Hej dziewczyny! Spieszę z wiadomością, że wczoraj o 19.51 przywitaliśmy na świecie Maksymiliana
waga 3940g, 61cm, 10 pkt w skali Apgar.
Poród indukowany. Na porodówce byłam już o 7 rano, a zjechałam z niej o północy. Na wywołanie dostałam prostaglandyny w dwóch dawkach, a później oksytocyne. Indukcję zniosłam tragicznie, będzie to mój uraz do końca życia. Niewyobrażalny długotrwały ból. Po porodzie macica nie chciała się obkurczac i okazało się, że nie urodziłam do końca łożyska. Więc od razu dwie godziny po porodzie mnie wylyzeczkowali. Podali mi też chyba gaz rozweselający, bo miałam taki odlot, że nie mogłam się pohamować że śmiechu i gadania glupot
Ps. Tak miałam jeść slodycze, a wszystkie zapasy leżą