reklama
pieszczoszka1988
Jestem mamusią
gratuluje udanych wizyt dziewczyny
kilolek
podwójna listopadowa mama
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2007
- Postów
- 11 197
Odebrałam wyniki moczu, bardzo brzydkie ale najgorsze ze mam białko w moczu (93,3) do tego cisnienie 150/100. Lekarza wcielo, telefonu nie odbiera. Położna kaząła wziać doperzyc i doczekac czy spadnie a jak nie to do szpitala. Oczywiscie, ze nie spadnie, bo teraz jestem kłebkiem nerw. Wykąpie sie, zorganizuje jakas opieke dla dzieci i jade na IP
Gratuluję udanych wizyt i kciuki trzymam za wszystkie następne.&&&&
Ja też dzisiaj byłam u mojej Pani dr, ale znowu mnie tylko zdenerwowała i taki finał był tej wyprawy.
Szyjka nadal zamknięta i jakoś maleństwo nie chce się jeszcze pchać na światek.
Postanowiłam poruszyć kwestię mojego ostatniego pobytu w szpitalu i tego, co mnie tam spotkało w celu wyjaśnienia po co to wszystko było robione i po co otrzymałam antybiotyk dożylnie itd. Na co usłyszałam odpowiedź :"profilaktycznie". Nie wiedziałam, że w ciąży antybiotyki podaje się profilaktycznie. Przez całą ciążę nic nie brałam, jak miałam zimno na ustach to niczym nie kazała tego smarować, bo wszystko idzie do krwiobiegu, a tu naszprycowali mnie antybiotykiem "profilaktycznie". Podsumowałam moją opinię o szpitalu i o tym, jak zostałam tam potraktowana i generalnie moja pani dr niewiele sobie z tego robiła, więc cieszę się, że to już prawdopodobnie moja ostatnia wizyta u tejże Pani i jakoś przykro mi, że tak się kończy nasza współpraca. Nic się nie dowiedziałam nowego na tej wizycie, a badania ze szpitala są jakby "nieaktualne", bo przecież był antybiotyk, więc teraz należałoby cytuję :"położyć się znowu do szpitala i zrobić nowe badania". Jaaaaasne, na pewno się już "nie położę" do szpitala bez powodu, żeby się tam tylko stresować niepotrzebnie i szukać nowych, niestworzonych chorób tuż przed rozwiązaniem. Teraz dzidzia jest już donoszona i wszystkie badania miałam ok, więc nie mam zamiaru szukać dziury w całym. Jestem zniesmaczona dzisiejszą wizytą i jakoś tak smutno mi o tym pisać, że pacjent na nfz jest ostatecznie tak traktowany...
Ja też dzisiaj byłam u mojej Pani dr, ale znowu mnie tylko zdenerwowała i taki finał był tej wyprawy.
Szyjka nadal zamknięta i jakoś maleństwo nie chce się jeszcze pchać na światek.
Postanowiłam poruszyć kwestię mojego ostatniego pobytu w szpitalu i tego, co mnie tam spotkało w celu wyjaśnienia po co to wszystko było robione i po co otrzymałam antybiotyk dożylnie itd. Na co usłyszałam odpowiedź :"profilaktycznie". Nie wiedziałam, że w ciąży antybiotyki podaje się profilaktycznie. Przez całą ciążę nic nie brałam, jak miałam zimno na ustach to niczym nie kazała tego smarować, bo wszystko idzie do krwiobiegu, a tu naszprycowali mnie antybiotykiem "profilaktycznie". Podsumowałam moją opinię o szpitalu i o tym, jak zostałam tam potraktowana i generalnie moja pani dr niewiele sobie z tego robiła, więc cieszę się, że to już prawdopodobnie moja ostatnia wizyta u tejże Pani i jakoś przykro mi, że tak się kończy nasza współpraca. Nic się nie dowiedziałam nowego na tej wizycie, a badania ze szpitala są jakby "nieaktualne", bo przecież był antybiotyk, więc teraz należałoby cytuję :"położyć się znowu do szpitala i zrobić nowe badania". Jaaaaasne, na pewno się już "nie położę" do szpitala bez powodu, żeby się tam tylko stresować niepotrzebnie i szukać nowych, niestworzonych chorób tuż przed rozwiązaniem. Teraz dzidzia jest już donoszona i wszystkie badania miałam ok, więc nie mam zamiaru szukać dziury w całym. Jestem zniesmaczona dzisiejszą wizytą i jakoś tak smutno mi o tym pisać, że pacjent na nfz jest ostatecznie tak traktowany...
Tylko, że na nfz my też nie chodzimy tam "za darmo". w końcu płacimy całe życie te składki, a w ciąży jestem pierwszy raz, więc i tak więcej składek wpłaciłam, niż wykorzystałam. nie rozumiem więc, dlaczego mam być gorzej traktowana... Zobaczymy, jak to będzie przy porodzie... Wybrałam inny szpital, ale nie wiem, czy będzie tam lepiej...
Nastraja mnie to bardzo smutno, chociaż narodziny to przecież cud. Chciałabym jednak mieć pewność, że ktoś czegoś na końcu nie spartoli tylko dlatego, że będzie to traktował jak kolejne mięso do przerzucenia...
Po prostu czuję się taka bezsilna, że nie będę miała na to wpływu, co zrobią, co mi, czy dziecku podadzą...
Nastraja mnie to bardzo smutno, chociaż narodziny to przecież cud. Chciałabym jednak mieć pewność, że ktoś czegoś na końcu nie spartoli tylko dlatego, że będzie to traktował jak kolejne mięso do przerzucenia...
Po prostu czuję się taka bezsilna, że nie będę miała na to wpływu, co zrobią, co mi, czy dziecku podadzą...
Agasim- będzie dobrze. Nie masz wpływu na to na kogo trafisz w szpitalu ale nie ma się co dołować. To niepotrzebne nakręcanie się. Ja wiem, że nikt nie ma prawa tak traktować pacjenta i to cholernie boli, że jak się prywatnie nie zapłaci to mają cię w nosie, ale trzeba być dobrej myśli. A na który szpital się ostatecznie zdecydowałaś?
reklama
Dziewczyny gratuluję udanych wizyt.
kikolek trzymaj się kciuki zaciśnięte.
agasim współczuję przeżyć z tą panią.Masz racje na NZF to my płacimy składki i jak człowiek raz na jakiś czas idzie do lekarza to z łaską jest przyjmowany tak jak by oni za darmo tam pracowali aż brak słów.
kikolek trzymaj się kciuki zaciśnięte.
agasim współczuję przeżyć z tą panią.Masz racje na NZF to my płacimy składki i jak człowiek raz na jakiś czas idzie do lekarza to z łaską jest przyjmowany tak jak by oni za darmo tam pracowali aż brak słów.
Podobne tematy
L
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 150 tys
- Odpowiedzi
- 217
- Wyświetleń
- 28 tys
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 12 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: