest lepiej :-)
Moj NieMaz (choc jestesmy ze soba 6 lat) cieszy sie bardziej niz myslalam,ze bedzie :-) i wierzy bardziej niz ja :-) i jest wiekszym optymista :-)
Co do staran to najpierw bylo bez stresu,potem zaczelo sie celowanie,robilam testy,ale nic mi nie pokazaly( podobno nie na wszystkie kobiety dzialaja) i jak teraz odpuscilam,nawet sobie myslalam,ze ee w tym mcu nici z tego i w nastepnym zaczne mierzyc temperature,to okazalo sie ze zakielkowalismy :-)
Nulini takze zazdrosze tego,ze moglas "ustawic"sobie termin,mi byl obojetny,oby w koncu sie udalo :-)
 
Ostatnia edycja:
Ja też tym razem bardzo chciałam początek roku, pierwsze dziecko to tak troche z przypadku mamy ... znaczy przytulaliśmy się bez zabezpieczeń i tak chyba z pół roku nic się nie działo. Zaczęliśmy planować ślub, wstępnie zaklepalimy termin ... a tu bach FASOL :-D:-D:-D

Żadna ze mnie super mama, ale jak mogę coś doradzić. Nie czytajcie o porodach, nie planujcie, nie nastawiajcie się ani pozytywnie, ani negatywnie. Im mniej oczekiwań i jakiś dziwnych wizji w sobie zasiejecie, tym chyba łatwiej wam będzie znieść szok jakim jest pojawienie się pierwszego dziecka i różne sprzeczne emocje które mogą się przy tym cudzie pojawić :tak:
 
U mnie na to za późno. Obejrzałam jakieś kilkadziesiąt porodów online, więc przynajmniej oglądanie mi nie straszne ;) Ani pękające krocza, ani lejące się płyny ;) Ale co będzie - okaże się.
 
reklama
sencha, nie żartuj :szok: Matko, w życiu bym nie wpadła na to, żeby porody oglądać :-D

Żelka, ja odkąd poszłam na studia i miałam te wszystkie psychologie rozwojowe i inne przedmioty ukierunkowane na dzieci wiedziałam, że Dzidzia musi być styczeń/luty/marzec, wtedy ma rok przewagi nad rówieśnikami, łatwiej w przedszkolu, szkole, rok wcześniej do przedszkola, etc :-D
 
Do góry