reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

Dokladnie, Ty masz tez inne doświadczenia niż ja.
To nie znaczy że się nie cieszylam bo tak cieszylam się bardzo z Wami. I chętnie oglądałam foty nowych dzieciaków. Wg mnie podział tematyka jest łatwiejszy w ogarnięciu fizycznie i psychicznie co nie znaczy że nie można sie trzymać razem. Dla mnie to bardziej wyraz empatii względem tych w cóż gorszej sytuacji.
Wasze zdanie inne I też je szanuję - gownoburzy nie będzie 😁
Dobrze ,ze to napisalas😅😅
Ide sadzic kwiaty,bo mialam kupic trzy wrocilam z pelnym bagaznikiem i tylnym siedzeniem🙈🙈🙈
 
reklama
Ja przeszłam wtedy też na watek październikowych mam ale niestety , tam nie poczułam magii. Większość dziewczyn założyła prywatny wątek i za wiele nie działo się na publicznym. Na kto po in vitro wiadomo, zadziala się zła magia a tam czułam się najlepiej. No ale to już nieważne ;)
Fajnie Was znowu przeczytać ;)
 
Ja przeszłam wtedy też na watek październikowych mam ale niestety , tam nie poczułam magii. Większość dziewczyn założyła prywatny wątek i za wiele nie działo się na publicznym. Na kto po in vitro wiadomo, zadziala się zła magia a tam czułam się najlepiej. No ale to już nieważne ;)
Fajnie Was znowu przeczytać ;)
Hej kochana ☺️☺️ miło Cię tu widzieć
 
Hej !!!!! Co u Was kochana?
Oh mały rośnie i broi, gra matce na nerwach 😁 od listopada chodzi do niani a ja wróciłam do pracy na pół etatu. Rozwijał się nad wyrost fizycznie ale dopiero „raczkuje” w kwestii mówienia. Czuje ze prędzej złapie jezyk holenderski niż polski. Oczywiście mama to jego oczko w głowie i wręcz nie czuje się dobrze gdy „pępowina jest zbytnio naprężona” jeśli wiesz o czym mówię. Walczymy z jego jedzeniem a raczej niejedzeniem obiadów. Już nie wiem co mam gotować by chciał to spróbować. Najlepiej wchodzą mu owoce (jabłka zwłaszcza i winogrono) jogurt naturalny z musli, ser zolty, czasem chleb. No i 2-3 razy dziennie mleczko. Ciężko u niego z jedzeniem mięsa - rośnie mi wegetarianin

Na zdjęciu z jego najlepszym kumplem - urodził się na początku września a nasz koniec września.
 

Załączniki

  • IMG_5439.jpg
    IMG_5439.jpg
    175,6 KB · Wyświetleń: 68
  • IMG_5305.jpg
    IMG_5305.jpg
    50,8 KB · Wyświetleń: 63
  • IMG_5416.jpg
    IMG_5416.jpg
    147,7 KB · Wyświetleń: 67
  • IMG_5431.jpg
    IMG_5431.jpg
    108,4 KB · Wyświetleń: 67
Oh mały rośnie i broi, gra matce na nerwach 😁 od listopada chodzi do niani a ja wróciłam do pracy na pół etatu. Rozwijał się nad wyrost fizycznie ale dopiero „raczkuje” w kwestii mówienia. Czuje ze prędzej złapie jezyk holenderski niż polski. Oczywiście mama to jego oczko w głowie i wręcz nie czuje się dobrze gdy „pępowina jest zbytnio naprężona” jeśli wiesz o czym mówię. Walczymy z jego jedzeniem a raczej niejedzeniem obiadów. Już nie wiem co mam gotować by chciał to spróbować. Najlepiej wchodzą mu owoce (jabłka zwłaszcza i winogrono) jogurt naturalny z musli, ser zolty, czasem chleb. No i 2-3 razy dziennie mleczko. Ciężko u niego z jedzeniem mięsa - rośnie mi wegetarianin

Na zdjęciu z jego najlepszym kumplem - urodził się na początku września a nasz koniec września.
Gdzie wy mieszkacie w Holandii ?
U nascz jedzeniem ten sam cyrk,rece opadaja.🙈
 
Oh mały rośnie i broi, gra matce na nerwach 😁 od listopada chodzi do niani a ja wróciłam do pracy na pół etatu. Rozwijał się nad wyrost fizycznie ale dopiero „raczkuje” w kwestii mówienia. Czuje ze prędzej złapie jezyk holenderski niż polski. Oczywiście mama to jego oczko w głowie i wręcz nie czuje się dobrze gdy „pępowina jest zbytnio naprężona” jeśli wiesz o czym mówię. Walczymy z jego jedzeniem a raczej niejedzeniem obiadów. Już nie wiem co mam gotować by chciał to spróbować. Najlepiej wchodzą mu owoce (jabłka zwłaszcza i winogrono) jogurt naturalny z musli, ser zolty, czasem chleb. No i 2-3 razy dziennie mleczko. Ciężko u niego z jedzeniem mięsa - rośnie mi wegetarianin

Na zdjęciu z jego najlepszym kumplem - urodził się na początku września a nasz koniec września.
o jezyk sie nie martw, normalne ze szybciej zalapie ten otoczenia. Ja podchodze naprawde na luzie do tematu i starsza nie ma problemu z komunikacja po polsku choc obiektywnie mowiac mowi w nim duzo slabiej niz w pozostalych dwoch. Po prostu trzeba czasu.
A co do jedzenia to mi sie wydaje ze w okolicy 18-24 miesiaca jedt jakis regres i mnostwo widziwiania, bo drugi raz juz to samo obserwuje.
Moje jedzs ogolnie super, w zasadzie wszystko albo wiekszosc rzeczy ale wlasnie w tym okresie bylo/jest slabo.
 
