Caly czas staramy sie wywalczyc taki system jedzenia ktory byn nam obojgu odpowiadal
charlene z Mackiem jest o tyle kiepsko ze gdy mu stosuje zasade "jak nie jesz to nie" to on po prostu nie je :/ i tak jest najpierw ze sniadaniem, potem z drugim sniadaniem, a przy obiedzie juz zaczyna plakac i idzie do swojego lozka obrazony (akurat wtedy gdy mamy wychodzic na spacer). jest naprawde nieugiety jak chodzi o niejedzenie. O ile sniadania zazwyczaj mi zjada to najczesniej jest tak ze nie je nic az do czasu deseru czy kolacji. Wynik taki - sposobem "jak nie jesz to nie" zjada np 2 kanapki dzienni i tylko to
Dla mnie to tez nie jest sposob bo on musi jesc cos bardziej odżywczego.
Na moje nieszczescie jest tak, ze gdy ja go karmie to on zje ze 3 razy tyle niz gdy je sam
Hmm on dosnonale wie ze w zdrowym jedzeniu sa witaminy. Ja juz naukupilam wszystko co tylko moglam (warzywa, owoce) aby pokazac mu je, jak sie nazywaja, no i gdy dochodzimy do momentu gdy chce mu pokazac jak msakuja - to on nie chce, ani nawet w formie zabawy nie chce sprobowac.
Ale widze ze temat zszedl troszke na problemy żywieniowe
No nic staram sie jak moge zainteresowac go jedzeniem a starajac sie przy tym nie byc zbyt upierdliwa :/
charlene z Mackiem jest o tyle kiepsko ze gdy mu stosuje zasade "jak nie jesz to nie" to on po prostu nie je :/ i tak jest najpierw ze sniadaniem, potem z drugim sniadaniem, a przy obiedzie juz zaczyna plakac i idzie do swojego lozka obrazony (akurat wtedy gdy mamy wychodzic na spacer). jest naprawde nieugiety jak chodzi o niejedzenie. O ile sniadania zazwyczaj mi zjada to najczesniej jest tak ze nie je nic az do czasu deseru czy kolacji. Wynik taki - sposobem "jak nie jesz to nie" zjada np 2 kanapki dzienni i tylko to
Dla mnie to tez nie jest sposob bo on musi jesc cos bardziej odżywczego.
Na moje nieszczescie jest tak, ze gdy ja go karmie to on zje ze 3 razy tyle niz gdy je sam
Hmm on dosnonale wie ze w zdrowym jedzeniu sa witaminy. Ja juz naukupilam wszystko co tylko moglam (warzywa, owoce) aby pokazac mu je, jak sie nazywaja, no i gdy dochodzimy do momentu gdy chce mu pokazac jak msakuja - to on nie chce, ani nawet w formie zabawy nie chce sprobowac.
Ale widze ze temat zszedl troszke na problemy żywieniowe
No nic staram sie jak moge zainteresowac go jedzeniem a starajac sie przy tym nie byc zbyt upierdliwa :/