reklama
Oh mały rośnie i broi, gra matce na nerwach 😁 od listopada chodzi do niani a ja wróciłam do pracy na pół etatu. Rozwijał się nad wyrost fizycznie ale dopiero „raczkuje” w kwestii mówienia. Czuje ze prędzej złapie jezyk holenderski niż polski. Oczywiście mama to jego oczko w głowie i wręcz nie czuje się dobrze gdy „pępowina jest zbytnio naprężona” jeśli wiesz o czym mówię. Walczymy z jego jedzeniem a raczej niejedzeniem obiadów. Już nie wiem co mam gotować by chciał to spróbować. Najlepiej wchodzą mu owoce (jabłka zwłaszcza i winogrono) jogurt naturalny z musli, ser zolty, czasem chleb. No i 2-3 razy dziennie mleczko. Ciężko u niego z jedzeniem mięsa - rośnie mi wegetarianin

Na zdjęciu z jego najlepszym kumplem - urodził się na początku września a nasz koniec września.
Ale jest słodki! I wydaje się naprawdę wysoki ;)
U nas też nie ma szalu z mówieniem, chociaż nie mam porównania. Z jedzeniem to hmmm... W żłobku podobno je bardzo dużo, pierwsza stoi przy stoliczku 🤣 ale jak poszła to nie ruszała zup.. teraz podobno próbuje. W domu jadła mi zupy od początku ale tylko krem. Jak tylko czuła kawałki to plula. Ostatnio zrobiłam kalafiorowa na mega gęsto ale w kawałkach i o dziwo jadła mi ładnie przez dwa dni. Ja się smieje,że to Pani Buła bo lubi chleb, pierogi i im podobne i ziemniaki. Makarony też 🤣 ale jak była młodsza to jadła mi więcej bo i wedlinke i ser, i pomidory nankanapce. Teraz wszystko sciaga i je z samym masłem, dżemem lub serkiem homo... Warzywa tylko w jakimś daniu, do ręki nie weźmie nic. Owoce tak samo. W owsiance zje. Tubkę każda pociągnie . Ale do ręki weźmie tylko banana i jabłko. Czasem gruszkę. Innych nawet nie chce próbować. Uwielbia pierogi ruskie, makarony, kasze różne, ryże z warzywami i jakims sosem, ze szpinakiem, brokulem itd. najlepiej jak mięso zmielone albo w tyci kawaleczkach. Miała okres ,że wcinała parówki. Potem okres,że nie ruszyła. A teraz czasem zje czasem jak na lekarstwo. Uwielbia omleta z pomidorem i szczypiorkiem. Tosty próbowałam przemycić to wchodzą tylko takie z czystego pszennego pieczywa , posmarowane maselkiemm, ser i szczypiorek do środka. Ogólnie jak poszła do żłobka to mi bardzo schudła ale jadła od początku coś. Po miesiącu wcina tak,że jak się spóźniają ze śniadaniem czy obiadem to się im tam wręcz drze i babka leci do kuchni po chleb 🤣 ja chodzę do pracy na 8 to przed pójściem do żłobka jak wstanie po 6 lub przed , dostaje kromkę z masłem w domu,żeby im tam jazdy za dużej nie zrobiła do tej 8.15... ale oczywiście też sobie wybiera i ja też się głowie.. zwasze to takie ryzyko czy mi zje obiad czy nie. Także ruskie w pogotowiu w zamrażarce. O. I lubi kopytka, lekko na oliwie jej podsmazam z czosnkiem, bazylia , oregano..tymiankiem. nie lubi moje dziecie żadnych surówek i nawet nie otwiera buzi. Od razu mówi,że nie. I tak głową kręci,że mało z szyi nie zerwie 🤣 od piersi odstawiła się sama jak skończyła 19 miesięcy. Także bez histerii. Pije tylko wodę. Próbuje jej dawać jakieś herbatki, rumianek. To pociągnie kilka łyków i idzie po wodę. Nie była na mm i nie piła w ogóle z butelki. (Tylko te 2 doby po porodzie, potem czasem do 3 miesiąca z butelki jak odciagnelam ale robiłam to jak na lekarstwo). Także bez butelkowa i bezmleczna. Mleko u nas w naleśnikach z i robię jej od czasu do czasu mannę na gęsto z sokiem malinowym na kolację.

Co do niani, to naprawdę Hania była we mnie wklejona na maksa. Ciągle że mną. Mąż w delegacjach,pandemia. Na cycku. Najdłużej została z babcią 2.5 godz i to raz. Czasem 40 minut jak leciałam na zakupy. I to podstępem musiałam wychodzić. Każdy do mnie,że masakra,że ja tak uczę, że jak ja ją oddam do żłobka... A ona płakała rano w żłobku miesiąc ale szybko się uspokajała, po południu płakała jak mnie widziała tylko 4 dni. Naprawdę ładnie się zaadaptowała i teraz chętniej z Babcią zostanie. Idzie do niej jak ja widzi a nie włazi na mnie jak małpka. Nawet raz była u babci 8 godzin jak 2 maja musiałam iść do pracy a żłobek zamknięty. Popłakała się jak wychodziłam a po 5 minutach dostałam mmsa jak siedzi i wpierdziela racuchy z jabłkami 🤣 także na spokojnie, przyzwyczai się kawaler również ;)
 
Do góry